Są na tym świecie autorzy, na których książki czekam niecierpliwie cały czas. Do tego grona zalicza się Alek Rogoziński, który uwiódł mnie już swoją debiutancką powieścią „Ukochany z piekła rodem”. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, gdy listonosz przyniósł mi przesyłkę w której znajdowała się najnowsza powieść pana Alka pt. „Jak Cię zabić, kochanie?”. Czy to powieść na miarę „księcia komedii kryminalnej”? O tym wszystkim w mojej recenzji.
Czas na zdobycie wielomilionowego spadku po babci, kończy się dla Kasi Donek. Jednak jest jeden sposób, by kobieta mogła odebrać spadek. Kasia musi po prostu... zabić swojego męża. Tylko jak to zrobić? Przecież nikt, nigdy nie napisał podręcznika o zabijaniu. Jak się okazuje Kasia to bardzo pomysłowa osoba – podpiłowanie schodów, czy obluzowanie półki w łazience, to dla niej żaden problem. Niestety albo i "stety', to nie bezużyteczny małżonek wpadnie w zastawione „śmiertelne pułapki”. Na horyzoncie pojawią się również dwie zakonnice, które dla spadku będą gotowe zabić każdego, a na życie Darka Donka będzie czyhał również miejscowy mafiozo Tygrys Złocisty. W powieści tej każdy będzie chciał zabić każdego. Z jakim skutkiem? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Komedia pomyłek? Na pewno! I to w genialnym wydaniu.
„I wtedy właśnie w głowie Kasi zaświtał TEN pomysł.
Choć początkowo wzbraniała się, aby go w ogóle rozważać, raz zasiany w jej umyśle, bardzo szybko zapuścił tam korzenie i zaczął kiełkować. Ba! Błyskawicznie wypuścił liście, pąki, kwiaty i wszystko, co tam jeszcze mogą dać z siebie rośliny. Oczyma duszy Kasia zobaczyła kolejne piękne obrazy... Identyfikację zwłok męża w kostnicy. Swoją udawaną z talentem godnym Oscara, rozpacz na na jego pogrzebie. Ukryty za czarną woalką pełen satysfakcji uśmiech w chwili, kiedy rzuci garść ziemi na jego trumnę. Moment, kiedy amerykańscy prawnicy oświadczą jej, że oto stała się właścicielką majątku godnego Grace Kelly...”
„Jak Cię zabić, kochanie?” to genialna komedia kryminalna, ale każdy kto czytał wcześniejsze książki Alka Rogozińskiego, wie na co go stać. Choć nie ukrywam, że "Jak Cię zabić, kochanie?" jest książką inną niż jej poprzedniczki. Autor bardziej skupił się na wątku kryminalnym, jest on bardziej rozbudowany niż w poprzednich powieściach, co mi się bardzo spodobało. Nie zmienia to oczywiście faktu, że namiętnie wyczekuję kolejnej części o przygodach mojej ulubionej pisarki. Autor nie zapomniał także o warstwie obyczajowej, i tak jak zawsze, mamy wiele porównań do znanych gwiazd show biznesu oraz popularnych programów rozrywkowych.
„No dobrze, ugotować jeszcze coś mogła, bo zabawa w Nigellę Lawson sprawiała jej nawet przyjemność. Ale przecież tylko od czasu do czasu, a nie codziennie! Tymczasem bezduszny potwór u jej boku oczekiwał, że dzień w dzień, świątek, piątek i niedzielę, będzie miał w łóżku perfekcyjną kochankę, gotową na wszelkie erotyczne ekscesy, a w domu – wszystko uprane i posprzątane.”
Styl jakim operuje Alek Rogoziński jest niezmiennie lekki, zabawny, a miejscami ironiczny. Autor uwielbia swoim postaciom rzucać kłody pod nogi, a wszystko to opisuje w zachwycający sposób, i z przymrużeniem oka. Czyli tak, jak powinno być w dobrze napisanej komedii kryminalnej.
Każdy bohater jest dopracowany w najmniejszym szczególe. Kasia, Darek, Basieńka, „podrabiane zakonnice” czy ksiądz hazardzista, to bohaterowie, którzy potrafią zapaść nam w pamięci, szczególnie przez cechy charakteru jakimi obdarzył je autor.
Akcja książki leci na łeb na szyję, nie pozwalając nam się zatrzymać i choć chwilę odetchnąć. Autor co chwila zaskakuje nas nowymi rewelacjami, które miejscami mrożą krew w żyłach, a za chwilę wywołują niekontrolowane wybuchy śmiechu. Ja przy tej książce wylałam morze łez... oczywiście ze śmiechu.
Czy Kasia zrealizuje swój niecny plan? Czy ktoś straci życie? Kto okaże się mordercą, a kto ofiarą? Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedź w "Jak Cię zabić, kochanie?"
Polecam tę powieść każdemu z Was. To idealny antydepresant. To genialna komedia omyłek. A Alek Rogoziński zdecydowanie zasługuje na miano "KSIĘCIA KOMEDII KRYMINALNEJ". Czy muszę coś więcej pisać? Myślę, że nie!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi oraz Wydawnictwu Filia.