Mogę całkowicie zgodzić się ze słowami: ''Każdy z nas ma sentyment do pewnych autorów, a ja właśnie to odczuwam do wymienionej wyżej Pani. Cokolwiek by nie napisała, mam ochotę to przeczytać. (...) Możecie sobie wyobrazić uśmiech na mojej twarzy, kiedy zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce podczas wizyty w bibliotece.''
Ze mną było dokładnie tak samo.
Anna Onichimowska to dość znana autorka książek, nie tylko dla dzieci i młodzieży, ale także dla dorosłych. W swojej najnowszej książce pt. ''Koniec gry'' dotyka problemu ważnego, ale często unikanego. Nie mówi o bulimii, anoreksji czy też przemocy domowej. Porusza temat homoseksualizmu. Powieść dzieje się w czasach współczesnych, dlatego łatwiej jest nam wyobrazić sobie historię Alka.
Książka rozpoczyna się śmiercią brata głównego bohatera - żołnierza, a we wcześniejszych latach - homofoba. Cała [powieść to zapiski sprzed ośmiu lat, które Alek dostaje od swojej siostry.
Alek - z pozoru zwyczajny siedemnastolatek, prowadzi normalne życie. Poznaje Kasię - koleżankę swojej siostry i zakochuje się w niej - niestety bez wzajemności. Dziewczyna wykorzystuje go do szpiegowania jej byłego faceta - Kacpra, który jak się później okazuje jest gejem. Alek zrywa z Kasią i wiąże się z Renią - najładniejszą dziewczyną w szkole. Przy ''pomocy'' swojego brata bliźniaka jaką jest napad na Kacpra, ląduje u napadniętego w domu. To tam odkrywa swoje pierwsze fascynacje mężczyznami. Aby mieć Renię przy sobie, chłopak podejmuje się różnych prac m.in. u znanego reżysera. W końcu wyjeżdża do Anglii. Co się tam wydarzy? Czy po powrocie do Polski odkryje, że jest homoseksualistą? Jak sobie poradzi i jak potoczą się jego dalsze losy i jak rodzina przyjmie jego ''coming out''?
Pani Onichimowska nie daje nam łatwych odpowiedzi. Nastolatek nie jest gejem ''ot tak''. Nie jest dokładnie pewny czy woli dziewczyny czy też chłopców, przez co jego życie komplikuje się.
Całość się zgadza, jedynie pojawiają się małe niedopatrzenia. Wyznania, wpisy na facebook'u itp. Chyba nikt w Polsce osiem lat temu nie miał ''fejsa'', no chyba, że w amerykańskiej wersji językowej.
Uważam, że książka jest bardzo dobra i porusza temat ważny i za to zasługuje się pochwała Pani Annie Onichimowskiej. Polecam wszystkim - bez wyjątku.