Ice Queen recenzja

„Każdą przeszkodę można pokonać, a to, co nie wymaga wysiłku, nie jest warte uwagi”.

„Każdy związek przechodzi wzloty i upadki, ale najważniejsze, by przechodzić przez nie razem. Wspólnie rozwiązywać problemy, a nie stawiać im czoło w pojedynkę”

Riva Scott to jedna z autorek, z którą zaczynałam przygodę pisaniem recenzji. Wtedy, jej debiutancka książka „Smak pokusy” tak bardzo mi się spodobała, że kolejne brałam w ciemno i dotąd nigdy się nie zawiodłam!

Zaczynając „Ice Queen” liczyłam na fajną i lekka młodzieżówkę i taką właśnie dostałam. Niech was jednak nie zwiedzie ta śliczna, słodka okładka, bo w tej historii nie brakuje naprawdę gorących chwil.

Historia Hailey i Tylera to opowieść o młodych ludziach zakochanym w jeździe na łyżwach.

Ona - uważana za królową lodu.

On - za utalentowanego hokeistę.

Kiedyś łączyła ich przyjaźń, nie tylko na lodzie, jednak to wszystko zmieniło się, gdy Tyler złamał jej serce.

Dziś, po tym, jak partner Hailey, z którym miała wystąpić w konkursie, ulega wypadkowi, młoda łyżwiarka potrzebuje zastępstwa. Tyler wydaje się idealną do tego osobą, jednak czy Hailey będzie w stanie zaufać mu na tyle, by wraz z nim zatańczyć na lodzie? Czy ich przyjaźń można jeszcze odbudować? A może to, co ich łączy, już dawno jest czymś więcej?

***

Riva Scott tym razem podjęła się napisana historii o młodych ludziach, co jest czymś zupełnie innym, od dotąd znanych mi spod jej pióra książek. Obsadzając swoją fabułę w świecie łyżwiarstwa figurowego, dała mi poczuć świeżość, a historia bohaterów od początku mnie wciągnęła.

Dla mnie „Ice Queen” to świetnie poprowadzona, ciekawa i intrygująca historia młodych osób, którzy popełniali błędy, ale też się na nich uczyli. Może ich zachowanie nie zawsze mi się podobało, jednak wydaje mi się, że taki urok większości młodych ludzi, którzy wkraczają w życie. Uważam jednak, że ta historia świetnie pokazuje, że czasami to, co jest w nas, jest zupełnie inne od tego, co pokazujemy w tłumie.

Nasi bohaterowie w swoim życiu mieli trochę problemów. Poczuli co to ból straty, zawiedzionych nadziei. Z jednej strony imprezowali i bawili się, z drugiej walczyli o swoje marzenia. Nie brakowało im trosk, często postępowali impulsywnie, jednak nie odpuszczali - nadal walczyli o to, co dla nich ważne.

Czas spędzony z tą historią uważam za udany! Bawiłam się przy niej doskonale. Śmiałam się, złościłam, wzruszałam. Niezwykle miło było spotkać też bohaterki innej serii autorki, by przekonać się, że nadal z nich twarde babki! 



Cieszę się, że miałam okazję poznać bohaterów i was również do tego zachęcam. Mam nadzieję, że polubicie ich, tak samo, jak ja - choć warto mieć na uwadze, że młodość rządzi się własnymi prawami.

Polecam