Przeglądając półki w bibliotece, natknąłem się na bardzo ciekawą pozycję, którą już od dłuższego czasu planowałem zdobyć i przeczytać. Była to lektura pod tytułem „39 wskazówek. Labirynt Kości”. Wcześniej czytałem recenzje pierwszej części tejże serii; większość z nich polecała dzieło, dlatego bez wahania wypożyczyłem ją i zagłębiłem się w lekturze. Było warto.
Dan i Amy to rodzeństwo jak każde inne. Kłóci się, rozrabia, psoci i dokucza sobie nawzajem. Są to sieroty wychowywane przez siostrę ich babci, która nie zwraca na nie należytej uwagi, przez co dzieci są zaniedbane i ledwo starcza im choćby na bilety autobusowe. Ich babcia, milionerka, jest dla nich najbliższą osobą – jedyną, która darzy je uczuciem. Po jej śmierci praktycznie cały świat rodzeństwa się zawala. Wyruszając na jej pogrzeb, nie spodziewali się jednak tego, że testament babci będzie aż tak… niecodzienny. Gdy dołączyli do gry, stracili 2 miliony dolarów, ale zyskali wskazówkę – jedną z trzydziestu dziewięciu. Gra się rozpoczęła.
W recenzjach książki, które udało mi się przeczytać, dopatrzyłem się wielu głosów, że historia jest dość prosta, oraz pisana tak, aby osiągnęła sukces i była przyjemna w odbiorze. Prawdę mówiąc mogę się pod tym podpisać i uważam cechy te za główne atuty książki Ricka Riordana. Już od samego początku bardzo miło i szybko czytało mi się a gdy do końca zostało mi stron pięćdziesiąt, wręcz nie mogłem się oderwać. Historia nie jest niesamowicie ambitna, ale również nie razi prostotą. Akcja tej powieści przygodowej jest bardzo szybka a kolejne fakty, pomysły i zdarzenia przewijają się z prędkością światła. Do czytania zachęca też niewielki, poręczny format i nieduża liczba stron (trochę ponad dwieście).
Riordan przedstawił nam w pierwszej części serii całą gamę postaci i ich różnych charakterów. Jednych z nich bardzo polubiłem, innych zaś niekoniecznie.
Dan i Amy to główni bohaterowie książki. Polubiłem ich najbardziej, co nie wydaje się być dziwne. Starsza siostra Dana ma czternaście lat i jest moją rówieśniczką, dlatego często porównywałem jej zachowanie i reakcje z moimi (gdybym znalazł się w podobnej sytuacji). Amy to osoba mądra, sprytna i dobrze obeznana w historii ale mało zaradna, charyzmatyczna i bardzo strachliwa. Za każdym razem gdy nie mogła wydusić z siebie słowa, gdy spotykali swych wrogów, krzyżujących jej plany, byłem bardzo zawiedziony i zastanawiałem się, czemu potrafi się tylko jąkać zamiast odpowiedzieć z równie mocną ripostą jak jej kuzyni. Na szczęście z pomocą wkraczał wtedy Dan, który – według wielu osób – miał niewyparzony język. Ja sądzę natomiast, że jego odpowiedzi i walki na słowa były naprawdę udane.
Dan nieraz zachowywał się jednak jak dzieciak, co nie było dziwne, gdyż miał dopiero jedenaście lat, ale okazało się być bardzo irytujące. Przez większą część książki nie zauważałem różnicy wieku między rodzeństwem, ale nierzadko młodszy brat Amy wyparowywał z pytaniami tak banalnymi albo stwierdzeniami tak błędnymi, że można było się zastanawiać, czy udaje takiego idiotę, czy naprawdę nim jest… Mimo, że jego wiedza była bardzo okrojona, potrafił często radzić sobie z problemami w inny, lepszy i sprytniejszy sposób, w czym pomagał mu jego ścisły umysł, potrafiący zapamiętać liczby, nuty i tekst na długo w dokładnej, niezmienionej jakkolwiek formie. Ta cecha naprawdę mi zaimponowała, gdyż ja sam raczej nie potrafiłbym tego dokonać.
Najgorszymi bohaterami w książce byli wszyscy kuzyni, wujkowie i ciotki, wylosowani do odebrania testamentu. Byli o wiele bogatsi i pozornie mądrzejsi i nigdy nie pozwalali Danowi i Amy o tym zapomnieć. Nieraz wykorzystywali podstępy, zasadzki i groźby aby zdobyć to, co chcieli. Byli zdolni zabić aby wyeliminować sieroty z gry, o czym przekonałem się kilka razy, w trakcie czytania. Sądzę, że są to osoby podłe i nie rozumiem, jak mogą być tak okropne w stosunku do swojej rodziny. Dlatego też bardzo nie podobały mi się sceny z nimi związane bo były one tylko negatywne.
Już zanim zabrałem się za książkę, nastawiłem się na coś lekkiego w odbiorze i niezawiłego. Pod tym względem nie zawiodłem się, a nawet powiem więcej, zaskoczyłem się. Pierwszą część serii „39 wskazówek” przeczytałem bardzo szybko i niesamowicie wciągnęła mnie historia Dana i Amy, jednakże nie ukrywam, że czytałem lepsze książki. Mimo to, chciałbym polecić lekturę wszystkim. Oceniam ją na 9/10.