Słownik języków zwierzęcych recenzja

Kariera od surrealizmu do cymatyki

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·5 minut
2020-05-21
2 komentarze
18 Polubień
Moje oczy stają się jej oczami, oczami kogoś, kto umarł młodo.

Lektura tej książki wymaga wczucia się w język opowiadania, który jest specyficzny. Może wydać się trudny tym, którzy czytają proste narracje, ale ów język jest jedną z najważniejszych wartości powieści. Składają się nań jakby luźno rzucane zdania, nie wynikające wprost jedno z drugiego, ale odwołujące się do obrazów i przedmiotów, które pojawiły się kilka zdań wcześniej. Powoduje to nieco inny sposób przyjmowania treści, tak jakbyśmy je odbierali przez obrazy - nielinearnie, a linearność jest właśnie charakterystyczna dla języka, dla opowiadania. Dodatkowo takie wrażenie wzmacniane jest przez fakt, iż akcja dzieje się w dużej części w Paryżu lat 30ych i 40ych właśnie w środowisku malarzy-surrealistów, a główną bohaterką i pierwszoosobową narratorką całości jest pochodząca z Anglii młoda malarka, Ivory Frame. Iworia, jak ją nazywa Lew Wołkow - tajemniczy, starszy od niej malarz, pochodzący z Ukrainy - niebezpiecznie zakocha się w Wołkowie, nie zważając na to, że ów ma żonę i zastęp kochanek. Młoda dziewczyna wbrew rodzinie (Ojciec był bardzo praktyczny. (...) Studiowanie malarstwa to dla niego idiotyzm. To dobre dla biedaków albo homoseksualistów - twierdzi - zaliczając jednych i drugich do przestępców, i to takich samych. s.20) uczy się malarstwa na Akademii, ale zawsze była buntowniczym, dzikim dzieckiem natury, osobliwie wrażliwym na jej dźwięki, za to mającym trudności w komunikacji z ludźmi. Trudno jej przyjąć akademickie reguły, nie jest też z tego powodu hołubiona. Mimo to znajduje tam bliską przyjaciółkę, a właściwie małżeństwo: Tacita i István to Węgrzy - malarka i architekt, którzy wprowadzają ją w krąg paryskich surrealistów. W czasie niemal nieuchwytnie w powieści rozpoczynającej się okupacji Francji przez Niemcy, Ivory i Lew wyjeżdżają na południe kraju do pustego domu znajomych (w rzeczywistości był to dom Eleonory Carrington w Saint-Martin-d'Ardèche, która kupiła go w 1937 roku i w którym z Maxem Ernstem mieszkali do września 1939, gdy został internowany jako obywatel niemiecki), gdzie po sąsiedzku bywają także w prywatnym domu artystki z tego samego, paryskiego towarzystwa (prawdopodobnie chodzi o Leonor Fini), w którym odbywają się niezwykłe bale i spotkania. Wojna wkrótce jednak rozdziela kochanków - Lew zostaje aresztowany, choć nie bardzo wiadomo przez kogo. Sopinka zdaje się sugerować, że aresztuje go długa ręka Stalina... Czyżby hitlerowcy współpracowali wtedy we Francji z KGB? Czuć tutaj grubszą historyczną fastrygę: coś w tym miejscu może się w historii życia powieściowego Wołkowa łączyć z własną historią rodzinną autorki, ponieważ jej stryj Metro (zapewne pierwotnie Dmytro) urodził się na Zachodniej Ukrainie, a jego droga do Kanady mogła być skomplikowana. W posłowiu Heidi Sopinka dziękuje mu zresztą za opowieści, które wykorzystała w książce. Jednak postać bohaterki i jej kochanek mają inny, realny pierwowzór - chodzi o malarkę Eleonorę Carrington i Maxa Ernsta. Przed napisaniem powieści Sopinka spotkała się z Eleonorą, wówczas już 92 letnią damą, w jej domu w Meksyku. Dwa dni z nią spędzone stały się bezpośrednią inspiracją powieści. Choć zanim ta powstała, Heidi Sopinka zdążyła urodzić troje dzieci...
Dla bohaterki powieści największą cezurą życiową jest wojna i utrata ukochanego. Rzuciła już wcześniej malarstwo, postanawia rozpocząć nowe życie w Kanadzie, oparłszy je na czymś trwalszym niż miłość - na nauce. Studiuje biologię, zaczyna zajmować się nagrywaniem "języków zwierząt", tworząc swego rodzaju archiwum głosów ginących gatunków - biolog akustyczny. Zajmuje się też cymatyką, co do pewnego stopnia łączy dźwięk z jej wcześniejszym zainteresowaniem obrazami. Ta praca to jej pasja - nie żadne tam robienie na drutach jak kobiety, które "zawzięcie manipulując rękami mają wrażenie, że robią coś ze swym życiem" (s. 184). Jej towarzyszem w ostatnich latach jest tropiciel Skeet: młody, wrażliwy człowiek, ale także z nieprostym życiorysem. Mimochodem dowiadujemy się sporej ilości ciekawych informacji o naturze. Ale dodatkowo każdy rozdział poprzedzony jest tytułem - postacią zwierzęcia z krótkim, niejednoznacznym, opartym najczęściej na dźwiękach opisem, który sprawia niekiedy wrażenie bycia jakimś dziwnym wierszem. Zwierzę otwierające rozdział pojawia się jako porównanie lub motyw także w treści. Zwierzęta pojawiają się również w obrazach Eleonory Carrington.

To warstwa poznawcza powieści, przybliżająca realne wydarzenia i postaci poprzez fikcyjną opowieść. Ale dla wielu czytelników niewątpliwie głównym wątkiem będzie dramatyczna historia miłości Lwa i Ivory. I najważniejsze, że nie ma w tym kiczu. Bardzo ciekawa perspektywa od strony myśli niezależnej, silnej kobiety, która czuje bezpośrednie powiązanie z naturą i nie liczy się z konwenansami. I zawsze samotnie przebija się przez życie, choć też spotyka na swej drodze bliskich jej ludzi, jak owa przyjaciółka Tacita, czy Madame Tissaud - stara i nieco zdziwaczała, ale przesympatyczna introligatorka, u której w Paryżu Ivory wynajmowała pokój. U końca kariery, u schyłku życia bohaterce wydaje się śmieszny optymistyczny przekaz piosenki Niny Simone:
, że nawet gdy nie mamy nic, mamy przecież siebie, mamy życie. Simone śpiewa, że tego nikt nie może nam odebrać. Otóż ze śmiercią i to zostanie nam odebrane.

PS. Pisarka, która złamała nogę, uciekając z więzienia, o której wspomina Sopinka w powieści (s. 298), to Albertine Sarazin.
Denerwujące jest, że tłumaczka sama przekłada cytaty z innych dzieł, a nie wiemy, co tłumaczy, bo odtworzyć to można tylko z oryginalnego tekstu...
Pisarka, mimo ogromnej ilości bardzo ciekawych informacji, zwłaszcza o naturze, niezupełnie chyba sobie radzi z historią z opowieści wuja Metra, która została włożona w usta Lwa Wołkowa: skoro był w armii austriackiej w czasie I wojny światowej, to Przemyśl nie mógł leżeć na granicy polsko-ukraińskiej, bo ta powstała po wojnie, ale to miasto i tak nigdy nie leżało na granicy. Metro, jako Ukrainiec z Wisłoka (więc w Polsce k. Komańczy, nie na Ukrainie) mógł mieć raczej problemy z polską administracją państwową, być może jako nacjonalista ukraiński, a nie z Rosjanami i KGB. No, chyba że po 1945...
Notatki>>
Muzyka: Sidney Bechet, C. Debussy: Clair de lune,

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-05-19
× 18 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Słownik języków zwierzęcych
Słownik języków zwierzęcych
Heidi Sopinka
8.5/10

Ivory Frame, buntowniczka pochodząca z bogatej rodziny mieszkającej w północnej Anglii, ucieka do Paryża okresu międzywojnia. Pochłania ją tam sztuka i przyjaźń z grupą błyskotliwych surrealistów oraz...

Komentarze
@bookovsky2020
@bookovsky2020 · około 3 lata temu
Jestem pod wrażeniem! Świetna recenzja i niezwykle interesująca książka.
Zapamiętuję, kiedyś po nią sięgnę :) Dziękuję!!
× 1
@Asamitt
@Asamitt · prawie 4 lata temu
Albo tak sugestywnie opisałeś swoje wrażenia z lektury, albo to rzeczywiście pozycja, która może mi przypaść do gustu:)
× 1
Słownik języków zwierzęcych
Słownik języków zwierzęcych
Heidi Sopinka
8.5/10
Ivory Frame, buntowniczka pochodząca z bogatej rodziny mieszkającej w północnej Anglii, ucieka do Paryża okresu międzywojnia. Pochłania ją tam sztuka i przyjaźń z grupą błyskotliwych surrealistów oraz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Spis paru strat
Teraźniejszość - przeszłość dnia jutrzejszego

Pewnego sierpniowego dnia przed kilku laty zawitałam do miasta na północy kraju. (Przedmowa) Lubię obserwować, jak pisarze rozpoczynają książki, jak ujeżdżają swoją k...

Recenzja książki Spis paru strat
Wymazane
Zmazaniec-niebożę

To właśnie Wy stanowicie klientelę bibliotek. Teraz zwracam się do Was, lubieżne babcie! (...) Ta książka ma być dla Was, starsze panie, jak wczasy pod gruszą, jak dodat...

Recenzja książki Wymazane

Nowe recenzje

Genialni. Lwowska szkoła matematyczna
Byliśmy potęgą... w matematyce
@Meszuge:

Mam pewne szczególne powody, by interesować się Stefanem Banachem, planowałem nawet o tych swoich sentymentach napisać,...

Recenzja książki Genialni. Lwowska szkoła matematyczna
Influenza. Mroczny świat influencerów
Nowi bohaterowie masowej wyobraźni
@almos:

Sięgnąłem po książkę Wątora, bo traktuje o kompletnie mi nieznanym świecie influencerów, prawdziwych idoli młodego poko...

Recenzja książki Influenza. Mroczny świat influencerów
Pani Drozdowa
Ptasia rodzina
@aga.kusi_po...:

Życie to chwila, którą można przegapić - pomyślałam po skończeniu czytania. Życie jest piękne, acz zaskakujące. Życie t...

Recenzja książki Pani Drozdowa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl