Cieszę się, że moja mama umarła recenzja

Małe dziewczynki są od tego, żeby pracować na całą rodzinę

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·2 minuty
2023-04-17
3 komentarze
34 Polubienia
Wspomnienia Jenette McCurdy są najlepszym dowodem na to, że nie wszystkie kobiety powinny mieć dzieci. Że nie wszystkie nadają się na matki. Że nie ma czegoś takiego, jak uniwersalnie dobra matka, która zawsze chce najlepiej dla swojego dziecka. Że to taki sam konstrukt kulturowy jak Barbie - może i chcielibyśmy, żeby tak było, to znaczy, żeby wszystkie matki były dobre, kochane i pełne poświęcenia, ale rzeczywistość... skrzeczy.

Skrzeczy tym bardziej, że zła matka jest czymś, o czym się nie mówi. Bo nie wypada. Bo to jednak matka.

Tymczasem to, przez co przeszła Jenette McCurdy w swoim krótkim życiu jest prawdziwie przerażające. Nie tylko dorastała w domu niepodzielnie rządzonym przez niestabilną emocjonalnie toksyczną matkę, ale też była od niej w pełni zależna, jak to często dzieje się w takich rodzinach. Jenette nie wiedziała, czego sama chce ale doskonale wiedziała, czego chce jej mama.
Nie miała swojego ulubionego koloru albo właściwie miała, ale nigdy o nim nie mówiła bo mamie byłoby przykro. I to nie tak przykro, jak zwykłemu człowiekowi - przykro przeraźliwie, na granicy histerii. Bo jak można nie lubić różowego?
Była aktorką i ciężko pracowała, bo przecież to jest właśnie to, co powinny robić wszystkie małe dziewczynki, prawda? Utrzymywać całą rodzinę.
Bała się dorosnąć, bo jej mama chciała mieć cały czas swoją małą córeczkę, laleczkę do pokazywania i przebierania. Teksty w stylu: ,,nigdy nie dorastaj/bądź zawsze mała'' nie są takimi nieszkodliwymi powiedzonkami rzuconymi w eter. Dzieci w pełni zorientowane na rodziców i ich nastroje chłoną je jak gąbka i przyjmują do siebie bez zastrzeżeń.
Bo w końcu powiedzieli to rodzice, a oni nie chcieliby źle dla dziecka, prawda?

W wieku jedenastu lat Jenette dowiedziała się od matki o deficycie kalorycznym i w krótkim czasie zachorowała na anoreksję. Dziesięć lat później anoreksja zmieniła się w bulimię. Traciła przez nią zęby, krwawiła z przełyku.
I była alkoholiczką.


Śmiało można byłoby powiedzieć, że gdyby Jenette McCurdy miała zwykłą, stabilną emocjonalnie matkę to wszystko by się nie wydarzyło - nie byłaby zmuszana do życia nie swoim życiem, do spełniania wyśrubowanych i chorych standardów narzuconych jej przez osobę, która powinna ją kochać i wspierać, zamiast mówić o tym, że Jenette ,,spasła się jak świnia'' dlatego, że zamiast czterdziestu ważyła kilogramów czterdzieści pięć. Albo, że jest ,,puszczalską ździrą'', bo ośmieliła się mieć chłopaka.
Jako dorosła kobieta.
Ale takiego, którego matka nie zaaprobowała.

Te wspomnienia są straszne i bolesne, tym bardziej bolesne, że część z nas w postaci Debry może dostrzec nasze własne matki i ich destrukcyjne, toksyczne zachowania. Zachowania, owszem, wypływające z jakiejś przeszłości, ale nieakceptowalne i wręcz niemożliwe do usprawiedliwienia, jeśli tylko pomyślimy o tym, że były kierowane wobec dzieci. Wobec małych, bezbronnych dziewczynek, które powinny odkrywać świat i same siebie.
Które powinny się cieszyć i próbować.
Które powinny wyrastać na dorosłe, silne i kochające siebie kobiety.
A tymczasem zostały sprowadzone do roli małego-dorosłego odbiorniczka matczynych emocji, zachcianek i niepełnionych marzeń.


Jest jednak w tej książce nadzieja - Jenette znalazła w sobie siłę i odbiła się od dna. I my też siłę w sobie znajdziemy. Droga do ,,zerwania'' z toksyczną matką (albo w ogóle z rodzicem) nie będzie łatwa i usłana różami. Ale będzie warta każdego wysiłku.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-04-15
× 34 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cieszę się, że moja mama umarła
Cieszę się, że moja mama umarła
Jennette McCurdy
8.0/10

Światowa sensacja i popkulturowy fenomen - debiut Jennette McCurdy ("ICarly", "Sam i Cat"). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone. Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dzieci...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · około rok temu
Świetna recenzja i interesująca książka. Ile kobiet doświadcza toksycznych relacji ze swoją matką? Myślę, że nie aż w tak drastycznej formie, dość dużo.
× 5
@Vernau
@Vernau · około rok temu
Świetna recenzja 👍😊
× 4
@miguelrafael
@miguelrafael · około rok temu
Bardzo dobra recenzja! Myślę, że książka porusza temat wciąż tabuizowany.
× 2
Cieszę się, że moja mama umarła
Cieszę się, że moja mama umarła
Jennette McCurdy
8.0/10
Światowa sensacja i popkulturowy fenomen - debiut Jennette McCurdy ("ICarly", "Sam i Cat"). To książka, o której mówią całe Stany Zjednoczone. Poruszające wspomnienia jednej z najsłynniejszych dzieci...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

,,Cieszę się, że moja mama umarła" Jannette McCurdy to książka, którą zapamiętam na bardzo długo. Mocno wstrząsnęły mną doświadczenia życiowe aktorki, którą oglądałam jako dziecko na Nickelodeon. Kto...

@karolareads @karolareads

Jeszcze przed otwarciem, ta książka szokuje! ,,Cieszę się, że moja mama umarła" to raczej nie jest zapowiedź sielskiej, cukierkowej opowieści, nawet jeśli jej bohaterką jest była dziecięca gwiazdka. ...

@deana @deana

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Nieśmiałość koron drzew...

... jest prawdziwym zjawiskiem. Znanym już od lat 20. XX wieku, ale wciąż bez wyjaśnionej przyczyny. Ludzie z Pangi też jej nie znają. Dex i Mszaczek opuścili Dzicz i w...

Recenzja książki Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Psalm dla zbudowanych w dziczy
,,Pragnienie odejścia zaczęło się od idei cykania świerszczy.''

Książka Becky Chambers jest fantastyczna na tak wielu poziomach, że nie wiem od którego z nich zacząć. Zacznę więc od tego, że trochę bałam się ,,Psalmu dla zbudowanych ...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy

Nowe recenzje

Ted Bundy. Umysł mordercy
Recenzja książki "Ted Bundy. Umysł mordercy"
@ksiazkowere...:

Biorąc pod uwagę moje zamiłowanie do książek o charakterze kryminalnym, wręcz nie mogłam się doczekać, aż w końcu przyj...

Recenzja książki Ted Bundy. Umysł mordercy
Bądź moją gwiazdą
Recenzja
@ksiazkawaut...:

Przyjaźń to zaraz po miłości jedno z najpiękniejszych uczuć. Spokojnie można ją uznać za najcenniejszą formę relacji z ...

Recenzja książki Bądź moją gwiazdą
Furyborn. Zrodzona z furii
„You were the chosen one!"
@Radosna:

,,Furyborn. Zrodzona z furii" Claire Legrand zaciekawiła mnie opisem, a sam prolog okazał się bardzo klimatycznym i obi...

Recenzja książki Furyborn. Zrodzona z furii
© 2007 - 2024 nakanapie.pl