Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to przepiękna okładka, która w rzeczywistości jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciu. Kiedy na nią patrzę mam wrażenie, że wszystkie baśnie z zapartym tchem słuchane w dzieciństwie kryją się na niespełna czterystu stronicach. Jak można przejść obojętnie wobec tak urokliwych wspomnień? Z pewnością każdy chciałby je chociaż w pewnym stopniu odświeżyć. Właśnie to przywiodło mnie do "Kruczoboru".
Jako dziecko miałam nieziszczone marzenie o posiadaniu domków na drzewie. A co jeśli one mogły rzeczywiście istnieć? I w dodatku wypełniać potężne pnie, a ludzie na nich mieszkający mogli zakładać wielkie kolonie? W tej opowieści autor przenosi nas w piękny baśniowy świat, od którego nie sposób się oderwać. Mamy okazję przywołać lata z dzieciństwa i oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości, dając się porwać wartkiej akcji i nieobliczalnym wydarzeniom.
Peters, używając bogatego słownictwa, otwiera przed nami świat, w który niekiedy nie sposób wątpić. Jest on tak dogłębnie opisany, że warto zadać sobie pytanie: A może tak kiedyś będzie? Bowiem akcja osadzona jest w przyszłości, choć przedstawiona wizja znacznie odbiega od tych, które zostały zaprezentowane w innych książkach. Dzieło Adrew mogłabym przyrównać do Tuneli Gordona i Williams'a, lecz byłoby to sporym niedomówieniem, gdyż wszystkie pomysły autora były nieszablonowe i wcześniej nieznane. Ale jedno należy przyznać tym twórcom - stworzyli takie powieści, w które z chęcią zagłębiają się czytelnicy.
Styl pisarza należy do tych, które z łatwością przychodzi nam czytać i nie sieją one zamętu w naszej głowie zbędnymi ozdobnikami. Zresztą wydawca z tyłu okładki napisał, iż powieść powieść została napisana znakomitym językiem, co idealnie znajduje odwzorowanie w treści. Czytelnik z chęcią sięga po tę pozycję, wiedząc, że wartka akcja połączona ze znakomitymi opisami są w tej książce jak najbardziej obecne.
Główny bohater, Ark, od samego początku przysposobił sobie moją sympatię. Młodzieniec jest kanalarzem, co wydaje się dość niespodziewanym zawodem, zważywszy, że wiele autorów kreuje postaci na bohaterów i tworzy z nich ideały. Tutaj tak nie jest. Ark posiada wszystko to, co zwykły człowiek, może prócz paru szczegółów, lecz o tym przekonacie się, czytając "Kruczobór". W każdym bądź razie, pewnego dnia podsłuchuje rozmowę radnego z pałającą chęcią zdobycia Arborium kobietą. Od tej pory, jego życie gwałtownie się zmienia. Współpracownik, o którym dotychczas nie mógł powiedzieć niczego prócz tego, że jako środek mediacji najczęściej wybiera bójkę, staje się dozgonnym przyjacielem i jedyną osobą, której w pełni ufa. Wraz z nim wyrusza w podróż, naznaczoną trudami, aby uratować krainę, którą wielbi ponad wszystko.
Peters porywa nas w wir nieoczekiwanych wydarzeń, ofiarowując niezapomnianą przygodę. Nasze marzenia z dzieciństwa ziszczają się na stronicach powieści, lecz szybko możemy się przekonać, iż nic nie jest takie idealne. Utopijne mrzonki i knowania spiskowców są tu na porządku dziennym, ale to właśnie one oddają charakter świata zamieszkanego przez bohaterów.
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, czyli dokładnie tak, jak lubię. Dzięki temu poznanie wydarzeń z punktu widzenia kilku postaci jest możliwe. Bardzo podoba mi się ten zabieg autora, bo gdyby zastosował pierwszą osobę książka utraciłaby ten blask, którym się wyróżnia.
Podsumowując, po "Kruczobór" może sięgnąć każdy, niezależnie od wieku czy też zainteresowań. Gwarantuję, iż z dziełem Andrew Petersa spędzicie kilka miłych chwil, dryfując na dotąd niezbadanych wodach. Autor zabierze was w pełną magii i niespodziewanych zwrotów akcji przygodę, nie szczędząc przy tym rozkosznych opisów, bowiem to one pozwalają idealnie wyobrazić sobie Arborium i tytułowy "Kruczobór", nie szczędząc doskonale oddających klimat wydarzeń słów. Pocieszam się myślą, że jeszcze dwa razy będę mogła uciec do miejsc wykreowanych przez pisarza, gdyż w 2012 roku planowane jest wydanie "Szklanego lasu" - drugiej części trylogii.
Recenzję umieściłam uprzednio na blogu: recenzje-powiesci.blogspot.com