Zaśnieżeni recenzja

Tuż przed zakończeniem poprzedniego roku, czytałam ciepłą i dość zabawną historię świąteczną historię, którą wspominam do dziś. Książka, o której mówię, nosiła tytuł „Kierunek miłość” i była pierwszym tomem serii "Fitzpatrick Christmas". Dlatego, kiedy pośród tegorocznym premier wypatrzyłam kolejną część, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Czy losy Christiana i Megan również skradły moje serce? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Christian to kolejny przedstawiciel rodziny Fitzpatricków. Mężczyzna jest typem samotnika, więc gdy co roku wraca na święta do domu, musi mierzyć się z lawiną pytań o, to kiedy wreszcie zamierza się ustatkować. Czy podczas tegorocznego spotkania z rodziną będzie inaczej?

Jedno jest pewne, gdy Christian przez przypadek wpadł w jednym z dublińskich pubów, na znajomą z dzieciństwa, przyszedł mu do głowy pewien plan, który ma mu zapewnić spokój w okresie świątecznym. Czy jego bliscy odkryją, że jego związek z Megan to tylko fikcja? Czy uciekająca panna młoda, jak ją nazywają, będzie dla niego utrapieniem, czy spełnieniem marzeń? Aby się tego dowiedzieć, koniecznie sięgnijcie po „Zaśnieżonych” autorstwa Catherine Walsh.

Muszę przyznać, że chociaż historia nie umywa się do tej, którą autorka przedstawiła w „Kierunku miłość”, ostatecznie „Zaśnieżeni” są całkiem przyjemną świąteczną lekturą.

Od typowych zimowych powieści oczekuję tego, by podczas czytania dało się poczuć magię świąt i aby było w niej dużo śniegu. Oba te warunki zostały spełnione, dlatego właściwie nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Dlatego myślę, że dla tych, którzy lubią lekkie historie z odrobiną humoru, okraszonych dawką białego puchu, będzie w sam raz.

Główni bohaterowie Megan i Christian zdecydowanie przypadli mi do gustu, było w nich to coś, co od razu wzbudza sympatię w czytelniku. Duży plus należy się również za to, że w historii pojawiły się postacie z poprzedniej części. Lubię takie smaczki, bo dzięki temu mogę dowiedzieć się, co słychać u moich ulubieńców.

„Zaśnieżeni” to publikacja, która wprowadziła mnie w świąteczny nastrój i zapoczątkowała sezon na zimowe lektury, więc chociaż znalazłam w niej kilka elementów, które można byłoby poprawić, tym razem przymykam na nie oko i czekam na kolejną przygodę z rodziną Fitzpatricków w rolach głównych.