Polska gra o tron. Czy to jest możliwe? Jak się okazuje, tak. Pani Elżbieta Cherezińska postanowiła spróbować i muszę przyznać, że sprostała temu zadaniu. Książka „Korona Śniegu i Krwi” opowiada historię Polski po Wielkim Rozbiciu. Były to czasy zawieruch i nie zostało wiele dokumentów ani kronik z tamtego czasu. Powieść opowiada o Lukardis, Przemyśle II, Bogusławie i wielu innych postaciach. Poznajemy naszych władców z nieco innej strony i wraz z nimi poznajemy tajemnice Starszej Krwi, klątwy…
Muszę przyznać, że nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona do tej książki. Może to przez jej objętość, liczy sobie około 750 stron i jest wydana w dość dużym formacie. Nie mogłam sobie wyobrazić jakiejś zaskakującej historii, czy niesamowitej akcji. Fantastyka, połączona z historią Polski? Jakoś to nigdy nie szło ze sobą w parzę. Głównie, dlatego, że nasz kraj od zawsze szczycił się tym, że wszyscy w nim są katolikami, choć prawda była trochę inna. Jak się okazało da się to połączyć i wychodzi z tego nie najgorsza książka.
Na początku mój wzrok przykuł natłok bohaterów. Jest ich za wiele. Na pierwszych stronach poznajemy tylu, że nie możemy się zorientować się, kto jest, kim. Dopiero po kilku rozdziałach zaczynamy się połapywać. Jest to minus wielu książek historycznych. Dzieje się tak, kiedy autor postanawia przedstawić nam wszystkich za jednym zamachem. Bohaterowie mówią o kimś, a my musimy się domyślać czy ktoś taki już występował w książce. To dość frustrujące, ponieważ przez to już na początku poczułam niechęć do tej powieści.
Nie chcę się rozwodzić o bohaterach, których jest bardzo wiele. Kilku ważniejszych już wymieniłam, jednak nie da się opisać każdego. Każdy z nich różni się od siebie. Weźmy chociażby Przemysła II i Lukardis. On – arogancki, buntowniczy książę Starszej Polski, a ona cicha, niepozorna, niewinna. Na przykładzie tej pary można sobie przypomnieć, że kiedyś małżeństwa nie były zawierana z miłości. Zazwyczaj chodziło o rozejm, albo, jak w tym przypadku, o to by ktoś mógł zasiąść na tronie. Często dziewczyny, bo jeszcze nie kobiety, wychodziły za męża w wieku 13 lat, co dla nas jest nie do pomyślenia, a niekiedy zaślubiny odbywały się już w kołysce.
Ogólnie rzeczy biorąc bohaterów jest masa. Jedni są dobrzy, inny źli. Autorka nie musiała specjalnie dużo natrudzić się przy ich wymyślaniu, bo wielu z nich już istniało. Są bardzo żywi, autentyczni, a ich charaktery rozbudowane. Każdy z nich ma osobną historię i wielu z nich walczy między sobą, mimo że są z jednej rodziny.
Głównym wątkiem w książce jest walka o tron. Niektórzy chcą zjednoczyć państwo po rozbiciu dzielnicowym, a inni chcą dalej wypełniać wolę z testamentu Bolesława. Jak się okazuje, jest on dość ważnym bohaterem, podobnie jak Przemysł, ojciec Przemysła II. Poznajemy ich tylko w pierwszym rozdziale, wraz z rodem Zarembów. Przyznaję, że tematyka jest dość ciekawa, ale nie jestem pewna, czy na pewno dla mnie.
Pomysł z połączeniem historii i fantastyki nie zawsze wypala. W tym wypadku można stwierdzić, że nawet się udało. Nie jestem jednak przekonana, czy ta książka zdobędzie większy rozgłos. Prawda jest taka, że mało czytelników interesuje taka tematyka.
Jeśli miałabym oceniać książkę jakościowo, to byłaby bardzo dobra. Jest napisana naprawdę ciekawym i przejrzystym językiem. Nie jestem jednak przekonana, co do wydania. Okładka raczej nijaka, a format powieści ogromny. Strasznie ciężka i trudno się czyta. W dodatku dość mała czcionka. Sądzę, że gdyby była podzielona na jakieś dwa tomy, lub zostałaby wydana w mniejszym formacie byłoby lepiej.
Mówiąc szczerze książka w ogóle nie przypadła mi do gustu. Jest dobra i to bardzo, ale nie dla mnie. Nużyły mnie opisy walk i kolejnych intryg. Nie potrafiłam się odnaleźć w takich klimatach. „Korona Śniegu i Krwi” jest obiecującą powieścią, ale nie dla mnie.
Można powiedzieć, że sama autorka wyspecjalizowała się w takich powieściach. Napisała już kilka pozycji dotyczących Piastów, dlatego jest obeznana w temacie. Niestety nie każdego ten ród interesuje. Bez większych skrupułów można by wyciąć niektóre fragmenty z tej powieści, które nie mają dla czytelnika większego znaczenia.
Moim zdaniem „Korona Śniegu i Krwi” to powieść dość wymagająca. Trzeba lubić historię i naprawdę bardzo, bardzo mocno wczytać się w nią, aby docenić jej potencjał. Ja zauważyłam go dopiero po około 500 strony, kiedy akcja staje się najciekawsza.
Powieść polecam osobom, które lubią historię polski, Piastów, grube tomiszcza i nie boją się mnóstwa opisów. Odradzam tę powieść osobom, które wolą lekkie i cieńsze książki. To nie jest pozycja dla nich.