Dwudziestosześcioletnia Jean Louise Finch powraca w rodzinne strony po długim pobycie w Nowym Jorku. Dziewczyna nie zamierza jednak pozostać w Maycomb długo, mimo iż z tym miasteczkiem wiąże się wiele przyjemnych wspomnień z dzieciństwa. Jean Louise zawsze różniła się od większości tutejszych mieszkańców i nigdy nie była w stanie dostosować się do panujących tutaj norm. Dla większości dziewczyn w jej wieku najważniejsze są poszukiwania męża oraz plotkowanie o najnowszych skandalach. Jean Louise zawsze robiła jednak to, co chciała i choć wielu osobom nie podobało się jej podejście do życia, to jednak dziewczyna nigdy nie zmieniła swoich przekonań i postępowała zgodnie ze swoimi zasadami. Dziewczyna prowadzi największe wojny z siostrą jej ojca – Alexandrą, która bezskutecznie próbuje uczynić z Jean Louise prawdziwą damę.
„Wczoraj w kościele pan Stone postawił wartownika. Mnie też przydałaby się warta. Ktoś, kto będzie mnie strzegł, prowadził i opowiadał o wszystkim, co widzi, bez wytchnienia. Potrzebny mi wartownik, który powie: ten człowiek mówi to, ale ma na myśli tamto. Który nakreśli linię przez środek spraw i powie: tu jest taka sprawiedliwość, a tam inna. Który sprawi, że dostrzegę różnicę.”
Dziewczyna odwiedza starzejącego się ojca – Atticusa, który coraz bardziej podupada na zdrowiu. Dla Jean Louise zawsze był największym autorytetem oraz człowiekiem, w każdej sytuacji postępuje słusznie. Nic nie było w stanie zepsuć jej zdania o ojcu, do czasu gdy dziewczyna dowiedziała się pewnej niepokojącej rzeczy. W jednej chwili cały jej świat rozpadł się na małe kawałeczki, a niezachwiana wiara w mężczyznę, który ją wychował oraz obdarował bezwarunkową miłością nagle się zachwiała. Jean Louis czuje się oszukana przez wszystkich swoich bliskich i już nie wie, co tak naprawdę jest prawdą, a co tylko złudzeniem. Czy to możliwe, żeby człowiek który od dziecka podkreślał równość każdego człowieka, mógł tak nagle odmienić swoje poglądy?
„Dziwne, że wszyscy powtarzają jak echo te same słowa: wina Murzynów. Jednak to taka sama prawda jak fakt, że potrafię latać… Choć Bóg mi świadkiem, że mam ochotę skoczyć przez okno i sprawdzić.”
Na południu Stanów Zjednoczonych panuje coraz większy zamęt oraz chaos. Wszystko to z powodu kwestii nadania Murzynom pełni praw obywatelskich. Praktycznie wszyscy mieszkańcy są do nich uprzedzeni oraz uważają ich za gorszych ludzi, którzy nie zasługują na specjalne przywileje. Są zwolennikami segregacji rasowej, a ich największym zmartwieniem jest możliwość rozmnażania się z Murzynami i tym samym skażenie białej rasy. Jednak największe zdumienie Jean Louise przeżywa w chwili, gdy odkrywa, że jej ojciec również należy do grona osób, które potępiają nadanie Murzynom praw obywatelskich. Dziewczyna będzie musiała rozliczyć się z przeszłością oraz zmierzyć z uprzedzeniem mieszkańców oraz jej bliskich. Czy Jean Louis uda się zaakceptować nowy stan rzeczy?
„Wyspą każdego człowieka, Jean Louise, jego „wartownikiem” jest sumienie.”
Po ponad pięćdziesięciu latach czytelnicy mają możliwość przeczytać następną książkę Harper Lee i poznać dalsze losy Jean Louis. W „Idź, postaw wartownika” poruszony jest problem segregacji rasowej oraz kwestia nadania im pełni praw obywatelskich. W książce pokazany jest brak tolerancji mieszkańców oraz ich ograniczenie. Jean Louis nie jest w stanie pojąć, dlaczego najbliższe jej osoby nie reagują na to, co dzieje się w miasteczku oraz dlaczego są tak bardzo obojętni na krzywdę Murzynów. Temat ten budzi pewne kontrowersje, a sposób w jaki przedstawiła go autorka daje naprawdę wiele do myślenia...
Największą zaletą „Idź, postaw wartownika” jest według mnie główna bohaterka. Całym sercem pokochałam Jean Louis i wraz z nią przeżywałam wzloty i upadki. Bardzo podobały się mi się jej wspomnienia z dzieciństwa, które dostarczyły mi dużej dawki rozrywki. Akcja nie pędzi w zawrotnym tempie i dość powoli się rozwija. Przedstawiona historia wprowadza czytelnika w lekki stan melancholii oraz nie daje tak szybko o sobie zapomnieć. Autorka po raz kolejny zachwyca stworzoną przez nią historią, którą z całą pewnością można nazwać ponadczasową. Uważam, że naprawdę warto zapoznać się z dziełami Harper Lee, które osiągnęły rangę nieśmiertelnych :)).