Uwielbiam powieści Małgorzaty Starosty za inteligentną fabułę, pomysłowe intrygi, ciekawe dialogi, zaskakujące zwroty akcji i mnóstwo zabawy przy okazji rozwiązywania kryminalnych łamigłówek. Tym razem skusiłam się na tytuł "Nie słyszę Cię, kochanie", który już z racji samego sformułowania zaintrygował mnie i pomyślałam, że to na pewno będzie trafny wybór. Nie pomyliłam się.
Magda Milska jest przewodnikiem po Wrocławiu. Rozwiedziona z Arturem - komisarzem policji pozostaje z nim w nad wyraz przyjaznych stosunkach. Ale to nic dziwnego, w końcu ma z nim dwóch synów - Tomka i Michała. Magda jest też szczęśliwą żoną Mikołaja, z którym poznała się w dniu swojego rozwodu. We czwórkę mieszkają po sąsiedzku z Ireną Skrzypczakową - starszą kobietą, która pragnie za wszelką cenę chronić Magdę i jej chłopców przed... Mikołajem. Sąsiadka zdążyła poznać Milskiego z jak najgorszej strony - jej zdaniem mężczyzna jest winien śmierci swojej pierwszej żony Izabeli. Po ostrej wymianie zdań pomiędzy małżonkami spowodowanej tajemniczym sms-em Mikołaj wychodzi z domu i... zapada się pod ziemię, a zdenerwowana Magda... traci słuch. Wspomnienia z ostatnich dni pozostają jakby za mgłą, a SMS od nieznanego numeru informuje, że Mikołaj Milski jest MORDERCĄ. W tej sytuacji należałoby zgłosić sprawę na policję, albo... szukać pomocy u byłego męża.
Bardzo fajnie, lekko i przyjemnie czytało mi się tę intrygującą historię. Nie ma tu rozlewu krwi, ani masakrycznej zbrodni, choć oczywiście pojawia się trup. Autorka świetnie rozegrała tę intrygę i konsekwentnie wodziła czytelnika za nos, zmieniając co jakiś czas kierunek i trop. Tajemnica goni tajemnicę i hipotez jest naprawdę sporo. Lubię gdy wątek kryminalny intryguje i jest skomplikowaną łamigłówką, która może stanowić wyzwanie. Warto też zauważyć, że autorka skupiła się w znacznym stopniu na psychice bohaterów, co moim zdaniem wypadło naprawdę świetnie.
Pozytywnie zaskoczył mnie wątek utraty słuchu przez główną bohaterkę. Na skutek bardzo stresującej sytuacji rodzinnej organizm Magdy zastrajkował i trzeba się z tym zmierzyć. Zdarzenie to pojawia się na samym początku książki, przez co fabuła jeszcze bardziej intryguje. Na skutek takich wyjątkowych okoliczności większość dialogów zostało przeniesionych na ekran smartfona czy laptopa, albo pisane są na kartce z notesu. Jest to zabieg zaskakujący, zupełnie niespodziewany, ale jednocześnie niezwykle efektowny i przyciągający uwagę. Cieszę się, że poza kryminalną intrygą odnalazłam tu też problemy ogólnoludzkie jak toksyczne relacje, nadopiekuńczość, czy zachowanie przyjaznych stosunków z byłym małżonkiem po rozwodzie.
Autorka wprowadziła do tej powieści dwie płaszczyzny czasowe, oddała też głos kilku bohaterom. Poznajemy zatem relację Magdy, Mikołaja, sąsiadki Ireny Skrzypczakowej, ale także Izabeli - pierwszej żony, Konrada - przyjaciela Milskiego, czy Artura - byłego męża Magdy. Zabieg ten z jednej strony wprowadza nieco zamieszania, ale z drugiej pozwala odkryć kolejne tajemnice i dopasować poszczególne elementy tej skomplikowanej układanki na właściwe miejsca. Mamy też zaskakujące zakończenie które jest dowodem na to, że w książkach Małgorzaty Starosty wszystko może się zdarzyć i nikomu nie można ufać.
W moim przekonaniu powieść "Nie słyszę Cię kochanie" to nie tyle thriller psychologiczny, co po prostu całkiem niezły kryminał z rozbudowaną płaszczyzną psychologiczną i obyczajową. Ma trochę mankamentów jeśli chodzi o sposób prowadzenia śledztwa, niektóre sytuacje wydają się nieco naciągane, ale w ogólnym odbiorze opowieść wypada zupełnie dobrze. Super pomysł, nieszablonowa fabuła i zaskakujące rozwiązanie zagadki spełniły swoją rolę.