Za winy ojca recenzja

"Życie to chwila, która zbyt szybko przemija. Warto więc czerpać z niego pełnymi garściami i nie żałować niczego."

To już moje trzecie spotkanie z historią Igora i powiem Wam szczerze, że najlepsze!

Ksenia w końcu wdrożyła swój plan, by zniszczyć Leonida, a jej tajną bronią ma być jego własny syn. Jednocześnie, Olga przeżywa najgorsze chwile w swoim życiu, zostaje wywieziona do Holandii, gdzie ma stać się jedną z większych atrakcji w miejscowym burdelu. Czy Igor będzie w stanie popełnić taką zbrodnię? Czy zacznie sobie w końcu przypominać swoje dawne życie? A przede wszystkim, czy uda mu się znaleźć Olgę i czy jest im pisane być razem?

Czytając miałam wrażenie, że niczego nie mogę być pewna. Na pewno nie jest to przewidywalna książka i mamy w niej dużo zaskoczeń. Jednocześnie napięcie cały czas rośnie bo kibicujemy zarówno Igorowi jak i Oldze, jednak życie może się potoczyć całkowicie inaczej, niż sobie wyobrażamy. Dlatego pochłaniamy każdą stronę i nie możemy się oderwać.

Autorka zrobiła kawał dobrej roboty tworząc z tej powieści prawdziwy misz-masz. Mamy tutaj elementy kryminału, thrillera, romansu i erotyku. Dostajemy jednak wszystko świetnie opisane i utrzymane na wysokim poziomie. Ta część na pewno jest najlepszym zwieńczeniem historii jaki możemy dostać. Wszystkie wątki otrzymują swoje zakończenie, a książka odpowiada nam na zadane na samym początku pytanie "Czy Igor Sokołow to gorszy syn?"

Jednym z elementów wykazania, że jakaś książka jest dobra jest to, że chce się wiedzieć co wydarzy się na kolejnej kartce i to właśnie odczuwamy czytając "Za winy ojca". Bo każda opisana sytuacja pozostaje z nami na dłużej. Wiem, że zapamiętam historię rodziny Sokołow na długo, a rozmowa na ich temat będzie dla mnie jedynie przyjemnością.

Jestem ambasadorką całej serii i z ręką na sercu mogę Wam ją polecić, na pewno każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i znajdzie siebie w którejś z postaci. Dlatego jeśli się jeszcze zastanawiacie czy sięgnąć po tę serię, to przestańcie i czytajcie!