W szpilkach od Manolo recenzja

O samej autorce kilka słów pisałam przy okazji "Kolacji u Tiffany'ego" więc nie będę już powielać.

Liliana to 35 letnia niesamowicie pewna siebie kobieta. Pracuje w korporacji. Jest osobą wartościową i odnoszącą sukcesy w pracy. Jednak w życiu prywatnym sukcesów na koncie brak 💁‍♀️ . Po pracy w domu codziennie czekają na nią ukochane kociaki. Ale to by było na tyle.. Żadnego męża, o którego usilnie dopytuje matka bohaterki, żadnych dzieci. Praca kompletnie ją pochłonęła. Oczywiście nie można pominąć przyjaciółek Lilianny, które bardzo ją wspierają.

Mimo wszystko, w tej całej korporacyjnej dżungli, odnajduje się znakomicie i kroczy przez nią z odwagą.

" Na mnie się nie złości, mnie się wielbi!"

Pewnego dnia przyjeżdżając do pracy zauważa na, jak ona twierdzi, swoim miejscu parkingowym inny samochód, z którego wychodzi bardzo przystojny mężczyzna. A, że Lilianie często zdarza się być wybuchową, od razu robi mu o to awanturę. Wtedy nie wie jeszcze, że ten super przystojny mężczyzna jest... Nowym dyrektorem w jej firmie.

Od tego momentu jesteśmy świadkami jak znajomości, które rozpoczynają się w niekoniecznie pozytywnych warunkach mogą odmienić nasze życie.

Ale jest jeszcze coś... Nowy dyrektor tak naprawdę ma dwie twarze i nie bez powodu trafił do biura Liliany.

Poza tym Liliana i nowy szef zaczynają dostrzegać że może łączyć ich coś ważnego.

Czy słabość do Liliany uśpi czujność Nowego Dyrektora?

I co on tak naprawdę ukrywa?

Dowiecie się tego tylko wtedy kiedy zdecydujecie się przeczytać "W szpilkach od Manolo" ❤️

Sama postać Liliany bardzo przypadła mi do gustu. Niezależna, twardo stąpająca po ziemi, zdecydowana ujarzmić wszystkie niedogodności i potrafiącą walczyć o swoje marzenia kosztem tego co dotychczas było jej całym życiem. Tej historii pikanterii dodaje także tajemniczość nowego szefa.

Lektura ogółem przyjemna i lekka, a z drugiej strony pokazująca obraz współczesnej, pochłoniętą przez korporację kobiety.