Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą recenzja

Magia Dickensa

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·4 minuty
2024-03-22
Skomentuj
21 Polubień
Bajki, baśnie i legendy sprawiają, że świat nabiera kolorów i innego znaczenia. Że dotychczasowe szarobure życie nie jest już tak szorstkie i tak złe, jak nam się wydawało. Po baśnie sięgamy z nadzieją na odkrycie w nich piękna i mądrości, tej uniwersalnej, zawsze aktualnej mimo upływu lat. W nich są pragnienia, wrażliwość, miłość i poszanowanie i wiara w zwycięstwo dobra. W powieściach będących metafizycznym przeniesieniem w krainę baśni każdy wyłapuje coś dla siebie. Dlatego są ciągle aktualne, bo za każdym razem wychwytujesz w nich coś innego, coś innego cię frapuje i przyciąga. Może się to wydawać absurdem, ale czyż każdy z nas nie nosi w sobie własnej baśni? Baśni, która pewnie co kilka lat zmienia się, ale mimo to jest wyjątkowa, bo nasza.
Dodajmy do tego pióro Charlesa Dickensa i rysunki Lisy Aisato i mamy najpiękniejsze wydanie powieści, jakiej świat jeszcze nie widział. Oto „Opowieść wigilijna”.

Pierwsze, co mi się ciśnie na usta, to wielki żal, że tak szybko się skończyła. Zanurzyłam się w niej, dałam się porwać Trzem Duchom Wszystkich Świąt i wraz z nimi i Scrooge`m przelatywałam pomiędzy latami, które minęły i które nadejdą. Dostałam nauczkę jakby nie było, ostrzeżenie. To samo stało się ze Scrooge`m, który tego wstrząsu chyba potrzebował. Potrzebował tego ciosu prosto w podbrzusze, bo nieczuły na słowa, ludzi i gesty zamarz całkowicie. Był diabłem w ludzkiej skórze z pogardą w oczach.
Ale po kolei.
Oto poznajemy sknerę, dusigrosza, zrzędliwca, do szpiku złego i wiecznie niezadowolonego Ebenezera Scrooga. Nie da grosza kolędnikom, nie da na fundację by pomogła biednym i głodnym, nie da świątecznego centa swojemu kanceliście – nie wspominając już o zimnych kaloryferach w samym środku zatrważającej zimy, bo ciepłe grzejniki to trwonienie pieniędzy, to zbytek niepotrzebny. Szybka praca rozgrzewa, choć o czym innym świadczą skostniałe i sztywne z zimna palce oraz liczne szaliki okręcone wokół szyi. I ten stary ramol wracając do domu dostał objawienie stojąc przed kołatką wiszącą u drzwi jego domu. Objawił mu się jego były wspólnik, martwy już ale jakże żywy...
I to od niego wszystko się zaczyna - od jego widma, jego złych oczu i zgrzytu łańcuchów, a także … wiecznie opadającej szczęki, którą mu podwiązano przy pochówku, bo się ciągle otwierała. Jak teraz, gdy prawi Scroogowi, że jest jeszcze szansa... na co?
Zjawia się pierwszy Duch Świąt - tych, co były. Wracają obrazy samotnego dorastania, utraconej miłości i przemiany w bezdusznego wyznawcę pieniędzy. Są łzy i jest żałość... Potem zjawia się kolejny Duch – Duch Świąt obecnych, a po nim ten ostatni, milczący, który pokazuje co się stanie, gdy będzie jak jest. „Cóż za dostojna sprawa tak sunąć w samotności przez mrok ponad nieznaną otchłanią, której głębiny były tajemnicą równie donośną jak śmierć”. Bo to ona zbierze swoje żniwo i zostawi po sobie samotność i tęsknotę. W domach wszyscy zamilkną, bo z czego się cieszyć, z czego radować? Jest cisza i głód i beznadzieja.
Scrooge w pewnym momencie doznaje paraliżu, jakiegoś nieznanego mu szoku i wreszcie otwierają mu się oczy. Wreszcie rozumie i widzi i pojmuje siebie i ludzi i świat. Pojmuje co stracił, ale i to co jeszcze zostało. Pojął, że jeszcze nie jest za późno. Przecież tym, co dotąd wyprawiał, sam siebie karał. Kto cierpiał przez jego kaprysy? Wiecznie tylko on. Tracił wiele rzeczy, dobrych i smacznych, tracił bliskość, miłe słowa, towarzystwo. Aż zatracił sam siebie...


A teraz, gdy rano stawia stopy na podłodze, cieszy się, a szlafmyca podskakuje wraz z nim, teraz... „Jestem lekki jak piórko, szczęśliwy jak anioł, radosny jak uczniak. Jestem wesolutki jak pijak. Wesołych Świąt wszystkim

I tak, jak na początku nie cierpiałam go, tak przy końcu, gdy widzę go pełnego życia z uśmiechem na twarzy i słońcem we włosach to chciałabym go przytulić i powiedzieć mu, że ... chciałabym mieć takiego dziadusia, jak on.
To tylko zarys fabuły „Opowieści wigilijnej” autorstwa klasyka Charlesa Dickensa, która mnie urzekła swym pięknem i treścią. Jestem pod jej wielkim wrażeniem, dzień po dniu wracają do mnie rysunki Lisy Aisato oraz sens i wydźwięk owej historii. Sprawia, że z zapomnianego kufra pamięci wysypują się skrywane od lat emocje. Otwierają się wspomnienia tych, co byli, wracają radości sprzed lat. Pojawia się uśmiech i wdzięczność. Myślisz o czasie, jaki był i który nie wróci, ale jakże on był piękny... I patrzysz na to, co jest, ale co będzie? Lepiej nie wiedzieć, a starać się już dziś malować wesołymi kolorami każdy dzień.
Ta książka rzuca urok dobra.
Daje wiarę w ten czas dany tu i teraz, bo przecież życie trwa. Patrz – szepcze Dickens – patrz i żyj.

Tej książki nie można przegapić. Ona domaga się wyróżnienia, specjalnego traktowania i delikatności. To perełka każdego księgozbioru. To niewyobrażalne piękno skryte w twardych okładkach. To magia słów i rysunków. To cudowny lek na wszystko. Przez cały rok i na każde święta.
I mogłabym o niej pisać i marzyć, marzyć i pisać... bez końca...

Jest coś dobrego, sprawiedliwego, szlachetnego w takim porządku rzeczy, że wprawdzie doskwierają nam choroby i smutki, jednak nie ma w świecie niczego tak nieodparcie zaraźliwego jak śmiech i dobry humor”.



#agaKUSIczyta

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-03-20
× 21 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą
75 wydań
Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą
Charles Dickens
8.1/10

Ponadczasowe bożonarodzeniowe opowiadanie Charlesa Dickensa w nowym przekładzie Jacka Dehnela, z nieziemskimi ilustracjami Lisy Aisato! Piękniejszego wydania nie znajdziecie! Ebenezer Scrooge nie...

Komentarze
Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą
75 wydań
Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą
Charles Dickens
8.1/10
Ponadczasowe bożonarodzeniowe opowiadanie Charlesa Dickensa w nowym przekładzie Jacka Dehnela, z nieziemskimi ilustracjami Lisy Aisato! Piękniejszego wydania nie znajdziecie! Ebenezer Scrooge nie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jest to jedna z piękniejszych opowieści o magii Świąt Bożego Narodzenia. Bohaterzy, którzy biorą udział w powieści są realni w odczuciu czytającego. Ty drogi czytelniku poczujesz się jakbyś doskonale...

@sandra-molek_ksiazkowy @sandra-molek_ksiazkowy

Absolutnie ponadczasowa klasyka literatury. Niepowtarzalna, niepodrabialna, niesamowita. Bajka dla każdego i myślę, że na ma na tym świecie (lub jest ich niewiele) takiej osoby, która nie miałaby st...

@landrynkowa @landrynkowa

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Kawa i papieros
Kawa przed śniadaniem i papieros na kaca

Zacznę bez wstępu, bo tu, z „Kawą i papierosem” od razu wkraczasz do wielkiego powierzchniowo loftu. To miejsce, jak i ta powieść, to konglomerat różnych ludzi, ich mar...

Recenzja książki Kawa i papieros
Niepowinność
wszędzie i nigdzie jednocześnie

Czas zwalnia, jakby niewidzialna przestrzeń napierała na wskazówki zegara i blokowała im drogę po cyferblacie. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia bycia człowiekie...

Recenzja książki Niepowinność

Nowe recenzje

Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie
Wioska małych cudów
Wioska małych cudów
@tomzynskak:

Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu cudów. Nie jakiś magicznych i nierealnych, a takich najzwyklejszych, które mogą wy...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Dom ciało
Wersy płynące przez wnętrze…
@edyta.rauhut60:

Poezja wiele ma oblicz. Dzisiaj chciałabym Ciebie, Czytelniku zaprosić do poznania jednego z nich. Jak możemy przeczyta...

Recenzja książki Dom ciało