Literaturę koreańską poznaję od niedawna, ale zauważyłam już, że styl autorów z Korei różni się od naszych rodzimych twórców, czy od pióra zachodnich pisarzy. Zresztą, tak jak i sama kultura koreańska dla nas, Europejczyków, może być specyficzna. Przygotowana na lekturę mało dynamiczną, skupioną bardziej na odczuciach, niż na akcji, sięgnęłam po "Kontratak" Sohn Won-pyung, autorki bestselerowej powieści "Almond". Ta pozycja zaciekawiła mnie szczególnie swoim podtytułem - "Gniewni trzydziestoletni". Jako rówieśniczka głównej bohaterki, byłam zaintrygowana czym się różni jej życie od mojego...
"Kontratak" to opowieść o Kim Ji-hye, zwykłej trzydziestoletniej Koreance, która nie dość, że nosi pospolite imię, to jej ma beznadziejną pracę i nie ma perspektyw na zmianę. Jej sytuacja jednak odmienia się, gdy do jej firmy trafia Gyu-ok, z którym nawiązuje nić porozumienia i z którym zaczyna działać, organizując kontrataki...
To dość ponura książka, nawet chwilami przygnębiająca, napisana w specyficznym stylu, z pewną dozą ironii i pseudofilozoficznymi wstawkami. Tak, jak się spodziewałam, nie ma tu wartkiej akcji, całość nastawiona jest raczej na odczucia bohaterów i życiowe rozważania. Pod pretekstem historii Ji-hye, autorka pokazuje obraz życia współczesnych 30-latków, którzy często mimo wieku wciąż szukają swojego miejsca, którzy mają jakieś marzenia i aspiracje, ale w zderzeniu z beznadziejnym światem je tracą, pozostając zwykłymi ludźmi, zatrudnionymi na umowę zlecenie. Mówi o bezsensownej pracy, o desperacji, o samotności w wielkim mieście, o niedostosowaniu do głównego nurtu, tkwieniu w marazmie, trochę też o egoizmie.
"Jestem tą, która bije brawo. Nie bohaterką, ale widzem. Nie artystką, ale publicznością."
Zarówno główna bohaterka, jak i inne postacie, mają w sobie jednak jakąś potrzebę zmiany. Kontrataki w ich wykonaniu to takie małe wyrazy buntu, niezgody na otaczający świat i na to, co każdego z nich spotkało, a ich efekt okazuje się jednak dość niespodziewany. Można powiedzieć, że to taka trochę diagnoza pokolenia trzydziestolatków urodzonych po przemianach w kraju, którzy radzą sobie z rzeczywistością, jak umieją, co nie zawsze znaczy, że dobrze.
Cała opowieść jest bardzo osadzona w historii Korei Południowej, o czym zresztą możemy poczytać w komentarzu tłumaczki, znajdującym się na końcu książki. Nie przeszkadza jej to być jednak uniwersalnym spojrzeniem na życie współczesnych trzydziestolatków, którzy są przytłoczeni wymaganiami społeczeństwa, a zarazem nie otrzymują znikąd wsparcia.
"Ponieważ dobrze znajome były mi już emocje odrzucenia i rezygnacji, nie zajęło mi to zbyt dużo czasu, bym zaczęła o nich myśleć jak o moim przeznaczeniu."
Chociaż rozumiem co autorka chciała w swojej powieści przekazać i szanuję ją za to, to jednak mnie ta książka nie do końca przekonała. Za dużo w niej było pseudofilozoficznych rozważań, szarości i niejasności, a zbyt mało życia. Była to dla mnie zbyt gorzka opowieść, zabrakło w niej zbilansowania. Może jednak innych czytelników bardziej porwie?
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl