Recenzja książki I am real. Opowieść matki

"Jedną z rzeczy, nad którymi rozmyślam, jest to, jak często rządzą nami przypadki."

Margret wraz z mężem zdecydowali się na trzecie dziecko, mając już dwóch synów pragnęli bardzo dziewczynki. Los jednak chciał w ich rodzinie trzeciego syna i na świat przyszedł chłopczyk, Keli. Już od samego początku wszystko jest zupełnie inaczej, gdyż malec nieustannie płakał.
Lekarze nie mogli znaleźć przyczyny, a dziecko pogrążone było w ciągłym cierpieniu, powodując również ból i bezradność reszty domowników. Godziny spędzone w szpitalach, bezsenne noce i ciągła obawa o życie..

"Mamy skłonności do umniejszania i podejrzliwego traktowania wszystkiego, czego sami nie przeżyliśmy lub nie widzieliśmy."

Bezradność to najgorsze co może spotkać rodzica. Brak przyczyny i ciągłe męczarnie dziecka przekładają się najbardziej na matkę. Kobiety biorą wtedy na siebie wszystko, szukają przyczyny, poświęcają się w zupełności.

"To dziwne, jak czasem bierzemy życie za coś oczywistego, gdzie rzeczy się po prostu dzieją, i nie trzeba nawet zaprzątać sobie tym głowy."

Książka bardzo mną poruszyła. Ścisnęła za serce i nie chciała puścić do poznania diagnozy. To straszne przez co przeszła autorka wraz z rodziną. W całym bólu, cierpieniu i bezradności jaka miała miejsce przez trudne trzy lata, kobieta pokazała swoją siłę i determinację, chcąc zapewnić ulgę i przede wszystkim usłyszeć rozpoznanie choroby jaka dotknęła jej ukochanego syna.

Smutne jest to jak specjaliści podchodzą do pacjentów, realia zamieściła właśnie na kartach tej książki autorka, pokazując że nie każdy jest stworzony do niesienia pomocy. Poszukując także na własną rękę odnajduje wiele zaskakujących terapii, jednak kiedy człowiek chce pokonać udrękę dziecka sięga po wszystkie możliwe opcje.

Jest to książka przepełniona miłością, ale i walką o lepsze życie. Jest wskazówką dla rodziców dzieci z niepełnosprawnością, kiedy zapewniana pomoc nie nadchodzi, a rodzice są zmuszeni poszukiwać rozwiązań na własną rękę. Porusza i wzbudza szacunek, daje determinację do poszukiwania wsparcia i pokazuje siłę.