Książę musi odejść recenzja

Miałam przyjemność brać udział w book tour z książką “Książe musi odejść” autorstwa Moniki Gajos. Patrząc na okładkę spodziewałam się następnego miłego romansu i bardzo się pomyliłam. Romans owszem jest, ale jest i historia, smutna, bolesna i piękna.

Leonard to jedynak, który wszystko ma podane na tacy. Ma wpływowego ojca, uznanego fotografa, który utorował synowi drogę kariery, a ten idzie w jego ślady. Również jest fotografem i pracuje w studio należącym do ojca. Przyzwyczajony do wygodnego życia, pieniędzy, adorowania przez innych. Początkowo mnie irytował, zachowywał się jak małe rozkapryszone dziecko. Do czasu kiedy na jego drodze stanął “różowowłosy potwór”. Wtedy jego bańka mydlana pryska i złudne wyobrażenie, którym się otoczył. Bo w rzeczywistości to zagubiony i wrażliwy mężczyzna, nie umiejący się pogodzić ze stratą jaka spotkała go w dzieciństwie. Pogubił się, spotkanie z Michaliną uwolniło w nim uczucia, które głęboko skrywał.

Michalina, co ta dziewczyna przeszła, naprawdę łzy płynęły same czytając czego przez całe swoje życie doświadczyła, a właściwie od jednej ogromnej tragedii, z której nie otrząsnęła się cała jej rodzina. Teraz już dziewiętnastoletnia studentka, stara się być samodzielna, nie chce być na garnuszku rodziców. Zbiegiem przypadków losy jej i Leo się krzyżują, co znacząco wpłynie na ich przyszłe życie. Tylko sami muszą się o tym przekonać.

Autorka fantastycznie wykreowała bohaterów nie tylko tych głównych, ale i drugoplanowych. W mojej pamięci na pewno pozostaną, również Bartek i Elwira, cudowni przyjaciele i bardzo ucieszył mnie fakt, że autorka połączyła ich losy.

Piękna historia o przyjaźni, pogodzeniu się z przeszłością, toksycznych relacjach rodzinnych, braku rozmowy, ale i miłości, która leczy rany.

Ja osobiście uwielbiam książki, których akcja dzieje się w moim ukochanym Krakowie, więc jest to dla mnie dodatkowy plusik.

Po skończeniu czytania nie mogłam uwierzyć, że jest to debiut, a czytałam już ich naprawdę wiele. Styl autorki jest bardzo dojrzały, rozbudowane wątki, świetnie napisane i zakończone w odpowiednim momencie. Fabuła wciąga, może nie od początku, ale kiedy Leo i Miśka się spotykają, a już na pewno od pamiętnej sesji zdjęciowej, nie można się od niej oderwać.

Ciekawa i intrygująca powieść o dwojgu młodych ludzi walczącymi z traumami z przeszłości. Niech was nie przeraża grubość książki, bo na tych niemal 500 stronach, znajdziecie nie tylko romans, ale i elementy obyczajówki, dramatu, a nawet kryminału. Polecam!!!