Jezioro Cieni recenzja

Jezioro Cieni

Autor: @Kacik_ksiazkowy_Irene ·5 minut
2022-11-16
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Fantastyka jest jak baśń, a ja od zawsze uwielbiałam baśnie. Z ciekawością obserwowałam jak bohaterowie pokonują swoje słabości, odkrywając nieznaną część siebie lub siłę, o której nie mieli pojęcia. W trylogii „Krucze serce” do odkrycia jest jednak co innego – przeszłość i pochodzenie głównej bohaterki. A z każdą chwilą zagadek robi się coraz więcej.

Przyznam, że bardzo czekałam na tę książkę. Pierwszy tom początkowo jednocześnie zachęcił mnie i odrzucił opisem i okładką. Obawiałam się, że zamiast magii i przygody dostanę mdłą historię miłosną na jeden raz. Dlatego też, gdy przypadkiem udało mi się wygrać „Wyspę mgieł” byłam pozytywnie zaskoczona. Książka zakończyła się w dość... burzliwym momencie, pełnym skrajnych emocji targających bohaterami i pozostawiła czytelnika z większą ilością pytań niż odpowiedzi.

„Lepiej zginąć w ogniu niż skostnieć w bezczynności. Bezpieczeństwo jest nudne”

„Jezioro cieni” to drugi tom trylogii i bezpośrednia kontynuacją „Wyspy mgieł”. Lirr i Raiden po opuszczeniu Ysborga nie mają chwili wytchnienia. Choć uciekali przez morze, tutaj znajdują się już na lądzie i uparcie zmierzają w stronę tytułowego jeziora. Los nieustannie rzuca im kłody pod nogi i nie pozwala zwolnić. Gdy tylko wydaje się, że w końcu mogą bezpiecznie spędzić gdzieś noc, lub chociaż przemyśleć swoje położenie, pojawia się coś, co zmusza ich do kolejnej desperackiej ucieczki. I nie ważne czy to przypadkowo spotkani strażnicy, czy dawny znajomy, nikomu nie można ufać. Jeśli dodać do tego ich godne podziwu zdolności do pakowania się w kłopoty, nikogo nie dziwi, że depczący im po piętach pościg coraz bardziej daje o sobie znać. A to wcale nie jest ich największy problem.

„- Ironia losu... -Wykrzywił usta w na wpół grymasie, na wpół uśmiechu . - Ty chcesz za wszelką cenę przypomnieć sobie dzieciństwo, a ja wręcz przeciwnie”

Choć w pierwszym tomie Lirr mnie niesamowicie irytowała swoim nie odpowiednim do wieku zachowaniem, nielogicznymi decyzjami i wzdychaniem do Caela (serio, ile można?) tutaj wyraźnie dojrzała. Nie powiem, bym ją polubiła, ale dało się z nią wytrzymać. Nadal jest narwana, działa pod wpływem impulsu, i nie potrafi usiedzieć dłużej w jednym miejscu, ale nauczyła się też (okazjonalnie) słuchać innych i nie działa ,aż tak spontanicznie. Co w sumie nie dziwi, skoro jej najbardziej nagła decyzja wywołuje prawdziwe piekło, nad którym kompletnie nie ma kontroli. A było słuchać Raidena... Momentami nawet jej współczułam. Jest zagubiona i czasem wręcz nie naturalnie (jak na nią) cicha. Widać, że zagadka własnej przeszłości ją przytłacza. Dodatkowo, odkryta na koniec pierwszego tomu moc, daje o sobie znać w najmniej spodziewanych momentach, a Lirr nie potrafi zapanować ani nad nią, ani nad własnymi emocjami i uczuciami. Nie rozumie samej siebie, a kąśliwe uwagi Raidena, wcale nie pomagają. Nawet informacje mające przybliżyć ją do rozwiązania tej zagadki, stwarzały więcej pytań niż odpowiedzi.

W drugim tomie poznajemy też pewne fakty z przeszłości Raidena. Dzięki nim jesteśmy w stanie lepiej wczuć się w jego sytuację i zrozumieć skąd wzięło się to cyniczne podejście do życia. Od pierwszych stron jego słowne zaczepki wystawiają cierpliwość Lirr na próbę. Dzięki temu przez cały czas czytania, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nawet w sytuacjach, zdawało by się bez wyjścia, potrafił rozluźnić atmosferę wyjątkowo trafnym komentarzem, jednocześnie planując swój kolejny krok. Choć pewnie Lirr nie podzieliła by mojego zdania. Scena z tatuażami, z początku książki to było ZŁOTO. A później było tylko lepiej.

Jedno na pewno pozostało bez zmian ognisty temperament Lirr, w starciu z sarkastycznymi uwagami Raidena daje mieszankę wybuchową i czasem bardziej zastanawiało mnie kiedy się w końcu pozabijają, niż czy zostaną złapani. To, że mimo wszystko potrafili współpracować, zakrawało moim zdaniem o cud.

„-To mój przyjaciel.
Mag się skrzywił.
-Znajdę ci nowego.
-Zapewne będzie to dla ciebie zaskoczeniem, ale przyjaciół nie pozbywa się tylko dlatego, że mają paskudny gust muzyczny. - ściągnęła groźnie brwi.”

Oprócz pary głównych bohaterów przewijają się też niektóre postacie z pierwszego tomu, choć jest ich jak na lekarstwo. W zamian poznajemy przyjaciół z pirackiej młodości Lirr. Na uwagę zasługuje szczególnie Mikko. Uroczy, wścibski i do tego niepoprawny optymista, którego zamiłowanie do muzyki wyjątkowo działa na nerwy Raidenowi. Nie dało się go nie lubić i mam ogromną nadzieję, że pojawi się w trzecim tomie.

„-Gardzisz więc też bogami? - Lirr odrzuciła włosy z twarzy i pochyliła się mocniej nad blatem. (…)
-Poznałem ich naturę lepiej niż większość ludzi – zapewnił ją wyniośle. - To obserwatorzy, którzy ingerują w śmiertelny świat tylko dla własnej uciechy.”

Klimat „Jeziora cieni” jest odrobinę cięższy i mroczniejszy niż „Wyspy mgieł”. Na pierwszy rzut oka widać to też w projekcie okładki. Ciemniejsze, stonowane barwy i postać w mniej dynamicznej pozie. Jakby nie tylko Lirr, ale i cala historia stała się bardziej dojrzała. Pojawiający się wątek romantyczny, również jest bardziej skomplikowany i dzięki temu realistyczny, niż to było w pierwszym tomie. Początkowo trochę wystraszyła mnie zmiana wydawnictwa. O ile Genius Creation wydaje głównie fantastykę, horrory i kryminały, o tyle Inanna z tego co zauważyłam skupia się na historiach o miłości. Na szczęście, choć w „Jeziorze cieni” jej nie zabrakło, książka nie straciła nic ze swojego fantastycznego klimatu i była moim zdaniem lepsza od pierwszej części.
Największym atutem są jednak nadal dialogi. Gierki słowne Raidena i wyszukane przekleństwa Lirr (choć mniej poetyckie niż w pierwszym tomie) zapadają w pamięć na długo i dostarczają nie mniejszej rozrywki niż sama historia. Maria Zdybska stworzyła wciągającą opowieść o poszukiwaniu siebie, dokonywaniu skrajnie trudnych wyborów i dojrzewaniu. Tak samo jak poprzednio przerwała w najciekawszym momencie. A co dla mnie najważniejsze, dała nadzieję na to, że w trzecim tomie Lirr w końcu da się lubić.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-04-27
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jezioro Cieni
Jezioro Cieni
Maria Zdybska
7.6/10
Cykl: Krucze serce, tom 2

Lirr i Raiden muszą uciekać z Ysborga nie tylko przed gniewem jego władczyni, ale również przed podążającymi ich tropem bezwzględnymi Łowcami Mocy. Wiedząc, że Maeve nie spocznie dopóki nie zemści si...

Komentarze
Jezioro Cieni
Jezioro Cieni
Maria Zdybska
7.6/10
Cykl: Krucze serce, tom 2
Lirr i Raiden muszą uciekać z Ysborga nie tylko przed gniewem jego władczyni, ale również przed podążającymi ich tropem bezwzględnymi Łowcami Mocy. Wiedząc, że Maeve nie spocznie dopóki nie zemści si...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przeszłość. Można mieć z nią różne doświadczenia. Dla jednych ludzi jest skarbnicą wielu wspaniałych chwil. Z przyjemnością do niej wracają, aby powspominać dawne dzieje z łezką w oku lub próbując od...

@Aleksandra_B @Aleksandra_B

Pozostałe recenzje @Kacik_ksiazkowy_...

Nawiedzony dom na wzgórzu
Nawiedzony dom na wzgórzu

„Żaden żywy organizm nie może na dłuższą metę normalnie funkcjonować w warunkach absolutnego realizmu. Niektórzy utrzymują, że nawet skowronki i koniki polne miewają sny...

Recenzja książki Nawiedzony dom na wzgórzu
Gallant
Po drugiej stronie... muru

„Gallant” to książka na której premierę niecierpliwe czekałam. Czytając opis na stronie wydawnictwa byłam zaintrygowana drugim domem i tym kim jest jego pan. Dodatkowo c...

Recenzja książki Gallant

Nowe recenzje

Przypadkowe spotkanie
Przypadkowe spotkanie
@owl_bookcase:

Recenzja Przypadkowe spotkanie Adriana Rak Wydawnictwo Inedita Wyobraźcie sobie sytuację, w której spotykacie na swej ...

Recenzja książki Przypadkowe spotkanie
Czterech ojców River Conway
River
@guzemilia2:

𝐂𝐳𝐭𝐞𝐫𝐞𝐜𝐡 𝐨𝐣𝐜𝐨́𝐰 𝐑𝐢𝐯𝐞𝐫 𝐂𝐨𝐧𝐰𝐚𝐲 – 𝐌𝐢𝐥𝐞𝐧𝐚 𝐆𝐫𝐚𝐛𝐨𝐰𝐬𝐤𝐚 [współpraca reklamowa @wydawnictwo.beya] Q: czytacie książki z wattpa...

Recenzja książki Czterech ojców River Conway
Przeklęty posag
Ciekawa i przyjemna lektura
@Izzi.79:

Moje pierwsze spotkanie z piórem autorki uważam za udane i muszę przyznać, że odpowiada mi jej styl. Przepadam za powie...

Recenzja książki Przeklęty posag
© 2007 - 2024 nakanapie.pl