Seks, nie miłość recenzja

W swoim życiu przeczytałam już troszkę Vi Keeland i przyznam szczerze, że od pierwszych stron polubiłam się z autorką. Tutaj mamy samodzielną książkę autorki i byłam ciekawa czego się spodziewać, ponieważ raczej takich książek nie czytam. Oczywiście chodzi mi o taką tematykę. Po opisie jakoś konkretnie mnie do siebie nie zachęciła, ale była bardzo mile zaskoczona. Jest to typowa książka taka cukierkowa, w której wiemy, że wiele rzeczy może się wydarzyć na dobro bohaterów. Nat, główna bohatera nie ma łatwego życia, ale mam wrażenie, że stara się podchodzić do wielu rzeczy z dystansem. Opiekuje się córką (ale również więcej nie zdradzę, ponieważ to troszkę odbiera radości z czytania książki), która niestety nie jest do niej przychylnie nastawiona. Wszystko szło po jej myśli, jednak gdy poznaje przystojnego Huntera, świat troszkę usuwa jej się spod nóg. No i właśnie nawiązując do Huntera, cóż to za bohater. Bardzo pewny siebie z specyficznym poczuciem humoru, jednak ja mam podobny, dlatego świetnie się czytało. Bardzo szybka lektura, mało zobowiązująca, taka bardziej na odmóżdżenie. Czasami przydają się takie książki, więc polecam serdecznie. Niestety przez to, że była mało zobowiązująca, to nie zostanie na długo w głowie, ale było dobra. Cała historia troszkę przypominała mi inne książki autorki, dlatego też wiedziałam, jak się skończy i raczej zakończenie łatwo przewidzieć. Ale była przyjemna i raczej tego bym jej nie odbierała. Polubiłam się z głównymi bohaterami, dlatego też ciężko było mi się rozstawać z nimi. Dobrze wprowadzony watek choroby, nie był on nachalny, był subtelny i nawet bez niego ta książka byłaby dobra. Przeszłość głównego bohatera troszkę tutaj namieszała, ponieważ miałam wrażenie, że miłość, brak zaufania, było robione na siłę, żeby tylko bohater z czymś się zmierzył z jakimś wyzwaniem, które daje mu życie. Na pewno nie zraziłam się do kolejnych książek od tej autorki, ale wydaje mi się, że tutaj troszkę się posypało i mogło wyjść to o wiele lepiej. Jak tylko będę miała okazję, to przeczytam jeszcze jakąś książkę.