Czarny deszcz recenzja

Marny wieszcz

Autor: @fprefect ·2 minuty
2019-11-23
Skomentuj
2 Polubienia
Moja Mama zwykła mawiać "takie proroki co ziemniaki jedzą, to gówno wiedzą". Odnosi się to zwłaszcza do naszych meteorologów, przewidujących pogodę na następne dni. Ot miało padać, a nie dość, że upał, to słońce przypieka niemiłosiernie. Stalin miał ponoć bardzo dobry sposób na jasnowidzów, oferujących swoją pomoc. Kazał ich rozstrzeliwać, toć jakby znali przyszłość, to nie przychodziliby z taką ofertą. Swoją drogą to dziwne, że nie kazał rozstrzelać wszystkich tych, którzy nie przyszli (toż to nie za dobrze mieć za przeciwnika, człowieka przewidującego twoje ruchy) choć chyba próbował.

Zimna fuzja, jednorożec fizyków jądrowych. Teoretycznie możliwa, fizycznie awykonalna. Już byli w ogródku, już witali się z gąską, a tu kicha i nie udaje się powtórzyć eksperymentu. Oczywiście nie można wykluczyć wrogiego działania potentatów energetycznych, dla których byłby to koniec z lukratywnym, choć brudnym (w sensie dużej ilości nieczystości) biznesem, jakby każdy mógł mieć przydomowe źródło czystej energii. Ale jest jak jest, niby można ale się nie da.

I wtedy, rządowym naukowcom, wpada w ręce artefakt, który jednoznacznie wskazuje na to, że się udało, że ktoś skonstruował działający reaktor zimnej fuzji. Tyle, że trop wiedzie do starożytnych Majów. Wyrusza ekspedycja, mająca na celu zdobycie tego reaktora, za wszelką cenę. Furda niedostępna dżungla, wrogie dzikie plemiona Indian, jacyś znacznie lepiej uzbrojeni i wyposażeni goście, oraz zdrada we własnym gronie, jak trzeba to trzeba i nie ma, że boli. Okazuje się, że to była tylko słabiutka uwertura, tajemnicy strzeże coś znacznie gorszego, coś czego nie przewidzielibyście w najgorszych koszmarach.

Wygląda pięknie, bez dwóch zdań. Byłoby to nawet dość realne, gdyby całą historię umieścić w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Samotna piramida, stojąca na gołej łączce w środku dżungli i na dokładkę emitująca silne promieniowanie elektromagnetyczne, zwróciłaby na siebie uwagę pierwszego szpiegowskiego satelity jaki został wystrzelony. Zaś plotki, o opancerzonych czarnych chupacabrach dotarłyby pewnie do uszu Indiany Jonesa, albo jeszcze wcześniejszych poszukiwaczy przygód i zwabiłyby ich w owe rejony w ilościach hurtowych. Zadeptaliby piramidę, stwory, dżunglę i okolicznych Indian, zanim nasi bohaterowie wydaliby z siebie pierwszy okrzyk po urodzeniu. Kolejnym problemem jest egzoszkielet, który nie pozwoliłby na szybkie poruszanie się stworów. Nie dość, że jest znacznie cięższy od adekwatnego endoszkieletu, to na dokładkę znacznie utrudnia dotlenienie mięśni. Można by tak jeszcze jakiś czas wymieniać co poważniejsze uchybienia, tylko po co?

Pozycja raczej dla młodzieży starszej. Szybko się czyta, akcja goni akcję, bohaterowie jak z filmu sensacyjnego z Dolphem, prości i dający się lubić bądź wręcz przeciwnie. Sceny batalistyczne widowiskowo nierealne ale strawne. Trochę informacji o kulturze Majów. Ot kino przygodowe klasy B, na raz. I jako takie, to raczej pomiędzy pięć a sześć, ale wystawie szóstkę.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-07-27
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarny deszcz
Czarny deszcz
Graham Brown
8/10

Pożądany skarb. Niebezpieczna misja. I mroczny sekret, który zabija. Ekscytująca podróż w gąszcz amazońskiej dżungli. Tajna współpracowniczka rządowa, Danielle Laidlaw, prowadzi ekspedycję w gąszcz am...

Komentarze
Czarny deszcz
Czarny deszcz
Graham Brown
8/10
Pożądany skarb. Niebezpieczna misja. I mroczny sekret, który zabija. Ekscytująca podróż w gąszcz amazońskiej dżungli. Tajna współpracowniczka rządowa, Danielle Laidlaw, prowadzi ekspedycję w gąszcz am...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @fprefect

Jutro nie nastąpi
Wyrób książkopodobny

Nie wszyscy pamiętają czasy wyrobów czekoladopodobnych (jak chcecie poznać smak i konsystencję owych, to kupcie sobie nowe czekolady i batoniki Wedla). Z grubsza przypom...

Recenzja książki Jutro nie nastąpi
DonnerJack
Ty mi tu mitu tumanie nie nituj

Kiedyś Słońce było bogiem. Teraz wiemy, że jest termonuklearnym reaktorem chłodzonym kosmosem (swoją drogą muszą tam panować niezłe przeciągi jak te kilka miliardów gala...

Recenzja książki DonnerJack

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka