Wielki Marsz recenzja

Ja idę, ja szedłem, ja będę iść...

Autor: @Siostra_Kopciuszka ·3 minuty
2021-05-13
1 komentarz
11 Polubień
"Garraty przyglądał się temu apatycznie i myślał, że nawet groza powszednieje. Nawet śmierć bywa płytka."

Powiedzieć o Kingu, że jest mistrzem nie tylko jednego gatunku literatury, to nic nie powiedzieć. Jednak powiedzieć, że oznaki mistrzostwa wykazywał już w pierwszych swoich powieściach, to już jest coś. Bo powieść "Wielki Marsz", napisana i wydana jeszcze pod pseudonimem (Richard Bachman), to prawdziwe mistrzostwo świata i w mojej ocenie, zasługuje na komplet wszystkich dostępnych gwiazdek, który ja sama całkowicie subiektywnie, przyznaję bardzo, bardzo rzadko. Powieść ta, ma już swoje lata, swoją premierę miała w 1979 roku, w Polsce (z wiadomych przyczyn) dopiero w roku 1992, lecz mimo to, a może właśnie dlatego, tym bardziej przeraża i poraża swoją aktualnością.

"Wielki Marsz", to opowieść o setce młodziutkich chłopców, zdrowych i sprawnych, którzy biorą udział w organizowanym corocznie, wielokilometrowym marszu, zaś jego meta jest tam (jak podaje opis) "gdzie padnie przedostatni z nich". Ostatni z żywych, zostaje zwycięzcą. Wielkie marsze (czytaj: Marsze śmierci) są znane i zaznaczyły krwawo, swoją niechlubną obecność na mapie historii świata, więc wydawałoby się, że King nie wymyślił tu niczego nowego. Jednak, w przypadku tamtych marszów, ich uczestnicy byli zniewoleni, brali więc w nich udział, czy chcieli, czy nie. W Wielkim Marszu, Kinga, natomiast uczestnictwo jest całkowicie dobrowolne. Mało tego, trzeba przejść kilkuetapowy proces rekrutacji, by się do niego zakwalifikować. Chętnych jednak, co roku, wcale nie brakuje. Wszak, nagroda, jest naprawdę, tą z wysokiej półki.

Zasady uczestnictwa w tej imprezie są bardzo proste i jasne, jednak najważniejszą z nich jest ta, która mówi, że musisz iść i iść i nie wolno ci się zatrzymać, proste prawda? Mało tego, nie tylko nie możesz się zatrzymać, nie możesz nawet zwolnić na tyle, by odczyty na specjalnych urządzeniach, żołnierzom na transporterze, nie pokazały, że idziesz wolniej niż 6 km/h. Od tej zasady nie ma ŻADNEGO odwołania, złamania jej NIC nie usprawiedliwia. Nie ważne, czy wpadł ci kamień do buta i chcesz go wyjąć, czy zachciało ci się kupę, czy dostałeś udaru słonecznego, zapalenia płuc, czy grypy jelitowej. Pamiętajmy, że oni wciąż idą, czy pada deszcz, czy praży słońce.

Trzeba być prawdziwym mistrzem pokroju Stephena Kinga, by w powieści dziejącej się właściwie w jednym miejscu, na drodze, zawrzeć tyle wspaniałej treści. Tyle mądrości, nie tej górnolotnej wypowiadanej z patosem i uduchowieniem. Tylko tej zwykłej, ludzkiej, wypowiadanej ustami zmęczonych do granic możliwości młodych ludzi, którzy w tym właśnie marszu, dojrzewają, rozumieją i stają się zupełnie innymi osobami, niż byli ci młodzieńcy, którzy patrzyli nieufnie na siebie nawzajem, na starcie. Chłopcy idą, rozmawiają, śmieją się, płaczą, opowiadają o swoich motywacjach i marzeniach, o swoich rodzinach i dziewczynach. Jednak każdy z nich wcześniej czy później dostrzega tę prostą prawdę, że kiedy przyjdzie "czas usiąść ", to "nieważne, z kim spędzasz czas, na końcu jesteś sam". Sam, bo następuje:

"Absolutna nicość. Zmarli są sierotami. Nie mają ojca, matki, dziewczyny, kochanki. Towarzyszy im tylko cisza, cisza jak skrzydełko ćmy. Koniec rozdzierającego bólu przy każdym ruchu, koniec długiego sennego koszmaru marszu drogą. Ciało w spokoju, w bezruchu. Cisza. Idealny mrok śmierci."

Na osobne wspomnienie i uznanie zasługuje również, zakończenie, jakie King wymyślił dla swojej książki, jest ono tak otwarte jak to tylko możliwe. Zakończenie, które wywołało na różnych portalach i stronach czytelniczych zażarte dyskusje. Zakończenie takie, które nasuwa przynajmniej kilka możliwych interpretacji.

Książka jest niedługa (zważając, chociażby na to, jak wielostronicowe cegły ten pisarz potrafi tworzyć), jednak "treści" w niej cały ogrom. Treści strasznych i dających do myślenia, wszak wszelkiej maści reality show, coraz częściej, chętniej i coraz odważniej przekraczają wszelkie możliwe granice przyzwoitości i dobrego smaku, a tłuszcza wrzeszczy i klaszcze w dłonie, niemal zapluwając się z radochy, że ktoś gdzieś "zajada" się żywymi robalami, albo robi jakiś inny podobnie kretyński wyczyn. Jak więc długo będziemy czekać na "Wielki Marsz" ? Na to pytanie, niech każdy odpowie sobie sam....









Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-04-26
× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wielki Marsz
8 wydań
Wielki Marsz
Richard Bachman
8.6/10

Mroczna, alegoryczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu wybranych chłopców wyrusza w doroczny morderczy marsz ? meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportow...

Komentarze
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · prawie 3 lata temu
Uwielbiam
@Siostra_Kopciuszka
@Siostra_Kopciuszka · prawie 3 lata temu
Tak, jest rewelacyjna :)
Wielki Marsz
8 wydań
Wielki Marsz
Richard Bachman
8.6/10
Mroczna, alegoryczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu wybranych chłopców wyrusza w doroczny morderczy marsz ? meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportow...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przeczytałam, odhaczyłam, a potem z nawyku popatrzyłam na opinie innych. O Matko Polko, same oceny 10-9, rzadko kto poniżej 8 schodzi, czy ja taka jędza jestem, czy inny gatunek? I w dodatku zawsze t...

@Airain @Airain

Coroczny, morderczy marsz i setka ochotników. Uda się tylko jednemu, reszta polegnie. Wygrany będzie mógł spełnić dowolne życzenie; i ta olbrzymia pokusa przyciąga zaślepionych mężczyzn. Żaden z nich...

@anetakul92 @anetakul92

Pozostałe recenzje @Siostra_Kopciuszka

Profesor
Profesor od strachu

"Jako psycholog własne życie poświęcił rozwiązywaniu zagadek. Dlaczego się boimy? Dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej? Co sprawia, że czujemy to, co czujemy? Ską...

Recenzja książki Profesor
Oddam matkę w dobre ręce
Starości... cóżeś ty za niewdzięczna pani....

Nie znałam tej autorki i nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej książce. Jestem więc tym bardziej pozytywnie zaskoczona rzetelnością i profesjonalizmem wykazan...

Recenzja książki Oddam matkę w dobre ręce

Nowe recenzje

Dni w historii ciszy
Dni w historii ciszy
@Jezynka:

Lubię ciszę. Męczy mnie hałas, nieustanne trajkotanie, głośna muzyka. Lubię pobyć sam na sam ze swoimi myślami i dobrze...

Recenzja książki Dni w historii ciszy
Weranda pachnąca jaśminem
Porusza do głębi
@Izzi.79:

Uwielbiam książki pisane przez panią Kasię, ponieważ tworzy ona przepiękne, wartościowe historie, które dostarczają mi ...

Recenzja książki Weranda pachnąca jaśminem
POPR-ańcy. Polowanie na wandali
Z drużyną POPR -ańców nie można się nudzić!
@anettaros.74:

Nie mogę uwierzyć, że minął już prawie rok od mojego pierwszego spotkania z mieszkańcami Chaty pod Wierchami. Wyjątkowi...

Recenzja książki POPR-ańcy. Polowanie na wandali
© 2007 - 2024 nakanapie.pl