Słynne motto Alfreda Hitchcocka mówi, iż dobry film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć... I oto słowo te idealnie oddają sobą charakter, wymowę i literacką ofertę znakomitej powieści Ewy Przydrygi pt. "Topieliska", którą rozpoczyna seria dramatycznych i niezwykle mocnych wrażeń, a następnie jest tylko i wyłącznie ciekawiej, bardziej niepokojąco i tajemniczo. Powieść ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza.
Główną bohaterką książki jest Pola - młoda, szczęśliwa żona i matka trzyletniego chłopca. Jej spokojny i pokładany świat legnie w gruzach za sprawą telefonu w pewien zimowy poranek, gdy kontaktuje się z nią przychodnia z zapytaniem o przybycie dziecka na umówioną wizytę. Pytaniem o tyle niepokojącym, iż kilka godzin wcześniej udał się z tam z dzieckiem jej mąż. Wkrótce okazuje się, że z pobliskiej rzeki zostaje wyłowione ich auto z ciałem męża w środku. I tak rozpoczyna się czas koszmaru, pytań o los nieodnalezionego synka i próby zrozumienia tego, co się stało. Kolejne dni przynoszą Poli odpowiedzi, jakich nigdy by się nie spodziewała...
Najnowsze dzieło Ewy Przydrygi zaskakuje nas swoją złożonością literackich gatunków, gdzie to pozornie mamy do czynienia z klimatycznym kryminałem, ale z czasem ów oblicze przemienia się w psychologiczny thriller, rodzinny dramat i poruszającą historię obyczajową. Oczywiście, przez cały czas ów nurty wzajemnie się tu ze sobą przeplatają i przenikają, tworząc bardzo mroczną, dopracowaną w każdym względzie i intrygującą całość. Dlatego też można powiedzieć, że książka ta ma szansę zaciekawić i zachwycić bardzo szeroko grono czytelników, gdyż tak naprawdę każdy znajdzie w niej dla siebie coś interesującego.
Konstrukcja powieści przyjmuje postać chronologicznej relacji o losach głównej bohaterki, którą rozpoczyna dramatyczna śmierć męża i zaginięcie dziecka. Kolejne rozdziały to czas pogrzebu, poszukiwań chłopca i swoiste prywatne śledztwo Poli, która odkrywa zaskakującą prawdę o tym, kim był jej ukochany. To klimatyczna, czasami przyspieszająca swoje tempo, czasami zaś je zwalniająca, ale za każdym razem równie emocjonująca i przede wszystkim nieprzewidywalna do samego końca, relacja. Co ważne, końcowe fragmenty opowieści każą spojrzeć nam zupełnie inaczej na to, czego byliśmy niemalże pewni przez cały czas lektury...
Sercem tej książki jest bez wątpienia postać jej głównej bohaterki - Poli. To zwyczajna, szczęśliwa, wiodąca swoje spokojne życie osoba, która nagle musi zmierzyć się z największym koszmarem, jaki tylko można sobie wyobrazić. Cechuje ją wielka siła, niezłomność i mocny charakter, który pozwala przetrwać jej to, co najgorsze. Jednocześnie można powiedzieć o niej także to, że jest postacią jednowymiarową, gdyż kolejne strony lektury ukazują jej inne oblicza, które są wielce intrygujące. I można powiedzieć o tej bohaterce, że jest swego rodzaju człowiekiem zagadką...
To również nasze polskie realia - ujęte w zimowe dni początku 2020 roku. Polskie pod względem obrazu codzienności życia, obyczajów i zwyczajów, czy też zachowań wobec osoby, która uświadczyła wielkiej tragedii. Realizm ten przekłada się także na pole pracy policji, przebiegu śledztwa, czy też poszukiwań dziecka. Całości tego niezwykle prawdziwego i przekonującego opisu dopełnia emocjonujący porter rodzinnych relacji - tak tych obecnych, jak i z przeszłości, gdzie to potwierdza się ta życiowa prawda, iż każda rodzina ma swoje własne problemy...
Z pewnością niezwykle mocną jest wymowa tej książki, która w dużej części skupia się na traumie po stracie najbliższych - najpierw męża, a z czasem najprawdopodobniej też i dziecka. I te emocje udzielają się siłą rzeczy również i nam - czytelnikom, gdy stajemy u boku Poli wobec tej tragedii, współczujemy jej, dzielimy ból, ale też i zaczynamy doceniam gdzieś podświadomie to, jak wielkie mamy szczęście w naszym prawdziwym życiu obok naszych najbliższych. I na pewno nie jest to lekka i łatwa lektura, ale za to tak piękna i niezwykła...
Powieść Ewy Przydrygi pt. "Topieliska", to jedna z najlepszych, najmniej oczywistych i przez to fascynujących odsłon polskiej literatury, jaką miałam okazję poznać na przestrzeni ostatnich miesięcy. To historia o stracie, cierpieniu, poszukiwaniu prawdy i ich rezultatach, które nie miały być takimi, jakimi sie okazują. To również wielkie emocje, perfekcyjnie budowane napięcie i poczucie realizmu tej opowieści, która mogłaby się wydarzyć gdzieś obok nas. Polecam - warto sięgnąć po ten tytuł i dać mu się porwać bez reszty.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.