Start a Fire. Runda druga recenzja

,, Start a Fire. Runda druga" to kontynuacja historii Nathaniela i Victorii. Poprzednia część zostawia nas z wpadką z którą trzeba będzie sobie poradzić. Vic będzie musiała odkryć swoje tajemnice i pozwoliła aby wyszły na światło dzienne. Wyjawia prawdę Chrisowi i Mii, którzy są zaskoczeni tym, że Vic miała kontakt z Nathanielem. Odradzają dalsze spotkania, a dziewczyna ma zamiar się ich posłuchać. Postanawia się odciąć od chłopaka jednak nie potrafi przestać o nim myśleć. Zazwyczaj po prostu jej to nie wychodzi.
W międzyczasie pojawiają się kolejne problemy. Nazywają się Brooklyn. Proponuje on walkę dedykowaną, która zapewni nietykalność Victorii. Czy Nate się na to zgodzi?

Mimo całego swojego chłodu Nate w tej części pokazał też bardziej ,,ludzką" stronę. Potrafił zaskoczyć swoim zachowaniem. Poznajemy jego historię oraz to jak wygląda jego relacja z ojcem. Mimo, że to nie tłumaczy całkiem jego zachowania zaczynam go rozumieć. To dlaczego jest taki oziębły i na pozór bez uczuć.

Relacja z Nate z Vic jest bardzo toksyczna, budowana na złych podstawach. I w końcu będą musieli ponieść tego konsekwencje. I to dość szybko.
Jednak ,,Start a Fire" to nie tylko relacja Vic i Nate. Książka jest pełna zabawnych sytuacji, które mogą zdarzyć się każdemu w prawdziwym życiu. Jest to dobra odskocznia która sprawia, że czytelnik odczuwa wiele emocji: radość, złość, irytację a nawet płacz.

Najwięcej emocji wzbudził chyba koniec książki. Cały epilog utrzymywał czytelnika w niepewności. Trochę się zawiodłam, ale nie na książce tylko na Nate. Gdy zaczęłam wierzyć, że wszystko będzie już dobrze okazało się, że jednak musiało się coś wydarzyć. Teraz czekam z niecierpliwością na ,,Burn the Hell" aby zobaczyć jak to się wszystko potoczy.

Książkę bardzo polecam jednak nie jest ona dla każdego, ponieważ nie każdy się w niej odnajdzie. Jednak myślę, że fanom mrocznych klimatów się spodoba.
Miłego czytania!