“Wszystkie inne stworzenia mogą doświadczyć zarazy, głodu i śmierci, ale prawdziwa wojna to zjawisko czysto ludzkie.”
To tak boleśnie prawdziwe… Szczególnie teraz gdy wojna jest nam coraz…bliższa. Oby i nas osobiście nie dotknęła ale… Toczymy wojny na co dzień. Takie mniejsze, zwykle bezkrwawe, jednak mamy w nich ogromne doświadczenie.
Ludzkość dostała szansę. Po miłosnej kapitulacji Zarazy, świat miał okazję by odkupić winy, by powstrzymać wędrówkę braci i wraz z nimi Apokalipsę. Podobno uczymy się na błędach - chyba za słabo. Wojna wyruszył ze swoją misją.
“Jerozolima od wieków cieszyła się zainteresowaniem kilku religii. To dobre miejsce na koniec świata - niektórzy przepowiadali nawet, że to właśnie w tym mieście nastąpi Dzień Sądu.”
Akcja książki tym razem toczy się właśnie tutaj - zaczynamy od Jerozolimy i ruszamy z tych terenów na Egipt. Ale już tu misja Wojny się nieco komplikuje gdy trafia na Miriam, kobietę pełną woli walki, nie skłonną do poddawania się, nieświadomą, że blizna, którą nosi ma wielkie znaczenie - to symbol, który od razu staje się dla Wojny oczywisty - została mu przeznaczona.
Gotowa na śmierć, przekonana, że to jej ostatnie chwile, zamiast tego zostaje poinformowana, że jest jego żoną. Wojna oszalał ? W jej oczach tak, ale przez owo szaleństwo ocalała. I co dalej ?
Obóz, ciągła wędrówka, morze krwi i wiele, wiele ofiar. Wojna nie zna litości.
“Wojna, zamiast pozwolić ludziom zniszczyć świat, postanowił wybić nas co do nogi. Nas, najpodlejsze z istot.”
Zaakceptowanie faktu, że została żoną potwora, jednego z Jeźdźców Apokalipsy, który jest kolejnym zwiastunem śmierci, nie jest łatwe. Świadomość tego, że nie ma wpływu na jego poczynania, boli tak jak i bycie świadkiem ciągłej rzezi na ludzkości. Czy nikt nie zasługuje na litość i ocalenie ? Czy jest szansa na to, żeby także Wojna, posłuchał serca i pozwolił miłości zmienić jego plan ?
Jestem pod wrażeniem tego jak mocno ta seria daje do myślenia. Jak wiele ważnych tematów porusza, jak bardzo obnaża nas - ludzi. Tak długo niszczymy świat i siebie nawzajem, łaknąc coraz więcej wszystkiego, władzy, potęgi, bogactwa…nie tego co rzeczywiście jest najważniejsze. Zatraciliśmy się, straciliśmy z oczu sens naszego istnienia i nawet tak drastyczne wydarzenia do jakich tu dochodzi, nie wystarczają byśmy zmienili postępowanie.
Wojna, który z początku zaakceptował wolę Pana i przyjął Miriam jako żonę, z czasem coraz bardziej się do niej przywiązuje, angażuje w ich specyficzny związek. Lecz mimo to, mimo żywionych do niej uczuć, nie ma zamiaru rezygnować z misji choć ma świadomość, że jego postępowanie rani ją na wszelkie możliwe sposoby. Choć chce by go kochała, swoimi decyzjami podsyca niechęć i nienawiść. Czy jest dla nich jakakolwiek nadzieja ?
Ewidentnie w tej relacji, to on angażuje się pierwszy. Jednak brak zrozumienia dla ludzi, upór, wierność Bogu, przekonanie, że musi wykonać powierzone mu zadanie … To wszystko nie daje im szansy na wspólne szczęście. Widzimy jak się motają, walczą sami ze sobą, z myślą co jest właściwe, z uczuciami akurat walczy szczególnie Miriam bo nie chce czuć ani pożądania do tego wybitnie atrakcyjnego mężczyzny jak i miłości. Ale jak wiemy, serce nie sługa.
Walczą też ze sobą wzajemnie. Miriam stara się albo stawać na drodze do celu Wojny, utrudnia mu wybijanie ludzkości, próbuje ocalić kogokolwiek… Efekty są niestety czasem przerażające i zupełnie nie takie na jakie liczyła. Ale też subtelnie manipulując mężczyzną, tak jak tylko kobieta potrafi, stara się zmienić jego nastawienie do ludzi, namówić go do rezygnacji z krwawych ataków na miasta. Zaraza dał się urobić, wybrał miłość ale dla Wojny brat zawiódł, nawet nie chce o nim rozmawiać, tym bardziej iść w jego ślady. Do czego musi dojść by zmienił podejście ?
Co tu jest istotne, wbrew pozorom to nie jest książka wyłącznie dla osób religijnych, głęboko wierzących. Kwestie religijne są tu tłem, wątkiem który autorka wykorzystała do własnej interpretacji wizji apokalipsy. Według mnie wątek został opracowany rewelacyjnie, wizja ukazana makabrycznie momentami, ale jednak najistotniejsza w każdym tomie jest sama miłość. I choć obawiałam się pewnej schematyczności, to oba tomy są zupełnie inne ale oba też pokazują wyjątkową siłę miłości. Takiej miłości dla której nie ma nic niemożliwego, dla której jesteśmy zdolni na każde poświęcenie.