Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1 recenzja

Pierwszą styczność z twórczością Weroniki Ancerowicz miałam czytając "Fos sure not you" i "Maybe you". Bardzo mi się podobały więc tym chętniej sięgnęłam po "Królestwo Pik". To pierwszy tom cyklu Królestwo Kart. Jak myślicie, spodobała mi się ta historia ?

Seraphine Couronne to córka Króla Kier. Przez lata była wychowywana przez ojca z dala od ludzi. Jest szkolona w tajemnicy, by pewnego dnia stać się tajną bronią. Choć wszyscy na około myślą, że jest bękartem pozbawionym Mocy Kart, jednak ona posiada moc, większą od swojego ojca, jednak musi ją ujarzmić.
Pewnego dnia jej ukochany ojciec zostaje zamordowany, a Seraphine przejmuje tron. Robi wszystko by odnaleźć zabójcę. I właśnie w tym celu wyrusza w podróż do Królestwa Pik - to właśnie jego władcę uważa za winnego. Pod pretekstem dyplomacji próbuje dowiedzieć się wszystkiego o królestwie i poznać jego wszystkie tajemnice. Nie wie komu może ufać, a komu nie powinna. Czy Seraphine odkryje tajemnice ukrywane przez Arethusa Pique? A może jednak jest niewinny?

Już od pierwszych stron polubiłam główną bohaterkę - Seraphine. Wydawało mi się, że jest silną, młodą dziewczyną. Im dalej czytałam tym bardziej się przekonywałam, że miałam rację. Jest ona nie tylko silna, ale też bardzo zdeterminowana w poszukiwaniach zabójcy swojego ojca. Podobało mi się to, że nie boi się by osiągnąć swój cel. Najbardziej zaskoczyła mnie na końcu książki. Kolejną rzeczą która bardzo mi się podobała w tej książce jest sama Moc Kart, jest bardzo intrygująca i tajemnicza. Autorka wymyśliła i napisała bardzo fajną historię, która ma nie tylko właśnie miejsce - kraj, ale także moc, inną niż zwykła magia, a do tego własną magię - wiarę w karcianego boga.
Cała książka bardzo mi się podobała i już czekam na kolejny tom.