A co, gdyby ludzkość, aby uniknąć kolejnych wojen, stworzyła Igrzyska Śmierci? Widowisko, podczas którego wylosowane osoby w wieku 12–18 lat walczą ze sobą na życie i śmierć na specjalnie przygotowanej arenie. Zwycięzca przynosi chwałę dla swojej rodziny oraz dystryktu, a w nagrodę otrzymują dodatkowe zapasy pożywienia.
Suzanne Collins w swojej powieści „Igrzyska Śmierci” stworzyła świat, w którym dyktatura gra pierwsze skrzypce. Dla władzy Panem to widowisko jest jedynym kołem ratunkowym przed buntem, ale czy właściwym? Czy walki na śmierć i życie to odpowiednie wyjście? A co, jeśli na arenę trafi sprytna, inteligentna, odważna dziewczyna? Co może się wydarzyć?
Dzień dożynek. Dystrykt 12.
Katniss Everdeen, słysząc imię swojej młodszej siostry, jest w szoku. Dziewczyna robiła wszystko, aby Prim nie została wylosowana. Osoby, które ukończyły 12. rok życia, mogły zgłosić się po dodatkową żywność dla swojej rodziny — w zamian za większą ilość kartek z ich imieniem i nazwiskiem. Katniss zawsze brała to na siebie — dlatego bez zastanowienia zgłasza się na trybutkę. Peeta Mellark zostaje wybrany jako drugi na trybuta.
Oni jeszcze nie wiedzieli, co ich czeka na arenie. Przed jakimi wyborami i decyzjami będą musieli stanąć.
„Igrzyska śmierci” to definitywnie jedna z tych historii, które niezmiennie od kilkunastu lat są na topie. Zyskała ogromną popularność na całym świecie. Sama bardzo lubię tę opowieść o dziewczynie, która igrała z ogniem, oraz chłopaku, który dał jej chleb.
Po raz kolejny sięgnęłam po audiobooka, którego czytała Anna Dereszowska, i sądzę, iż jest on naprawdę dobrze zrobiony. Polecam, jeśli wolicie słuchać audiobooki.
Jest to opowieść, która skłania do głębokich refleksji. Pokazuje, jak chęć kontroli władzy nad innymi może prowadzić do katastrofalnych skutków, jak spryt oraz inteligencja są kluczowymi narzędziami nie tylko w Panem, lecz i w dzisiejszym świecie.
Fabuła jest wciągająca i interesująca aż do samego końca. Chociaż nie jest trudno przewidzieć zakończenie, to moim zdaniem jest naprawdę dobre. Pojawiają się brutalniejsze sceny, ale nie są jakieś straszne. Mimo to warto mieć to na uwadze. Akcja jest dynamiczna, całkiem sporo się dzieje i nie ma miejsca na nudę. W większości dzieje się na arenie, na której odbywają się Igrzyska. Pierwsza część prawie cała jest poświęcona w pełni temu wydarzeniu.
Bohaterowie zostali należycie wykreowani. Podobało mi się to, że każdy z uczestników Igrzysk miał swój specjalny talent czy umiejętność, która pomagała mu w przetrwaniu. Nie było faworyzowania głównego bohatera, jak to zazwyczaj jest w podobnych książkach, iż tylko ten jeden bohater jest taki zdolny. Suzanne nie odebrała żadnemu z nich szansy, jednocześnie ukazując, że ludzie mają różne talenty czy zdolności. To, że komuś nie idzie to samo, nie jest niczym złym, bo jego umiejętności mogą także okazać się przydatne. Dlatego nie powinno się nikomu ubliżać, iż nie potrafi tego samego. To powieść, która przedstawia także, do czego ludzie są zdolni się posunąć, aby przetrwać, oraz jak silna wola życia trzyma ludzi przy tym, aby walczyć o siebie i swój los. Autorka ukazała także ogromną tragedię rodzin, których trybuci zmarli. To okropne w jaki sposób Kapitol próbuje trzymać w ryzach „pokój” i uniknąć buntów. Co najgorsze wszyscy są zmuszani do oglądania tego show. Zapewne ma ich to przestrzec przed jakimikolwiek myślami o buncie.
Katniss Everdeen to jedna z moich ulubionych książkowych bohaterek. Pozornie można ją zignorować, ale jej analiza uczestników, umiejętność polowania i spryt pokazują co innego. Jest silną, odważną, wrażliwą postacią, która ma w sobie dużo chęci, aby przetrwać to całe widowisko. Ma świetny umysł analityczny. Peeta to bohater, który zdecydowanie skrada serca. Polubiłam także Ru. Warto dodać, że autorka ukazała retrospekcje związane z przeszłością Katniss.
Collins przedstawiła przepiękną relację siostrzaną. Widać jak Prim jest istotna dla głównej bohaterki.
Było to moje drugie przesłuchanie tej historii i zdecydowanie nie żałuję, bo bardzo lubię wracać do ulubionych historii. W „Igrzyskach śmierci” występuje mnóstwo motywów także idealnie można się do niej odwoływać na maturze z języka polskiego. Zostawiam ocenę 8/10, ponieważ nie jest to idealna pozycja. Przebieg fabuły nie jest odkrywczy i osobiście uważam, że mogłaby zostać znacznie bardziej rozbudowana. Jest to jedna z tych pozycji, które czyta albo słucha się szybko, z prawdziwą przyjemnością.