Opinia książki jaką chce z wami się dziś podzielić to "Realny świat" Sary Pennypacker. I to moje pierwsze spotkanie z autorką.
Ware podczas wakacji mieszka z Szefową, a dokładniej ze swoją babcią. I choć na początku nie podobał mu się ten pomysł jednak nasz pełen wyobraźni bohater znalazł sobie zajęcie. Niestety, Szefowa ulega wypadkowi i Ware musi wrócić do rodziców, którzy zapisują go na znienawidzone półkolonie w mieście. Jednak Ware wcale tam nie dociera. Tuż za płotem znajduje się na wpół zburzony kościół oraz Jolene, dziewczynka która nie owija w bawełnę i hoduje ogród tuż obok ruin. Co wyniknie z tej sytuacji?
Zaskoczyła mnie ta książka. Ale w takim pozytywnym sensie. Wszystko jest pisane z perspektywy Ware, małego chłopca, który pojmuje świat po swojemu. I szczerze, moje wnioski są takie iż zapominamy, że dzieci zupełnie inaczej postrzegają rzeczywistość. W tej naszej dorosłości nie pamiętamy jak to kiedyś było. Jak potrafiliśmy się zafiksować na jakiś temat, a marzenia były jak najbardziej naturalne i możliwe do spełnienia. I pochłonął mnie ten świat. Byłam równie zawiedziona jak nasz bohater gdy rodzice kazali mu uczęszczać na znienawidzone półkolonie. Kibicowałam mu ogromnie gdy razem z Jolene budowali fosę. Wydaje się, że ta historia jest po prostu opisaną przygodą dwójki dzieci. Nic bardziej mylnego. Możemy z niej wyciągnąć mnóstwo prawd dla siebie. I to takich naprawdę ważnych. Przede wszystkim, że warto być sobą. Czasami próbujemy się zmieniać chcąc zadowolić innych, a sami jesteśmy nieszczęśliwi. I słyszymy to już od najmłodszych lat. Ale każdy z nas jest inny, więc pozwólmy innym na swoją indywidualność. Nie istnieją takie ramki, w które każdego można by w nie wpasować. Inny nie oznacza gorszy. Książkę czyta się błyskawicznie i jest odpowiednia dla dzieci jak i dla dorosłych. Polecam z całego serca.
"Pewnego lata dwoje dzieci odkrywa pośrodku miejskiego zgiełku zaczarowaną krainę…
Ware nie może się doczekać wakacji, kiedy będzie wreszcie mógł do woli bujać w obłokach i rozmyślać o średniowiecznych rycerzach. Niestety rodzice znowu zapisują go na znienawidzone półkolonie, gdzie może się spodziewać udręki „wartościowych interakcji” i zajęć dla „normalnych” dzieci. Jednak już pierwszego dnia półkolonii Ware poznaje Jolene, szorstką dziewczynkę, która zawzięcie uprawia ogród na gruzach opuszczonego kościoła pośrodku miasta. Od tej pory Ware, zamiast chodzić na wakacyjne zajęcia w domu kultury, zaczyna realizować na zagraconej działce wizję średniowiecznego zamku.
Jolene drwi z Ware’a i uważa go za fantastę, który – w odróżnieniu od niej – nie stąpa twardo po ziemi. Nie zna realnego świata. Pomimo różnic łączy ich jedno: ogrodzony murem skrawek ziemi jest ich azylem, a gdy jego istnienie staje się zagrożone, Ware – stosując się do reguł kodeksu rycerskiego: Zawsze będziesz bronił słusznej sprawy i Będziesz zwalczał wszelką krzywdę i niesprawiedliwość – ślubuje bohatersko uratować „ich” teren.
Tylko na czym polega bohaterstwo w realnym świecie?
I co może w nim zdziałać dwoje „dziwnych” dzieciaków?"