„Pewnie w tym czasie będę się czuł, jakbym wędrował przez ciemny tunel po omacku, ale wiem, że ma końcu jest światełko. Póki będziesz przy mnie, w środku też będzie światło. Bez ciebie będzie tylko ciemność”.
Kto z nas nie popełnia błędów? Niestety są one nieodłącznym elementem naszego życia. Jedne bardziej wpływają na nie, inne mniej…W „Błędzie” poznajemy Grace i Logana. Dwoje ludzi, którzy różnią się od siebie bardzo. On to przystojny hokeista, który nie zalicza tylko bramek. Grace to raczej spokojna i prostolinijna studentka. Dla tych bohaterów pewna sytuacja okazała się błędem. Czasami można je naprawić, ale trzeba wejść na wyższy poziom gry…
Historia jest schematyczna, ale jednak autorka ma coś w swoim stylu, że w zupełności to nie przeszkadza. Przedstawia to tak uroczo i prosty w odbiorze sposób. Jak zaczęłam czytać, tak nie mogłam książki odłożyć. Po prostu czytałam, czytałam i czytałam. Aż doszłam do ostatniej strony… Styl autorki jest po prostu super. Mamy humor i to dużo ( chociaż w układzie było jeszcze więcej) . I były momenty, a w szczególności scena kiedy Logan miał za zadanie napisać wiersz… i to jakie cudowne rymy podsuwali mi jego przyjaciele było hitem. Leciały mi łzy ze śmiechu… Ale nie jest tylko śmiesznie. Zdarzają się wzruszające chwile, momenty w których jest smutno. Lubię książki E. Kennedy za to, że mimo tego, że całość jest raczej lekka w odbiorze, to porusza w fabule ciężkie tematy. W tej części jest to akurat alkoholizm ojca Logana i to jak on wpływa na przyszłość bohatera. Dobro rodziny jest na pierwszym planie dla niego, nawet jeśli coś traci… Oprócz tego jest też problem trudnej przyjaźni, zależności od opinii innych ludzi. A i możemy się dowiedzieć również co słychać u Hannach i Garretta z pierwszej części.
Jeszcze zatrzymam się na tych postaciach. Logan jest postacią sprzeczną. Był czasami wulgarny, ale jednak czuły i słodki. I chociaż Garrett skradł moje serce, tak do Logana coś mnie ciągnie. Grace zrobiła na mnie wrażenie, ponieważ nie była taka odważna. Ona ufała sobie i miała swoją granicę przy czym nie traciła rozumu.
Podsumowując. Jest to książka dobra na jesienny wieczór. Historia może i przewidywalna, ale czyta się ją łatwo i przyjemnie z uśmiechem na twarzy.