Idź, postaw wartownika recenzja

A szkoda, a szkoda, a szkoda...

Autor: @Meszuge ·4 minuty
2020-07-20
Skomentuj
4 Polubienia
Zdarza się, że w towarzystwie ktoś skupia na sobie uwagę, bo ma do powiedzenia coś ważnego albo śmiesznego. No i mówi. Mówi, mówi, mówi, a kiedy kończy, zapada niezręczna cisza. Słuchacze spoglądają po sobie niepewnie i wreszcie ktoś zbiera się na odwagę i pyta zdezorientowany: eee… no i co?

W węźle kolejowym Maycomb pociągi stają tylko na żądanie. Zwykle jednak nie zatrzymują się w samym węźle (cokolwiek to znaczy), ale kilkaset jardów dalej, żeby podróżny musiał wracać kawał drogi z ciężkimi tobołami. Konduktor informuje wtedy wysiadających pasażerów, że… prawie zapomniał (o ich prośbie o zatrzymanie pociągu). Ot, wiecznie powtarzana złośliwość, a może żart.

Dwudziestosześcioletnia Jean Louise Finch od kilku lat mieszka w Nowym Jorku i do rodziny, zwłaszcza do starego ojca, przyjeżdża raz w roku na dwa tygodnie. Zwykle latała samolotem, lecz tym razem postanowiła pojechać pociągiem. Poprosiła o wysadzenie jej w węźle Maycomb, ale skład zatrzymał się ze czterysta jardów dalej, a życzliwy i taktowny konduktor – tak, życzliwy i taktowny, bo nie zwracając uwagi na jej niekompletny ubiór, sprawnie pomógł jej, gdy miała problemy ze składanym łóżkiem – poinformował ją z szerokim uśmiechem, że… prawie zapomniał.
Eee… no i co?

Mąż ciotki Alexandry postanowił porzucić rodzinę i zostać na rybach – stan ten trwa już od lat. Synowi zapowiedział, że ten może go odwiedzić, ale tylko po to, żeby ojca zabić.
Eee… no i co?

Takich momentów jest w powieści więcej. Na szczęście są i inne; cudowne fragmenty wspomnień z dzieciństwa, w których przejawia się prawdziwy talent Harper Lee. Dlatego zupełnie nie dziwi mnie, że wydawca kazał jej wywalić te „dorosłe” kawałki i zstąpić je relacją dziecka. Bo to autorce „Zabić drozda” wychodziło znakomicie.

Jean Louise Finch, zwana w dzieciństwie Skautem (scout – ang. harcerz, traper, zwiadowca), przyjeżdża do Maycomb odwiedzić ojca, siedemdziesięciodwuletniego prawnika Atticusa Fincha, który od pewnego czasu cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów. Mieszkająca z nim ciotka Alexandra (przeprowadziła się, kiedy stało się jasne, że mąż z tych ryb raczej już nie wróci) jest w tym przedsięwzięciu złem koniecznym, za to spotkania z synem – według ciotki – białej hołoty, Henrym Clintonem, ubiegającym się o jej przychylność od wielu lat, to już dla Jean Louise czysta przyjemność. Jednak tym razem nie wszystko przebiega tak, jak zwykle.

Jean Louise pamięta jeszcze, jak jej ojciec zaryzykował karierę, ujawniając fałszywość oskarżenia Murzyna o gwałt dokonany rzekomo na białej dziewczynie, ale to było dawno temu, bo teraz, z ogromnym zaskoczeniem, dowiaduje się, że Atticus należy do Rady Obywateli Maycomb, rasistowskiej organizacji pragnącej za wszelką cenę utrzymać segregację rasową. Potencjalny narzeczony, Henry Clinton też, jak najbardziej. Także wielu innych ludzi, których kiedyś uważała za przyzwoitych i prawych. Teraz używają słowa „czarnuch”, twierdzą, że równość oznacza właśnie segregację, że „czarnuchy” do spółki z komunistami ukrzyżowały Jezusa itp.

Tu warto wspomnieć, że segregacja rasowa oficjalnie zakończyła się w USA 2 lipca 1964 roku dzięki ustawie prezydenta Lyndona Johnsona o prawach obywatelskich, jednak przez wiele lat jeszcze teoria i praktyka nie szły, zwłaszcza na południu, z sobą w parze.

Z tego wątku (tego, czyli rasizmu Atticusa Fincha, jego obłudy i zakłamania – należał przecież do Ku-Klux-Klanu) wydawca „Zabić drozda” też zrezygnował – czemu zupełnie się nie dziwię, bo napawa on odrazą – proponując autorce rozwinięcie tematu procesu Murzyna oskarżonego niesłusznie o gwałt i ograniczenie się tylko do niego.

W „Idź, postaw wartownika” wątek prawa i sprawiedliwości też się pojawia. Murzyn, prowadząc auto po pijanemu, spowodował wypadek, w którym zginął biały. Atticus rozważa przyjęcie sprawy Franka (wnuka Calpurni, czarnej kucharki Finchów), nie po to jednak, by go ratować, ale żeby uniemożliwić dostęp do niego „murzyńskim obrońcom” (którzy mogliby go może jakoś wybronić) i szybciutko nakłonić biedaka do przyznania się do winy. Co za s…syństwo!

Jean Louise rozmawia z doktorem Finchem (bratem Atticusa) i Henrym, próbując zrozumieć, co tu się dzieje, co się z jej bliskimi stało, ale mętnych wyjaśnień pierwszego z nich nie rozumie, a oportunizm drugiego uważa za wstrętny. Rozmawia też z ojcem, który kiedyś twierdził: „równe prawa dla wszystkich, szczególne przywileje dla nikogo”, ale dzisiaj uważa, że człowiek nie powinien mieć prawa głosu tylko dlatego, że jest człowiekiem. Smutne. Przykre.

Na koniec przyznam tylko, że żądania zwrotu pieniędzy za „Idź, postaw wartownika” oraz taka właśnie propozycja ze strony niektórych (nielicznych) księgarń w USA nie dziwią mnie zupełnie. Tak, tak właśnie wyglądało życie w USA pół wieku temu. Tak, Ruby Bridges, pierwsza czarnoskóra Amerykanka idąca do „białej” szkoły musiała być chroniona przez uzbrojonych w broń palną szeryfów. Tak, przed białymi chrześcijanami i ich agresją i nienawiścią. Ale… patologię życia społecznego (moim zdaniem!) się wyplenia, a nie robi na niej pieniądze, usprawiedliwia i wyjaśnia. Nic dziwnego, że poznając prawdę o ojcu, o Henrym i innych mieszkańcach swojego ukochanego Maycomb, Scout Finch dostaje torsji.

Zawiedziony nie jestem, wydanych pieniędzy nie żałuję – spodziewałem się takiej właśnie zawartości – chciałem się tylko upewnić… jak bardzo we współczesnym świecie upadają obyczaje, jak daleko można się posunąć, żeby zarobić.

Czy jest to książka… niedobra? Ależ nie! Jest tylko bardzo, bardzo smutna. I choć zapewne ludzie, którzy się na niej obłowili, mają inne zdanie, uważam, że nigdy nie powinna zostać wydana, i naiwne, łzawo-sentymentalne zakończenie tego nie zmieni.


„Notatki osobiste” Jana Pawła II (a prosił, żeby spalić je po jego śmierci!), wydane przez człowieka, któremu ufał, księdza Dziwisza, też nie powinny ujrzeć światła dziennego.

Złoty najpierw wiek nastał. Nie z bojaźni kary, lecz z własnej chęci człowiek cnoty strzegł i wiary – to już przeszłość, a szkoda…

Moja ocena:

× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Idź, postaw wartownika
3 wydania
Idź, postaw wartownika
Harper Lee
6.7/10

"Wyspą każdego człowieka, Jean Louise, jego wartownikiem jest sumienie.” Maycomb, Alabama. Dwudziestosześcioletnia Jean Louise Finch, zwana Skautem, powraca z Nowego Jorku w rodzinne strony, do starze...

Komentarze
Idź, postaw wartownika
3 wydania
Idź, postaw wartownika
Harper Lee
6.7/10
"Wyspą każdego człowieka, Jean Louise, jego wartownikiem jest sumienie.” Maycomb, Alabama. Dwudziestosześcioletnia Jean Louise Finch, zwana Skautem, powraca z Nowego Jorku w rodzinne strony, do starze...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Już od Atlanty spoglądała przez okno wagonu restauracyjnego z niemal fizyczną przyjemnością. Przyznaję, nie czytałem najpierw Zabić drozda, widziałem za to film z G. Peckiem - w wieku Scouta. Te...

@tsantsara @tsantsara

Jean Louise, w dzieciństwie zwana Skautem, ma 26 lat i przyjeżdża z Nowego Jorku do Maycomb w Alabamie, by odwiedzić ojca, sławnego prawnika Atticusa Fincha. Dziewczyna jest z pewnością nietuzinkową...

Pozostałe recenzje @Meszuge

Wojna. Krótka historia
Nie radzimy sobie bez wojen

Jeremy Black (urodzony 30 października 1955) to brytyjski historyk, pisarz i były profesor historii na Uniwersytecie w Exeter; kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego (MBE)...

Recenzja książki Wojna. Krótka historia
Sigalin
Od kefiru po (od)budowę stolicy

Jeśli danym jest urbaniście oglądać realizację planów, w których opracowaniu uczestniczy – poznaje smak tworzenia. Jeśli danym mu jest ponadto w tej realizacji brać bezp...

Recenzja książki Sigalin

Nowe recenzje

Co wyszeptał nam deszcz
czego nie wyszeptał nam deszcz
@aga.misiak3:

Naprawdę lubię Asię Balicką, liczyłam więc na dobrą aczkolwiek łapiącą za serce książkę, jednak niestety się zawiodłam ...

Recenzja książki Co wyszeptał nam deszcz
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl