Księga ryb Williama Goulda recenzja

Jak bardzo można upodlić człowieka....

TYLKO U NAS
Autor: @Renax ·3 minuty
2020-05-09
1 komentarz
8 Polubień
'Gould's Book of Fish, A novel in twelve fish' z roku 2001 była już w Polsce wydana jako 'Williama Goulda księga ryb. Powieść w dwunastu rybach' w roku 2004 przez wydawnictwo Muza w tłumaczeniu Hanna Pawlikowskiej-Gannon. Wtedy jednak autor nie był popularny. Nie będę się wypowiadać o różnicach w tłumaczeniu, bo nie sprawdzałam, ale obecny tłumacz Maciej Świerkocki przełożył 'Ptaka dobrego boga', więc to świadczy o wysokiej jakości nowego tłumaczenia 'Księgi ryb'.
Świat książek Flanagana jest trudny, pełen cierpienia, barbarzyństwa i zezwierzęcenia, królowania instynktów. Zarówno 'Ścieżki północy', jak i wcześniejsza chronologicznie 'Księga ryb' to literatura obozowa. Literatura europejska i historia Europy z tym tematem musiała się zmierzyć dopiero w połowie XX wieku. Australia przeżywała to wcześniej. Śmiem twierdzić, że kolonie przeżywały to wcześniej, tylko że ich traum nikt nie spisywał. Flanagan jest pisarzem jak najbardziej współczesnym, ale całą swoją twórczość poświęca tym trudnej historii Australii, a konkretnie Tasmanii. Świata zbudowanego z kolonizacji, zaczynającego swoją europejską historię od bycia więzieniem Wielkiej Brytanii.
Bohater i narrator 'Księgi ryb' jest więźniem na wysepce Sary, będącej częścią Ziemi Van Diemena. Akcja rozgrywa się w pierwszej połowie XIX wieku, gdy Imperium Brytyjskie jest imperium, a świat dzieli się na centrum i obrzeża, gdzie można robić wszystko, bo moralność tam nie obowiązuje.
Więc w takie piekło trafia młodzieniec, który sam siebie nazwał Williamem Buelowem Gouldem. Skazano go w sumie za drobne przestępstwa i biedę, a wyrok był bezterminowy. W tym więzieniu Gould spotkał się z niesamowitym okrucieństwem, z łamaniem wszelkich praw ludzkich, z bestialstwem i wszelką formą poniżania więźniów, aż wreszcie z traktowaniem tego miejsca jako prywatnej własności Komendanta i jego współpracowników. To co się uroiło w ich chorych głowach, było realizowane kosztem życia więźniów. Bo przecież i tak nikt nie był za to odpowiedzialny. Raporty, które były wysyłane do Korony, nie miały nic wspólnego z rzeczywistością.
Gould opisuje skrajny głód i nieludzkie warunki, eksperymenty medyczne, takie jak preparowanie głów i wycinanie tatuaży, pokazuje świat 'złagrowany', w którym żeby przeżyć, trzeba wyzbyć się godności, honoru i ludzkich emocji.We mnie ten świat nasunął skojarzenia z obozami hitlerowskimi.
W tym piekle w zasadzie nie ma ucieczki dla Goulda, poza rysowaniem ryb dla Lekarza. Stopniowo przykry obowiązek staje się jego azylem. Jego tożsamość zespala się z tą 'rybią'.
Gould czuje, że oni, więźniowie są jak ryby, bo też cierpią bezgłośnie, a jedyną ucieczką jest woda. Tylko że człowiek nie przeżyje w wodzie.
Stałym motywem twórczości Flanagana jest kontrast pomiędzy brutalnością świata przedstawionego a poetyckością języka i głównego bohatera. Tutaj tej poetyckości jest mniej niż w 'Ścieżkach Północy'. Nie ma nawet ucieczki od niej w zapomnienie i unikanie wspomnień jak w 'Klaśnięciu jednej dłoni'. Traumatyczna rzeczywistość wchodzi w narratora wszystkimi zmysłami. Jedynie morze jest ocaleniem. Rysowana i spisywana przez niego księga ryb jest jedyną ucieczką, azylem i formą ocalenia człowieczeństwa. Chociaż może nie człowieczeństwa, ale ucieczki od tego 'człowieczeństwa', jeśli je rozumieć jako zdobycze cywilizacji europejskiej. Życie więzienia z Księgi ryb pokazuje jak bardzo to człowieczeństwo zanika im dalej ludzie są od Europy. Komendant jest prototypem Hitlera, który dla chorych mrzonek szafuje życiem ludzi. Pojawiają się też tubylcy, którzy w tym świecie kolonizacji są traktowani brutalnie i bez litości tak, jakby nic nie czuli, nie mieli żadnych uczuć i byli rasą niższą.
Książka jest wielkim oskarżeniem kolonializmu i człowieka, który dopuszczał się TAKICH ZBRODNI. Przecież Kolonia Karna na Sarah Island naprawdę istniała. To, co Europa doświadczyła w XX wieku jest rozszerzeniem tego, co wcześniej wyprawiano na obrzeżach świata. Najgorsze jest to, że zwierzę w człowieku nie umarło, że piękno jest tylko w nas, że jest ono słabsze i nie potrafi tak działać jak zło.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2016-11-02
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Księga ryb Williama Goulda
6 wydań
Księga ryb Williama Goulda
Richard Flanagan
7.9/10

Najsłynniejsza obok Ścieżek Północy powieść Richarda Flanagana Arcydzieło współczesnej literatury wyróżnione m.in. Commonwealth Prize. Dawno, dawno temu, gdy Ziemia była wciąż młoda, a ryby w morzu i ...

Komentarze
@almos
@almos · ponad 4 lata temu
Jakoś odczuwam dziwną przyjemność czytając, że Anglicy dopuszczali się tych potworności, bo oni bardzo lubią negować swoje niecne czyny, a przecież pierwsze obozy koncentracyjne zostały stworzone przez Anglików dla Burów w RPA w XIX wieku...
× 3
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Gdzieś czytałam, że te obozy Burów obserwowali Niemcy i potem zrobili swoje, 'nazistowskie'. W każdym razie o historii Tasmanii nie mówi się, tylko on, krajan. I ma odwagę mówić o tym, że z ludu i znoju powstali. Polacy chcieliby być wszyscy z Zagłoby i Maćka z Bogdańca...
× 1
Księga ryb Williama Goulda
6 wydań
Księga ryb Williama Goulda
Richard Flanagan
7.9/10
Najsłynniejsza obok Ścieżek Północy powieść Richarda Flanagana Arcydzieło współczesnej literatury wyróżnione m.in. Commonwealth Prize. Dawno, dawno temu, gdy Ziemia była wciąż młoda, a ryby w morzu i ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Renax

Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd
Można? Można.

Świetny, przedwojenny reportaż z podróży po Afryce, której już nie ma i sposobami, których już nie ma. Bo i owszem, są rowery, ale są i telefony, i inne wyposażenie oraz...

Recenzja książki Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd
Nie Mój Alzheimer
Szlachetne zdrowie....

Książka ta jest zbiorem piętnastu wypowiedzi opiekunów, członków rodzin osób chorych na Alzheimera na temat tego jak ta opieka wygląda, jakie są etapy choroby, trudności...

Recenzja książki Nie Mój Alzheimer

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka