Przedświt recenzja

Już nie noc- jeszcze nie dzień. Już coś się stało- jeszcze coś mogłoby być.

Autor: @spirit ·4 minuty
2024-09-23
Skomentuj
5 Polubień
Miałam już przyjemność poznać niektóre reportaże Tomasza Michniewicza i poczuć w nich kawał oddanego serducha, ale jego najnowsza książka „Przedświt” jest czymś zupełnie innym. Czymś co nawet ciężko określić, bo z jednej strony zachwyca oryginalnością i łechta duszę, a z drugiej może się wydawać zbyt trudna do pojęcia, by ogarnąć ją samym rozumem i doszukać się w niej określonej interpretacji. Tych interpretacji może być naprawdę wiele, a i tak zapewne do końca ciężko odkryć co autor miał konkretnie na myśli.

Poznajemy pewnego bezimiennego mężczyznę, który właściwie jest już w połowie drogi swojego życia i właśnie odczuwa, że jego nawigacja czyli decyzje jakimi się kierował poprowadziły go w ślepy zaułek. Wydawać by się mogło, że nie brakowało mu do szczęścia niczego. Wcześniej nie brakowało. Nagle bum. Coś pękło. Pojawiły się wątpliwości. Wszystko się rozsypało. Przede wszystkim rozpadały się relacje. Zarówno rodzinne, przyjacielskie i damsko-męskie. Po wielu latach decyzja o przekreśleniu tej ostatniej bolała najbardziej. Ogrom pytań. Brak dobrych odpowiedzi. Co z tamtymi wspólnymi latami? Po co to było? Czy było to potrzebne? Tak szybko w dojrzałość? Żeby minęło? Co było powodem? To nie działa tak, że do grobowej deski? Co to za czasy? Jeden wielki żal i analiza doszukiwania się sensu w danej sytuacji.
Pasja jaka stała się pracą i jednocześnie praca jaka zniszczyła pasję stała się również kolejnym powodem do analizy egzystencji i szukania czegoś pozytywnego w samym wyciskaniu życia z życia.
Ciężko jest żyć, kiedy ma się poczucie że przeżyło się już życie, które nadal wciąż jeszcze trwa, a wydaje się jakby wszystko było już zabite.
Spotykane postacie i rozmowy z nimi, tak samo upewniają bohatera, że pomimo zupełnie innych sposobów na życie czują się wewnętrznie podziurawieni jak ser szwajcarski. Wypaleni i zmęczeni spowszednieniem każdego kolejnego dnia. Nieudane życie, choć udane na pozór. Przejrzali dojrzałością.
Czy razem, czy samemu, czy z wymarzoną pracą czy też z taką jakiej się nienawidzi. Wszystko kiedyś może trafić do jednego worka – bezradności i chęci ucieczki od tego.
O czym więc może marzyć człowiek przejrzały w swojej dojrzałości? Może tylko oderwanie się od życia jest jego najlepszym momentem, bo człowiek nie może składać się przecież z samych trosk…

„Nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło, skąd się wzięło w ogóle. Kiedyś tak przecież nie było, a teraz mi się wydaje, jakbym tak miał od zawsze. I jeszcze się boję. Nawet nie wiem czego. Niby nie ma się czego bać, a jakbym się bał wszystkiego. Lęk taki dziwny, nieupostaciowany, za to ciągły. Siedzi w kącie i to wystarczy. Nie da odpocząć. Jakby ktoś nieustannie stał mi nad głową, górował, aż się chcę odsunąć, schować, a nie ma jak. To już naprawdę trzeba się pogubić, żeby się bać niczego i bez potrzeby. Zresztą nawet nie wiem, co to jest za miejsce, jak ja się tu znalazłem. W tym miejscu w życiu. Poniosło mnie tu chyba samo. Jestem jakiś taki zawieszony, zamiast ruchu bezcelowe drgania. Co to za człowiek który nie kieruje własnym życiem? Żeby nie wiedzieć, co się robi i po co? Wstyd po prostu… Powinienem się wziąć za siebie, coś zmienić. Cokolwiek, a może nawet wszystko, sam już nie wiem. Nadać sobie jakiś kierunek… Z drugiej strony... może ja wcale nie muszę być gdzie jestem? Może jestem po prostu niepotrzebny. Nikomu brakować nie będzie, gdybym zniknął, wyparował. Świat się potoczy dalej sam. Może tylko mi przeszkadza ten obowiązek bycia. Może się nie ma co szarpać, bez potrzeby…”

Nie będę zgrywać mądrali i twierdzić, że całość książki poruszyła mnie swoją głębią i już ją przetrawiłam. Nie umiałam tego zrobić w pełni. To jest zbyt wysoki poziom odczuwania pewnych stanów do których jeszcze nie dorosłam. Nie do wszystkich. Przemieliły mnie wstępnie te fragmenty, z którymi się identyfikuję i które są mi bliskie, bo je rozumiem.
To czego nie rozumiem zwyczajnie zostaje mi uszanować, bo zdecydowanie jest w tej książce pełno emocji do przerabiania nie na jeden raz. Pomieszanie się jawy ze snem. Prawdy z fikcją wprawia w jakiś obłęd. Ciężko przyswajalny i oniryczny świat.
Z całą pewnością „Przedświt ”zasługuje jednak na uwagę i bliższe poznanie, chociaż może być to delikatne, trudne i wymagające spotkanie-zderzenie z tym co boli nieraz w środku.

„I co mi zresztą z tego starania?...A po co to komu? Nikt i tak nie zauważa… Całe życie się boję. Bólu, wstydu, strachu. Nawet strachu się boję. Że sobie nie poradzę się boję... Skoro wiedziałem, że sobie nie poradzę, to po co w ogóle próbować?...”

Bardzo dziwny przypadek. Podczas czytania tej książki miałam włączone radio. W tle leciała piosenka Kory- Przepis na szczęście. Swoją drogą świetny utwór. Wsłuchałam się w słowa tekstu:
„Nie pytaj czy jestem szczęśliwa
Życie czasami bywa znośne
Słowa zwykle wszystko tylko psują
Dobrze nie całkiem jest dorosnąć”

To był tylko początek tekstu, a ja już wtedy się uśmiechnęłam i uznałam to za jakiś znak…

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-09-23
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przedświt
Przedświt
Tomasz Michniewicz
6.6/10

A może by stąd po prostu pójść? Wyjść, na nic już nie czekać. Poddać się. Nie próbować już na siłę, pogodzić się z niekompletnością, niewystarczaniem. Ile się można starać, stawać ciągle na wys...

Komentarze
Przedświt
Przedświt
Tomasz Michniewicz
6.6/10
A może by stąd po prostu pójść? Wyjść, na nic już nie czekać. Poddać się. Nie próbować już na siłę, pogodzić się z niekompletnością, niewystarczaniem. Ile się można starać, stawać ciągle na wys...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bohater cierpi. Bohater jest samotny. Bohater zatraca się w emocjach, skupia na straconej przeszłości, ucieka od rzeczywistości w surrealizm. Bohater, bohater, bohater. Wszystko kręci się wokół n...

@mewaczyta @mewaczyta

Większość czytelników zna twórczość Tomasza Michniewicza dzięki jego reportażom z niezwykłych podróży. Jednak tym razem autor stworzył coś zupełnie innego niż do tej pory. „Przedświt” to powieść, któ...

@w.moich.kregach @w.moich.kregach

Pozostałe recenzje @spirit

Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz
Małoletni bez opieki. Niespełnione pragnienia.

"Dla wszystkich, którzy cierpią. Wiecie, że to o was mowa" Przyjacielu... Nie będzie to żadnym nadużyciem, że się do Ciebie tak zwrócę, chociaż przecież to słowo znaczy...

Recenzja książki Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz
Mamy trupa i co dalej
Śmierć? Nie ma się czego bać...

W idealnym czasie trafiła mi się ta książka. Jesień sama w sobie kojarzy się z przemijaniem, a koniec października i cały listopad nagminnie przypominają nam o tym, że ż...

Recenzja książki Mamy trupa i co dalej

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka