Błękitnokrwiści. Klucze do Repozytorium. Dodatek do serii recenzja

Taki powinien być podtytuł tej książki. Autorka przez swoich bohaterów wyjaśnia nieścisłości, które tworzyły się wraz ze zmianą wizji pisarki. Dodaje ze dwa opowiadania, które do serii nic nie wnoszą, wrzuca zapowiedź nowej serii (która okazała się być jednotomowa), pierwsze rozdziały kolejnego tomu. Dla osób, które nie mają pamięci do bohaterów, autorka dokonała ich spisu, więc po co się martwić, jak ta książka przypomni nam o całkiem nieważnych postaciach, które wypowiedziały na kartach serii jedno zdanie, co więcej, poświęciła także część ich psim towarzyszom, o których istnieniu w pewnym momencie zapomniała, ale można to łatwo wyjaśnić: przestali być naszym bohaterom potrzebni. Podobał mi się w tej książce słowniczek, który spisał terminy z serii, a także opowiadanie o Kingsley'u. 
 Nie widzę sensu w istnieniu tej książki, ale przyjemnie się ją przegląda, bo czytania tu dużo nie ma. Cieszę się, że wypożyczyłam ją z biblioteki, bo gdybym ją kupiła, byłabym zła i starała się jej jak najszybciej pozbyć. Do serii nie wnosi nic odkrywczego, może poza kilkoma fragmentami, które autorce wypadły z innych tomów i wrzuciła je do „Kluczy”. Po co i dlaczego ta książka powstała, nie licząc pieniędzy, to chyba się nie dowiem. Wielkim fanom serii może się spodoba, ale zwykłym ludziom, którzy chcą znaleźć w tej pozycji cokolwiek potrzebnego, nie za bardzo się przyda.