Przenośne drzwi recenzja

Inny świat jest tuż... za drzwiami

Autor: @Beata_ ·4 minuty
2019-12-13
Skomentuj
5 Polubień
 Inny świat jest tuż... za drzwiami

Paul Carpenter, główny bohater „Przenośnych drzwi” Toma Holta, jest typowym wytworem epoki popkultury: z powierzchownym, „telewizyjnym” zasobem wiedzy (Czechow kojarzy mu się jedynie z postacią ze „Star Treka”, a nie z rosyjskim dramatopisarzem), indyferentny aż do bólu w sprawach politycznych, nie zaangażowany w żadne akcje społeczne, bez wyraźnych pasji czy zainteresowań. Choć w głębi ducha zazdrości kolegom ich sukcesów zawodowych, to sam nie zamierza dołączyć do wyścigu szczurów. Pewnie w ogóle by nie pracował, gdyby nie przykra konieczność zarobienia pieniędzy. Wszak o ileż przyjemniej byłoby – zamiast poddawać się po raz kolejny torturze rozmowy kwalifikacyjnej – obejrzeć kolejny odcinek przygód Buffy. A jednak, mimo tak jawnie okazywanego braku entuzjazmu, zostaje zatrudniony w firmie J.W. Wells & Co. I – co jest punktem wyjścia fabuły – ten fakt okazuje się być przełomowy...

Już od pierwszych chwil firma, w której zdobył posadę młodszego urzędnika, wywiera na nim niezatarte wrażenie – w recepcji siedzi olśniewająco piękna sekretarka (codziennie inna), a szefowie sprawiają wrażenie, że jego myśli nie są dla nich tajemnicą. Ponadto okazuje się, że pracodawcy stanowczo zabraniają pracy w godzinach nadliczbowych, a same obowiązki służbowe – choć nudne (czyż układanie dokumentów w porządku chronologicznym można uznać za stymulujące umysłowo?) – nie wymagają praktycznie żadnego zaangażowania. Paul byłby gotów bez protestów i dociekań pogodzić się z codziennym bezsensem i rutyną (w końcu wypłata wpływa regularnie), gdyby nie kolejne zbiegi okoliczności, dziwaczne zdarzenia i absurdy, w jakie nagle zaczęło obfitować jego życie. Powoli do świadomości Paula zaczyna przesączać się myśl, że firma, w której znalazł pracę nie jest taka sama jak inne...

Sytuację dodatkowo komplikuje łatwość Paula do zakochiwania się. Właśnie ta cecha, korzystając najwyraźniej z chwili nieuwagi bohatera, wyrwała się na wolność w poczekalni J.W. Wells & Co. i samodzielnie zdecydowała o wyborze obiektu westchnień: ciemnookiej i ciemnowłosej Sophie o hmm... bardzo niestandardowych manierach. Cecha kłopotliwa, bo Paula w żadnym razie nie można uznać za duszę towarzystwa, mistrza ciętej riposty czy weterana podbojów, przeciwnie – on jest tylko weteranem zakochiwania się... a następnie zakłopotanego milczenia i namysłu pt.: „co by tu powiedzieć, żeby nie wyjść na kompletnego idiotę?”. W efekcie Paul na ogół nie mówi nic i kolejne miłości jego życia przemijają jak sen jakiś złoty. Jednak tym razem los zdaje się nad nim litować i oferuje mnogość okazji do wykorzystania: Sophie nie tylko zostaje zatrudniona w J.W. Wells & Co., ale okazuje się być jego najbliższą współpracownicą.

Jak widać z powyższego, książka Toma Holta to splot kilku wątków: osobistych relacji Paula z koleżanką z pracy oraz odkrywania tożsamości pracodawców. W miarę lektury okazuje się, że w grę wchodzi także intryga iście kryminalna i na dodatek – sprzed wielu lat. Choć można autorowi zarzucić pewną nierównowagę w równoległym prowadzeniu wszystkich wątków (to raczej odczucie subiektywne – irytowało mnie „nicnierobienie” głównego bohatera w sprawie wyjaśnienia tajemnicy związanej z pojawieniem się w jego mieszkaniu pewnego niezwykle uciążliwego w codziennym życiu przedmiotu), jednak w miarę jak narracja zbliża się do końca, wszystkie wątki zostają zamknięte, a rzekomo porzucone zagadki – satysfakcjonująco wyjaśnione.

„Przenośne drzwi” czyta się lekko i z przyjemnością. Decydują o tym zarówno dobrze skonstruowane postaci i ich wiarygodne profile psychologiczne, naturalnie brzmiące i dostosowane do nastroju chwili dialogi, jak i styl autora – obfitujący w porównania i liczne odniesienia do literatury, legend i popkultury czynione z przymrużeniem oka i dystansem – styl na tyle prosty, by nie zaciemniać przekazu. Odwołania czy aluzje można znaleźć bez trudu w dowolnym miejscu tekstu, ale prawdziwie smakowita kumulacja czeka przy okazji wyliczenia przedmiotów znalezionych w firmowym skarbcu podczas inwentaryzacji – ot, choćby gruba brązowa koperta z napisem: „Otworzyć po mojej śmierci. E.A. Presley” (nadal zamknięta!), metryka urodzenia Scarlett O’Hary czy też słoiczek z zielonym proszkiem opatrzony etykietką: „Chemiczna próbka, dr A. Jekyll, Harley Street, Londyn”.

W „Przenośnych drzwiach” można także odnaleźć elementy satyry na korporacje. Satyry obejmującej nie tylko ich wizerunek (przepiękna recepcjonistka), ale także wewnętrzne procedury działania obowiązujące w takich firmach, procedury często tak bardzo doprecyzowane i uszczegółowione, że aż uniemożliwiające osiągnięcie akceptowalnego progu efektywności. Z całym tym zadęciem rozprawia się autor opisując nocną działalność właścicieli firmy J.W. Wells & Co. czy też złośliwość przedmiotów martwych, np. zwykłego zszywacza, który – bez żadnego szacunku dla biurowych harmonogramów – wykazuje się magiczną zdolnością znikania, oczywiście jedynie w chwilach, gdy jest potrzebny.

Z notki wydawcy wynika, że recenzenci przyrównują styl Toma Holta do twórczości Terry’ego Pratchetta. No cóż, nie da się ukryć, że takie skojarzenia są uzasadnione – obaj autorzy ośmieszają absurdy życia codziennego, choć każdy czyni to z innej perspektywy: Terry Pratchett z innego świata, Tom Holt – pozostając w jak najbardziej współczesnej Wielkiej Brytanii – leciuteńko tylko odchyla osnowę rzeczywistości. Trudno mi wypowiadać się na temat śmieszności dowcipów – wszak każdy czytelnik ma inne poczucie humoru. Jednakowoż muszę stwierdzić, że wśród żartów Toma Holta równie łatwo znaleźć takie, które nie wywołają ani cienia uśmiechu na twarzy czytelnika, jak i takie, które mogą rozbawić. Osobiście z kamienną twarzą czytałam żarty tzw. fizjologiczne, wszystko jedno na fizjologii jakiej istoty oparte; za to śmieszyły mnie gry autora z popkulturą i absurdalny dowcip sytuacyjny (np. żądanie wskazania palcem na zdjęciach lotniczych lokalizacji złóż boksytów). Nie jestem pewna czy wielbicielom twórczości Terry’ego Pratchetta to wystarczy, aby książki Toma Holta postawić na tej samej półce.

Recenzja ukazała się 2009-11-25 na portalu katedra.nast.pl 

Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przenośne drzwi
Przenośne drzwi
Tom Holt
5.6/10

Czytałeś Terry`ego Pratchetta? Teraz czas na Toma Holta! Tom Holt, mistrz komicznej fantasy, serdecznie zaprasza do zwariowanego świata, który kryje się za pozornie zwykłymi drzwiami... Start w nowej ...

Komentarze
Przenośne drzwi
Przenośne drzwi
Tom Holt
5.6/10
Czytałeś Terry`ego Pratchetta? Teraz czas na Toma Holta! Tom Holt, mistrz komicznej fantasy, serdecznie zaprasza do zwariowanego świata, który kryje się za pozornie zwykłymi drzwiami... Start w nowej ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Chociaż Tom Holt, brytyjski pisarz, uznawany jest za jednego z najlepszych autorów „komicznej fantasy”, w naszym kraju pozostaje prawie nieznany. Z ponad dwudziestu książek, które stworzył, na język p...

@Anatema @Anatema

Reklama jest dźwignią handlu. Czy jednak można jakiegokolwiek autora porównywać do żywej legendy gatunku, Terry`ego Pratchetta i czy ktokolwiek miałby szansę wyjść z tego pojedynku zwycięsko. Tom...

@Alexei_Kaumanavardze @Alexei_Kaumanavardze

Pozostałe recenzje @Beata_

Pharmacon. Tom 1
O leku, który zmieni świat

Od roku żyjemy w świecie, w którym wiadomości medyczne trafiają na czołówki gazet i nie ma praktycznie tygodnia bez nowych doniesień. Jednak w większości skupiają się n...

Recenzja książki Pharmacon. Tom 1
Kłopoty w Hamdirholm
Współczesność wkracza do Hamdirholm

Czy nigdy w Waszym życiu nie zdarzyło się, że kontrola nad wydarzeniami wymyka Wam się z rąk? Że zaplanowany, spokojny dzień zupełnie znienacka i nie wiadomo, z jakiej p...

Recenzja książki Kłopoty w Hamdirholm

Nowe recenzje

Trzcinowisko
Recenzja
@zmiloscidom...:

✨️ „Dopiero gdy obaj stanęli nadciąłem nastolatki, zobaczył ich twarze. I uświadamia sobie, że nie ma do kogo zwrócić s...

Recenzja książki Trzcinowisko
Dumka na dwa koty
Recenzja
@zmiloscidom...:

✨️ „Pierwsze miłości są wyjątkowe, ale nie zawsze okazują się tymi na całe życie”. Aż trudno uwierzyć, że to już czwar...

Recenzja książki Dumka na dwa koty
Złudne nadzieje. Tom 2
Złudne nadzieje
@iza.81:

Książka "Złudne nadzieje" jest kontynuacją losów Natalii, Daniela i Adama. Przyznam, iż bardzo niecierpliwie wyczekiwał...

Recenzja książki Złudne nadzieje. Tom 2
© 2007 - 2024 nakanapie.pl