Kompozytor burz recenzja

Kompozytor burz

Autor: @Trinity801 ·3 minuty
2013-01-06
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Bardzo długo zbierałam się do tego, aby sięgnąć po tę książkę. Leżała na mojej półce ponad pół roku, zapomniana. Czasem przypominałam sobie o niej, jednak odkładałam jej przeczytanie na bliżej nieokreślony czas, bo przecież piętrzą się pozycje biblioteczne i egzemplarze recenzenckie. Ostatnio jednak postanowiłam nadrobić to, w końcu byłam to tej książce winna od dawna.

O czym opowiada „Kompozytor burz”?... O muzyce. A dokładniej o melodii, która istnieje od stworzenia świata, a nawet jeszcze wcześniej. Melodii, której poznanie gwarantuje władzę i bogactwo na całym świecie. Niewiele jednak osób zna tę melodię, a ci, którzy próbowali ją kiedykolwiek zapisać, nie do końca potrafili odtworzyć wszystkie jej oryginalne dźwięki. A tylko prawdziwa melodia potrafi zdziałać cuda.
Wiek XVII, Francja za panowania Ludwika XIV, znanego na całym świecie pod pseudonimem Króla Słońce. Również on zapragnął poznać tę melodię. Melodię, której korzenie i źródło sięgają praktycznie na sam koniec świata – na tajemniczą i dziką wyspę, na Madagaskar. Matthieu, siostrzeniec wielkiego francuskiego kompozytora, skrzypek z wielkim potencjałem, wyrusza więc na Madagaskar z rozkazu króla Ludwika, aby odnaleźć pierwotną melodię i zapisać jej partyturę. Nie będzie to jednak proste. Madagaskar to dzika, nieodkryta do końca wyspa, wrogo nastawiona do Francji oraz całej Europy. Ale i to nie wszystko, ponieważ nie tylko Matthieu oraz Król Słońce poszukują melodii – muzyk bowiem ścigany jest przez bezlitosnych morderców swojego brata, który przed śmiercią również próbował zapisać partyturę. Wyprawa jest więc pełna niebezpieczeństw i czających się dookoła wrogów.

Tak jak napisałam wcześniej, nie mogłam do końca się zebrać w sobie, aby zacząć tę książkę, a gdy w końcu ją zaczęłam, szło mi to bardzo opornie. Pierwsze 120 stron przeczytałam ze znikomym wręcz zainteresowaniem i zajęło mi to 3 dni. Nie wiem, co było tego powodem, może przedświąteczna grypa, na którą zapadłam, a może po prostu sięgnęłam po tę powieść w nieodpowiednim czasie. W święta zrobiłam sobie nawet przerwę od tej książki, sięgając po inną, by wrócić do niej tuż przed Sylwestrem. Przed końcem roku wzięłam ją znowu do ręki i stało się coś odwrotnego, niż wcześniej – wciągnęła mnie i nagle zainteresowała. I dobrnęłam bez problemu do końca.

Może i nie jest to powieść z tych, które zaintrygowały mnie swoją akcją, bo akcja tutaj nie pędzi – przynajmniej nie na początku. Potem jednak są liczne momenty, które naprawdę trzymają w napięciu i co się dzieje?... Od powieści Pascuala nie można się czasem oderwać. Pewnie gdybym sięgnęła po nią w innym momencie, nie zakatarzona i z opuchniętymi oczami, przeczytałabym tę książkę w 2 dni. Zwalam więc wszystko na chorobę – Wy nie zwracajcie na to uwagi. „Kompozytor burz” jest jak najbardziej wartościową książką, godną przeczytania, zatracenia się w XVII wieku w poszukiwaniu pradawnej melodii. Bo i sama jej fabuła już jest intrygująca. Spotkaliście się kiedyś z lekturą, której miejscem akcji i ważnym elementem byłby Madagaskar? Bo ja nie. A wyspa, jak i cała Afryka intryguje mnie od dawna.

W powieści Pascuala mamy Madagaskar w pełnej odsłonie. Ale ten dziki, nieodkryty, ze wszystkimi jego sekretami i tajemnicami. Z pięknymi krajobrazami, fantazyjną florą i fauną. Muszę przyznać, że autor naprawdę się postarał, opisując wyspę taką, jak mogła ona wyglądać kilka wieków temu. Poza tym nie mogę nie wspomnieć o okładce tej książki. Jest przepiękna i to głównie ze względu na nią kupiłam jakiś czas temu tę książkę. Ale nie tylko okładka i nie tylko tajemnicza afrykańska wyspa w tej lekturze zachwyca. Bo również morze i przeprawy morskie ze wszystkimi ich niebezpieczeństwami, afrykańscy niewolnicy, niemający nic do powiedzenia, traktowani w owych czasach jak zwierzęta… Nie zabraknie w niej również piratów. Okładka do tej książki jest więc dobrana idealnie, nie sądzicie? No i oczywiście nie mogę nie wspomnieć o samej XVII-wiecznej Francji za panowania Króla Słońce, operach, koncertach, Wersalu… i Newtonie, który w powieści Pascuala również jest bohaterem. A Isaaka Newtona zna przecież każdy.

Nie zwracajcie uwagi na to, że tak ciężko mi się czytało tę książkę na początku. Jest ciekawą, intrygującą, czasem egzotyczną historią. Opowieścią raczej przygodową, chociaż nie zabraknie w niej wątku miłosnego, nie zabraknie morderstwa i elementów rodem z kryminału… I przede wszystkim jest doskonałym obrazem Księżycowej Wyspy – nie wiem, jak Madagaskar wygląda naprawdę, bo nigdy tam nie byłam, teraz jednak mam wielką ochotę na bliższe poznanie wyspy, kto wie, może kiedyś, w moich niekończących się planach podróżniczych los rzuci mnie również tam?


[http://mojeczytadla.blogspot.com/2013/01/kompozytor-burz.html]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-01-06
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kompozytor burz
Kompozytor burz
Andrés Pascual
7.5/10

Nim świat wyłonił się z chaosu, ona już istniała - pradawna melodia duszy. Ten, który odkryje jej sekret, zdobędzie panowanie nad ziemią i ludźmi. Jednak przyjdzie mu za to zapłacić tym, co najważniej...

Komentarze
Kompozytor burz
Kompozytor burz
Andrés Pascual
7.5/10
Nim świat wyłonił się z chaosu, ona już istniała - pradawna melodia duszy. Ten, który odkryje jej sekret, zdobędzie panowanie nad ziemią i ludźmi. Jednak przyjdzie mu za to zapłacić tym, co najważniej...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Andres Pascual to hiszpański przebój. Jego pierwsza książka sprzedała się w ilości 100 tys. egzemplarzy, a obecnie szykowana jest jej filmowa adaptacja. W swoich dziełach pisarz łączy wszystkie pasje:...

@nenya89 @nenya89

Są książki, które się czyta i są takie, którymi się delektuje. "Kompozytor burz" zalicza się zdecydowanie do tej drugiej kategorii. To naprawdę porządnie napisana powieść, ze wszech miar dopieszczona ...

MA
@Mooly

Pozostałe recenzje @Trinity801

W cieniu kaplicy
W cieniu kaplicy

Są książki, które darzę wielkim sentymentem między innymi ze względu na czas, w którym je czytałam. Tak jest również z pierwszą powieścią Melvina Starra, która wpadła mi ...

Recenzja książki W cieniu kaplicy
Karminowy szal
Karminowy szal

Pamiętam, jak w zeszłym roku, w lato, trafiła do mnie niesamowita książka. Była to „Sukienka z mgieł” Joanny Chmielewskiej. Nie była to ta znana Chmielewska od kryminałów...

Recenzja książki Karminowy szal

Nowe recenzje

Krew snajperów
O tych, o których mówi się mało.
@MichalL:

Świetna opowieść o tych, o których mówi się mało. Zwykle są niewidoczni i mocno oddaleni od celu. Jednak są i dla oddzi...

Recenzja książki Krew snajperów
Dream Lake
Pasja ponad wszystko
@paulina0944:

Margo bierze udział w obozie musicalowym, zaś Tobi na obozie komputerowym. Obydwa odbywają się nad jednym jeziorem. Dla...

Recenzja książki Dream Lake
Mister Hockey
Przyjemna odskocznia
@paulina0944:

Na początku poznajemy Jeda, który właśnie ma udzielić wywiadu dziennikarce. Jest popularnym i lubianym hokeistą. Tylko ...

Recenzja książki Mister Hockey
© 2007 - 2024 nakanapie.pl