Humor w książce to podstawa. A kiedy swoje siły połączą trzy utalentowane autorki ze świetnymi pomysłami, powstaje książka, która daje masę rozrywki. "Moja Jane Eyre"- bo to o niej właśnie mowa to nie tylko świetny retelling znanej powieści Charlotte Bronte, ale także osobna historia, która rozbawi i zachwyci każdego.
Jane to sierota wychowana w sierocińcu, gdzie była poddawana ostrej dyscyplinie i była zmuszana do jedzenia ohydnej owsianki. Sprawia wrażenie dosyć nijakiej i lekko obłąkanej, bo w końcu rozmawia sama ze sobą. Ma jednak pewien palący sekret- widzi duchy.
Charlotte to aspirująca pisarka, która ma smykałkę do rozwiązywania tajemnic. Oprócz tego ma też wyjątkowo niezdarnego i niezręcznego brata. Przyjaźni się z Jane i próbuje odkryć przyczynę jej dziwnego zachowania.
Alexander to łowca duchów. Pomaga je przenosić na drugą stronę za pomocą rytuału relokacji. Ma też słabość do dziewcząt w okularach i o bystrym umyśle.
Losy tej trójki splatają się ze sobą, a gdy połączymy tak różnych bohaterów, dostajemy mieszankę wybuchową.
Książka jest napisana z trzech perspektyw, więc każdego bohatera mamy okazję poznać dobrze. Dowiadujemy się o ich charakterach, a każdy z nich jest bardzo oryginalny. Co tu dużo mówić, moje serce najbardziej skradł Alexander (mam dodatkowo słabość do tego imienia). Był po prostu przeuroczy. Nie znaczy to oczywiście, że nie polubiłam Jane i Charlotte. One także w historii odgrywały sporą rolę i życzyłam im jak najlepiej.
Mamy tutaj wszystko, co jest potrzebne w książce przygodowej: szokującą tajemnicę (szczególnie szokującą dla osób, które nie czytały jeszcze oryginalnej historii Jane Eyre), dużo humoru i ironicznych bohaterów oraz dynamiczną akcją, która sprawia, że od książki nie sposób się oderwać.
To właśnie "Moja Jane Eyre" zachęciła mnie do zapoznania się z oryginalną historią. Myślę, że jeśli najpierw przeczytacie "Dziwne losy Jane Eyre" w retellingu znajdziecie jeszcze więcej smaczków, ale ja bez znajomości pierwowzoru bawiłam się równie dobrze.
Myślę, że jeśli spodobał wam się humor, jakim operowały autorki w ich pierwszej książce, tutaj będziecie się bawić równie dobrze. Stosują one w nawiasach zwroty do czytelnika lub po prostu jakieś dopowiedzenia, które są przezabawne i to właśnie one dodawały książce najwięcej uroku. Do tego styl autorek nadal pozostaje bardzo lekki i nawet się nie spostrzeżecie, gdy od pierwszego rozdziału przejdziecie do podziękowań. Ja już wiem z całą pewnością, że do książki będę wracała, a dodatkowo przeczytam wszystko, co wyjdzie spod pióra tych pań, bo jak na razie mnie nie zawiodły.
Z mojej strony mogę powiedzieć, że jest to lektura wprost idealna na gorszy dzień. Banan na twarzy gwarantowany.