Jak smakuje szczęście recenzja

Jak smakuje szczęście

Autor: @Anastazja166 ·3 minuty
2020-05-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Szczęście jest emocją, spowodowaną doświadczeniami ocenianymi przez podmiot, jako pozytywne. Psychologia wydziela w pojęciu szczęście rozbawienie i zadowolenie. Mieć szczęście oznacza: sprzyjający zabieg, splot okoliczności, pomyślny los, fortunę, dolę, traf, przypadek, powodzenie w realizacji celów życiowych, korzystny bilans doświadczeń życiowych. Zatem szczęście jest pozornie czymś łatwym i prostym, takim oczywistym. Nijak ma się to do rzeczywistości, bo sami doskonale wiemy, że z tym fantem to nie jest tak kolorowo, jakby mogło się wydawać. Zatem czy lektura powieści „Jak smakuje szczęście?” Przybrała więcej barw niż jedna?



„Każdy z nas ma w życiu jakieś hobby, pasje, zajęcia, dzięki którym może oderwać się od ponurej rzeczywistości, choć na chwilę.”


Kinga ma pracę, przyjaciółkę i bliską rodzinę w postaci ojca, i siostry Mileny. Nie żyją oni jednak w sielance, całą trójkę spotkała tragedia, a jakby tego było mało – każdy z osoba posiada własne demony. Kindze po wydarzeniach z przeszłości jest bardzo ciężko zaufać komuś nowemu, kto pragnie wkroczyć w jej życie. Milena wiedzie spokojne życie u boku Piotra, a jak dobrze wiemy, nigdy nie może być za dobrze, tak, więc los szykuje jej nie lada niespodziankę. Jednak wszyscy dążą do jednego. Do szczęścia.


„Niekiedy łatwiej powiedzieć o tym, co nas trapi komuś obcemu niż bliskiej przyjaciółce lub członkowi rodziny.”


Nie wiem, od czego zacząć. Na początku pomyślałam „o wow” to będzie naprawdę dobre. I tak było, przynajmniej przez pierwsze dwa, może trzy rozdziały? Potem coś nam zgrzytnęło (mówię o relacji ja-książka, one, co rusz są skomplikowane, czasem lubimy się kłócić).
Nie chcę rzucać tutaj spoilerami, ale w momencie pewnego (no raczej zwrotnego) wydarzenia, bohaterka jakby przeżyła to dwoma zdaniami i koniec. Zabrakło mi tutaj szerszego spektrum emocji, a samo ich źródło mogło stanowić konkretny wachlarz możliwości. I to taki, jak to jest z potrawami instant. Wsypujesz proszek, coś tam zamieszasz, wsadzasz do piekarnika i w zasadzie masz przyzwoicie dobre babeczki, bo jednak posiadasz tę bazę, którą wykorzystasz. Tutaj autorka ją miała, a jednak w moim odczuciu ów baza zostawiła po sobie posmak niewykorzystanej.


„W końcu takie jest życie, zsyła na nas zdarzenia, osoby, przeszkody, niekiedy niemożliwe do pokonania. A to, co z tym zrobimy, zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Nikt za nas nie podejmie ważnej decyzji, nie pokieruje, ani nie przeżyje tego za nas.”


Podobnie było z każdym kolejnym wątkiem, czy wydarzeniem. Sam pomysł nie jest zły, bo gdyby rozciągnąć to w czasie (nie wiem, jak słabą sprężynę? Wizualnie to widzę, nie wiem, jak mam Wam opisać, wybaczcie mi) to byłoby naprawdę fajnie. A tak? Co rusz nowe wydarzenia w każdym rozdziale dały wydźwięk jakby telewizyjnej telenoweli - co odcinek drama, ale w zasadzie nie wiadomo co, jak, kiedy, a to czytelnik (bądź telewidz, jak kto woli) nie bardzo mógł się wczuć w klimat.



Bohaterowie, kurczę. Tak, jak Kinga jest całkiem odpowiednio wykreowana i mogłam zrozumieć jej niektóre pobudki, tak… (przyznaje się bez bicia) musiałam czasami cofnąć się do początku rozdziału, by sprawdzić, z którą z sióstr właśnie przeżywam dzień. Gdyby nie tytuły rozdziałów, zapewne gdzieś tam po drodze (orientacja w terenie kuleje, lewa to prawa, prawa to lewa) bym się zagubiła konkretnie.


„Nie potrzebowałam niczego więcej, wystarczyła mi jego obecność, dotyk, a świat wokół tracił znaczenie.”


Ogólnie rzecz biorąc: nie ma dramatu. Nie ma też cudu. Tragedią byłoby, gdybym nie była w stanie skończyć tej historii. Dałam radę, nie było to łatwe, robiłam podchody, ale dobrnęłam i nawet gdzieś tam przykleiłam zakładkę indeksującą.


Historia ma potencjał, tyle, że osobiście wolałabym, by historia zamiast wyjść w tym roku – powinna dojrzeć niczym wino w szufladzie, rozwinąć walory smakowe i dać się porwać czytelnikowi. Nie wiem czy będzie kolejny tom, ale trzymam bardzo mocno kciuki za autorkę. Zaznaczmy, że jest to debiut, więc autorka jest dopiero na początku swojej pisarskiej drogi. Mam nadzieje, że ta będzie owocna i świetlana.
Recenzja pochodzi z bloga: https://getatimewithbooks.blogspot.com/

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-05-20
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jak smakuje szczęście
Jak smakuje szczęście
Paulina Wiśniewska
5.3/10
Seria: Heartbeats

Dwie siostry, Kinga i Milena, muszą uporać się z własnymi lękami, aby znaleźć drogę do szczęścia. Kinga po wydarzeniach z przeszłości, staje się nieufna wobec mężczyzn. Gdy w jej życiu pojawia się A...

Komentarze
Jak smakuje szczęście
Jak smakuje szczęście
Paulina Wiśniewska
5.3/10
Seria: Heartbeats
Dwie siostry, Kinga i Milena, muszą uporać się z własnymi lękami, aby znaleźć drogę do szczęścia. Kinga po wydarzeniach z przeszłości, staje się nieufna wobec mężczyzn. Gdy w jej życiu pojawia się A...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kinga i Milena mają za sobą wiele tragicznych przeżyć. Milena ułożyła sobie życie, mieszka z mężczyzną, którego kocha i jest pewna, że z wzajemnością, zachodzi w bliźniaczą ciążę, jest po prostu szcz...

@mamazonakobieta @mamazonakobieta

Sięgając po tę książkę, liczyłam na coś lekkiego, co pozwoli mi się oderwać, zrelaksować, odpocząć i totalnie rozluźnić, miło i przyjemnie spędzić czas. Tymczasem, podczas lektury towarzyszyła mi głó...

@Angel @Angel

Pozostałe recenzje @Anastazja166

Negatyw szczęścia. Fine
Negatyw szczęścia: fine #2

O intrydze wujek Google wypowiada się tak: „[…] chytre, podstępne działanie, zwykle przez wzajemne skłócenie jakichś osób, zmierzające do osiągnięcia jakiegoś celu”. W t...

Recenzja książki Negatyw szczęścia. Fine
Negatyw szczęścia. Inizio
Inizio!

Jestem takim typem czytelnika, który jak już pokocha pióro danego autora, to nie ma przebacz. Akurat w tym przypadku, zachowanie jest czarno-białe. Albo się podoba, albo...

Recenzja książki Negatyw szczęścia. Inizio

Nowe recenzje

Kajdany
Kajdany
@magdalenagr...:

🪓🪓🪓🪓 Recenzja 🪓🪓🪓🪓 Bartłomiej Kowaliński " Kajdany " @bartlomiej_kowalinski_autor Wydawnictwo: Initium @wydawnictwo_...

Recenzja książki Kajdany
Noc cudów
Zakazana miłość
@biegajacy_b...:

Dla jednych powoli, dla innych bardzo szybko, zbliżają się Bożonarodzeniowe Święta. Na rynku wydawniczym jest to bardzo...

Recenzja książki Noc cudów
Nasze portrety
Nasze portrety
@iza.81:

Zastanawialiście się, czy miejsce, w którym mieszkacie i żyjecie, ma na Was wpływ? A może jest na odwrót? To ono ma wpł...

Recenzja książki Nasze portrety
© 2007 - 2024 nakanapie.pl