Młodzieńcze lata są okresem trudnym chyba dla każdego z nas, choć nie każdy będzie chciał się do tego przyznać. Człowiek w czasie swego dojrzewania charakteryzuje się nadzwyczajną wrażliwością a nie ma nikogo kto potrafi zranić równie mocno jak rówieśnik. Brak tolerancji ze strony innych, obelgi odnośnie wyglądu czy stylu życia a wreszcie problem z akceptacją samego siebie wystarczą by złamać bardziej wrażliwego młodego człowieka. Kłopoty wydają się mnożyć a ich rozwiązanie jakoś nie przychodzi do głowy. Kiedy w koło nie ma nikogo do kogo można by się zwrócić o pomoc, jak można sobie poradzić z problemami? I jak w takiej sytuacji można myśleć jeszcze o ratowaniu wszystkich dookoła?
Engelfords było kiedyś cichym, sennym, spokojnym miasteczkiem . Takim, do którego z przyjemnością powraca się na starość, ale z którego w okresie młodzieńczego buntu pragnie się jak najszybciej uciec. Takim, w którym ludzie z reguły się ze sobą znają i mają o sobie z góry wyrobioną opinię. Coś jednak się zmienia... Kiedy młody chłopak podcina sobie żyły w szkolnej toalecie, mieszkańcy z góry przyjmują, że popełnił on samobójstwo. Linnea nie wierzy jednak w ową teorię i postanawia dowieść prawdy.
Wydarzenia, które mają miejsce później wydają się potwierdzać przypuszczenia Linnei. Prawda okazuje się jednak niebezpieczna dla niej samej i reszty Wybrańców. Noc, w której tajemnicza siła zaprowadza sześć zupełnie odmiennych dziewczyn do parku całkowicie zmienia ich rzeczywistość. Minoo, Rebecca, Ida, Anna-Karin, Linnea i Vanessa muszą nauczyć się solidarności i pracy zespołowej. Zanim będzie za późno a tajemniczy głos pozbawi życia kolejną z nich.
Nie miałam w swoich czytelniczych planach, ani tych bliższych, ani nawet tych dalszych, zapoznania się z powieścią szwedzkiego duetu. Mimo, że opis zapowiadał dobrą, młodzieżową pozycję byłam nastawiona niezwykle sceptycznie. Bo ileż można pisać o spokojnych, niewielkich miasteczkach, w których niespodziewanie zaczynają dziać się dziwne rzeczy? Że nie wspomnę już o tym by robić to dobrze? (A to wcale nie jest tak oczywiste, Moi Drodzy). Jak widać wyraźnie jednak wciąż można wycisnąć soki z tej cytryny. A nawet, jak to w przypadku owego duetu, poczęstować czytelnika całkiem smaczną lemoniadą.
Szwedzki literacki duet czyni głównymi bohaterami swojej powieści wkraczającą w dorosłość młodzież. I nie byłoby w tym doprawdy nic nowego i odkrywczego gdyby nie fakt, że ukazuje on wiele warstw młodzieżowej społeczności poświęcając poro uwagi zwłaszcza tym, którzy zwykle zostają wypchnięci z szeregu. To postacie, które zmagają się z licznymi trudnościami; które nie mają nikogo kto mógłby im posłużyć wsparciem i które popadają przez to w jeszcze większe problemy. Przy okazji snucia fabuły, autorzy dotykają więc problemów trudnych i często przemilczanych. Brak tolerancji, bulimia, nałogi narkotykowe czy też miłość do niewłaściwego, starszego mężczyzny.
"Krąg" to jednak nie tylko powieść poruszająca problematykę młodzieżową. Autorzy dołączają bowiem do grona autorów z pogranicza fantastyki. Odetchnijcie jednak głęboko.. Mats Strandberg i Sara Bergmark Elfgren nie fundują nam kolejnego spotkania z wampirem czy wilkołakiem, mówią precz "nowym" i fajtłapowatym bohaterom a wracają do tego co stare, sprawdzone, ale wciąż nieoklepane - walki dobra ze złem. Żeby było jeszcze nieco ciekawiej ani myślą by podzielić się z nami informacją kogo obsadzić w roli czarnego bohatera. Tą odpowiedź poznają tylko najwytrwalsi!
Z duetami zwykle bywa tak, ze powieść jest stylistycznie nierówna i stosunkowo łatwo odgadnąć kto jest autorem konkretnego fragmentu. "Krąg" pod tym względem również stanowił dla mnie pozytywne zaskoczenie. Nie mam pojęcia jak postępowała współpraca owego duetu, ale w trakcie lektury można odnieść wrażenie, że całość tworzyła jednak osoba. Pióro autorów jest lekkie, dostosowane do odbiorcy jakim jest młodzież, ale styl nie sprawia wrażenia zbyt prostego co niestety często ma miejsce.
"Krąg" jest powieścią, w której autorzy zadbali o wszelkie proporcje. Fabuła zaplanowana jest w taki sposób by czytelnik nie był znużony w trakcie lektury. Owszem, brak w niej szczególnych zwrotów akcji, ale jeśli w ogóle się już zdarzają wywołują ogromne zaskoczenie. Nie będę ukrywać, że atutem powieści jest również samo jej wydanie. Wydawnictwo Czarna Owca spisało się pod tym względem doskonale.
Czy polecam? Jak najbardziej. Mats Strandberg i Sara Bergmark Elfgren stworzyli niezwykle wyważoną powieść, która jest nie tylko źródłem rozrywki, ale i pewną lekcją dla młodzieży. Mam więc tylko nadzieję, że autorzy utrzymają wysoki poziom w kolejnych częściach trylogii.