❗PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONATU ❗
„Chciała pokonać własne bariery właśnie z nim i zaznać tego, czym była prawdziwa przyjemność i dosadne uczucie wypełnienia oraz dzielenie emocji z człowiekiem, do którego czuła z każdym dniem coraz więcej. Zakochiwała się. On również, choć nie mówił o tym głośno. Słowa zachował dla siebie, jednak czyny i gesty mówiły same za siebie”.
💓💓💓
Klub motocyklowy Firestone pogrąża się w chaosie.
Porządek próbuje przywrócić Trevor Bradford, którego wciąż dręczą demony przeszłości i rozprasza pewna blondwłosa piękność.
Charlene Whitlock to dziewczyna z rodziny o prawniczych tradycjach. Urocza, niewinna studentka zupełnie nie pasuje do bałaganu, jaki panuje w życiu mężczyzny.
Nieprzychylni tej znajomości są nie tylko jej bliscy, ale również przyjaciele Trevora. Szybko okazuje się bowiem, że powiązania między rodziną Whitlock a członkami Firestone są większe niż przypuszczają.
Kiedy klub znajduje się na skraju rozpadu, a na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice, Trevor wciąż bije się z myślami, czy powinien wybrać lojalność wobec klubowych braci,
czy uczucie żywione względem Charlie?
💓💓💓
„Jesteś moją nadzieją” to drugi tom serii „Firestone MC” autorstwa P.J. Howard oraz Natalie Renard.
Jako jedna z niewielu miałam okazję przeczytać tę pozycję jeszcze przed premierą i powiem wam, że torturą było czekać, aż będę mogła się z wami podzielić swoją opinią.
A jest się czym dzielić, bo jest to książka, pod którą się w pełni podpisuje. Autorki w tym tomie przeszły same siebie. Aż do głowy nasuwa się myśl, czy te dwie panie to tak naprawdę nie jedna i ta sama osoba.
Naprawdę fabuła jest bardzo dobrze zgrana, każdy wątek się ze sobą klei, a bohaterowie emanują emocjami, z którymi łatwo się utożsamić.
Co jeszcze jest zauważalne?
Akcja rollercoaster, czyli zwrot akcji, goni zwrot akcji. Nie obędzie się bez szybkich motorów, policyjnego śledztwa, złamanych serc, nieplanowanej ciąży i wielu innych wątków.
Bohaterowie w stylu naturalni i seksowni. Ona poukładana studentka z dobrego domu. Marzycielka, romantyczka, ale także ryzykantka. On seksowny, niebezpieczny, troskliwy i do okiełznania jedynie przez jedną kobietę.
Dobre zakończenie. Co to znaczy? A to, że autorki po raz kolejny na koniec fundują nam mały zawał serca. Aż chce się krzyczeć „jak tak można” i jednocześnie „rany, ale to dobre”. Choć plusem jest to, iż tym razem nie płakałam.
Doprawdy nie muszę chyba mówić, iż gorąco polecam wam tę pozycję. Jestem z niej dumna jako Patronatka. Szczerze nie mogę doczekać się kontynuacji ani waszych opinii na jej temat. Oznaczajcie, mnie więc śmiało w postach jak już zdecydujecie się po nią sięgnąć. Na pewno przeczytam wszystkie recenzję.
Jeszcze raz gorąco polecam.