Ogród Kamili recenzja

Karaluch w kwiecie róży

Autor: @KazikLec ·4 minuty
2020-04-27
Skomentuj
3 Polubienia
Kamilka to stworzonko dziecinne i melancholijne – mieszka sobie w pensjonarskim pokoiczku pełnym pastelowych mebelków jak z domku dla lalek z tapetą w różyczki, wolny czasiczek poświęca na wąchanie kwiatuszeczków w państwowym ogrodzie, przeglądanie ofertek wydawniczkowych i wzdychanie do urokliwych domeczków w Interneciku. Wszystko to być może byłoby urocze, gdyby nie fakt, że Kamilka jest dawno po studiach i bez przekonania szuka pracy, pasożytując na wychowującej ją ciotce. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej życie zaczyna być planowane krok po kroku przez osobę czającą się za kulisami, a kontrola nad nim zaczyna coraz bardziej jej się wymykać…

Recenzując „Poczekajkę”, czytając „Nadzieję” czy wyrywając kolejne kartki „Lata w Jagódce” w toalecie nie przeszłoby mi nawet przez myśl, że kiedykolwiek napiszę coś takiego, ale… Michalak udało się stworzyć dzieło niemalże wybitne. Tak, prosimy nie regulować odbiorników, nie przecierać ekranów komputerów, nie odświeżać strony – z czystym sumieniem oświadczam, że wreszcie mamy do czynienia z książką na naprawdę wysokim poziomie. Czy tak czuli się widzowie obserwując, jak Molier porzuca swoje nędzne tragedie i przeistacza się w boga komedii? Czy tego rodzaju zachwytu doświadczali krytycy, gdy Konwicki znany z „Przy budowie” zaczął objawiać takie dzieła jak „Mała apokalipsa”?

Zacznijmy od głównej bohaterki, Kamilki. Z początku wydaje się naiwną, niedojrzałą panienką przypominającą nastolatkę z powieści pensjonarskich, hihihi, jaka ja jestem marzycielska, nic nie wiem o życiu, zielono mam w głowie i róże w niej kwitną. Szybko jednak na tej porcelanowej, tandetnej figurce czytelnik zaczyna dostrzegać coraz bardziej niepokojące rysy. Z każdym kolejnym akapitem czytelnik zauważa coraz więcej – rzucanych jakby od niechcenia – szczegółów świadczących o egotyzmie, skłonnościach masochistycznych i okrucieństwie bohaterki. Dręczenie i koncentrowanie całego życia jej ciotki wokół swojej osoby, wysyłanie dzień w dzień przez osiem lat (!) hejterskich meili z groźbami samobójczymi do eks, nieporównywalnie większe przeżywanie nastoletniej miłości niż śmierci matki, granie zranionej do krwi ofiary, gdy ukochany nie może przyjechać na randkę z powodu zawału rodzica, mieszkanie na złość robotnikom w remontowanej ruderze… Czytelnik nie wie, na ile działanie głównej bohaterki to zwykła głupota, czy może wyrachowanie, bezmyślna, brutalna prostolinijność czy dokładnie przemyślana gra aktorska – ofiara czy marionetkarz, a może choroba psychiczna? Co jakiś czas bohaterka zachowuje się sprzecznie ze swoim charakterem i postrzega zdarzenia jak w krzywym zwierciadle stłuczonym na drobny mak, co każe poważnie rozważać ostatnią możliwość...

Wrócę do motywu ofiary i drapieżcy – okazuje się, że tak odrażającej moralnie postaci można jak najbardziej współczuć, gdy otaczają ją wcale nie lepsi od niej. Główna bohaterka z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej osaczana przez bliskich, każda osoba okazuje się prędzej czy później control freakiem, próbującym uniezależnić i omotać swoją ofiarę w każdej sferze jej życia. Na ile Kamilka jest świadomym uczestnikiem w tej ponurej grze i jak bardzo czerpie z niej korzyści, to zostawiam decyzji czytelnika…

Świat przedstawiony z każdą chwilą buduje coraz większe napięcie i poczucie zagrożenia. W tej bajkowej scenerii pełnej urokliwych, leśnych willi i pięknych ogrodów różanych pojawiają się postacie o odrażającej moralności, które swoją dwulicowość i okrucieństwo przykrywają maską pozornej wrażliwości czy dobrych intencji. Kompletny brak zainteresowania ofiarami handlu ludźmi, gdy tylko nie dotyczy bliskich (mimo posiadania kompletu informacji na ten temat, bohaterowie nie kiwną palcem, by zawiadomić o tym władze – czy można sobie wyobrazić większą znieczulicę?!), dwukrotna próba gwałtu, po której ani raz nie zostaje wezwana policja (przypuszczam, że wybawicielom nie tyle zależy na ratunku, co na okazji do pobicie kogoś do krwi), a po drugiej czyni się ofierze seksualne aluzje. Regularne przeglądanie prywatnej korespondencji pod płaszczykiem troski, rozbijanie głów prostytutek, „seks albo koniec z nami”, pozostawienie poważnie chorej psychicznie kobiety samej sobie, bicie po twarzy ofiary wypadku będącej w szoku… Na szczególne wyróżnienie zasługuje tu wątek pozornie idealnej rodziny o szlacheckich tradycjach mieszkającej w pięknym dworku – jego sercem jest matka, wiecznie ciepła, oddana, pełna wiary i troski kobieta. Tak długo, jak robi dorosłym synusiom kanapeczki, kakauka, ścieli łóżeczka i głaska po główkach, wszystko gra – gdy tylko jednak przechodzi ciężkie załamanie psychiczne, mąż zaczyna być brutalny, dzieci grożą zerwaniem kontaktów, okazują ciągłe zniecierpliwienie i tak długo jest jej powtarzane, że histeryzuje, przesadza, marnuje pieniądze na psychologów i niedługo zostanie sama ze swoim jędzowatym usposobieniem, aż załamuje się jeszcze bardziej i przywdziewa maskę kochanej mamusi, kupując tym szacunek i życzliwość rodziny. Jest to jeden z najbardziej zatrważających obrazów przemocy domowej, z jakimi przyszło mi się mierzyć w literaturze.

Zalet jest wiele: oniryczny opis dotyczący pracy graniczący z majakami sennymi (całkowity brak faktur, dokumentacji, otrzymanie pracy mimo całkowitego braku doświadczenia, wypaśny służbowy samochód na dzień dobry, nieograniczony dostęp do konta bankowego, praca polegająca na całkowitym nicnierobieniu całymi dniami…) na poziomie Schulza w swej abstrakcyjności, cudowny opis odrażającego Londynu przypominający Paryż z książek Balzaca czy Zoli, warto też docenić bezsensowne zwroty fabularne i niedokończenie absolutnie żadnego wątku, co zdecydowanie podnosi u czytelnika ciśnienie.

Podsumowując, Michalak udało się napisać fenomenalny thriller – polanie zatrważających wydarzeń warstwą lukru i udawanie, że to wszystko jest uroczą opowiastką o miłości ku pokrzepieniu serc było genialnym posunięciem (brawa dla wydawnictwa, które nie zepsuło niespodzianki, opatulając książkę pastelową okładką i nie zdradziło fabuły w opisie!). Ten kapitalny kontrast, pozorna niekonsekwencja, zabawa harlequinową konwencją, wzrastająca groza towarzysząca coraz lepszemu poznawaniu postaci i skomplikowana bohaterka z psychozą czynią „Ogród Kamili” jednym z najlepszych horrorów psychologicznych ostatnich lat.



^ ja, opowiadając swoim znajomym wrażenia z lektury, koloryzowane

[Recenzja została po raz pierwszy (12.11.2014) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-11-12
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ogród Kamili
5 wydań
Ogród Kamili
Katarzyna Michalak
7.6/10
Cykl: Seria kwiatowa, tom 1

Kamila marzy o prawdziwej miłości, własnym domu i ogrodzie różanym. Jednak los nie jest dla niej łaskawy. Ukochany mężczyzna niespodziewanie znika, zostawiając po sobie pustkę, ból i tajemnicę, zamia...

Komentarze
Ogród Kamili
5 wydań
Ogród Kamili
Katarzyna Michalak
7.6/10
Cykl: Seria kwiatowa, tom 1
Kamila marzy o prawdziwej miłości, własnym domu i ogrodzie różanym. Jednak los nie jest dla niej łaskawy. Ukochany mężczyzna niespodziewanie znika, zostawiając po sobie pustkę, ból i tajemnicę, zamia...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tytułowa bohaterka jest dwudziestokilkuletnią romantyczką, wielbicielką róż i książek. Kobieta mimo młodego wieku, została bardzo doświadczona przez życie. Jako szesnastolatka przeżyła traumę, kiedy t...

@ksiazkianny @ksiazkianny

„Aby marzenia się spełniły, nie wystarczy marzyć, trzeba zrobić pierwszy krok. Wyjść z bezpiecznego”teraz” i zacząć działać”. Bohaterką książki jest Kamila Nowodworska. Kamila – marzycielka. Kamila –...

@monweg @monweg

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

Cztery Królestwa. Początek
Początek
@Gosia:

„Cztery królestwa. Początek” Katarzyny Pająk – Zjawińska to pozycja, która zaintrygowała mnie swoim opisem. Sięgając p...

Recenzja książki Cztery Królestwa. Początek
Confessio
Wyznanie matki
@emol:

Po książkę Natalii Kuzer sięgnęłam zaintrygowana tytułem. „Confessio” to bowiem z łaciny „spowiedź” lub „wyznanie” . F...

Recenzja książki Confessio
Frekwencja 350. Tom 1. Natura kryształu
science fiction, gdzie główną rolę grają emocje
@vaneskania07:

Emocje mają wielką moc. Jak mogą pomóc przy nowoczesnej technologii? Gdzie nas to wszystko zaprowadzi? Główna bohaterk...

Recenzja książki Frekwencja 350. Tom 1. Natura kryształu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl