To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale już na wstępie mogę powiedzieć Wam, że naprawdę obiecujące. Po kryminały, jak wiecie, sięgam dość często, ale szczerze mówiąc mam czasem obawy kiedy mam dać szansę nowej autorce/ autorowi … Z tymże z tą powieścią było trochę inaczej; wiedziałam że będzie dobra, że mnie wciągnie - choćby po zapowiedziach w internecie- ale nie wiedziałam, że aż w takim stopniu. A u mnie poprzeczka bywa postawiona bardzo wysoko …
Spragniona mocnych wrażeń grupa nastolatków pod przywództwem Ady bierze udział w grze w ekstremalne wyzwania. Wejście na kolejne poziomy zadań oznacza balansowanie na granicy życia i śmierci. Pewnej nocy ta granica zostaje przekroczona – ginie niewinny człowiek. Rozpoczyna to serię tragicznych zdarzeń.
Dwadzieścia lat później, osierocona w dzieciństwie Lena wciąż poszukuje swojej tożsamości. Na wernisażu jej prac zjawia się nieznajomy człowiek w przebraniu klowna, który burzy spokój dziewczyny. Jego słowa nie dają jej spokoju, więc zdesperowana dziewczyna zaczyna poszukiwać prawdy o sobie na własną rękę.
Elementy,które udaje jej się odkryć kolejno demaskują opartą na misternie utkanym kłamstwie przeszłość. Co to dla niej oznacza? Co oznaczają regularnie nawiedzające Lenę realistyczne koszmary? Oraz przede wszystkim: ile osób straci jeszcze życie z powodu rozpoczętej przed laty gry?
Fabuła tej powieści ma potencjał i autorka bardzo dobrze wiedziała jak go ma tu wykorzystać. Ciekawie skonstruowaną mamy także narrację : z jednej strony widzimy tutaj Lenę i jej teraźniejsze zmagania z własną przeszłością a z drugiej strony dostajemy historię opowiedzianą przez Adę, historię z przeszłości i jak to się wszystko zaczęło.
Bohaterki ( oraz bohaterowie poboczni – jak na przykład przyjaciele Ady) są tutaj skonstruowani na dość mocne i realistyczne osoby z ciekawymi charakterami. Sprawia to , że w fabułę powieści coraz łatwiej się wciągnąć , zrozumieć ją oraz wciągnąć swoje wnioski. Ale czy słuszne? To okaże się dopiero po dotarciu do samego końca powieści, który z lekka może Was zaskoczyć.
Historia, którą autorka nam tutaj serwuje jest naprawdę ciekawa, wciągająca i tak naprawdę smutna. Znajdziecie tu także opowieść o miłości, ale nie takiej zwykłej. Raczej takiej, którą dzieci bezwarunkowo obdarowują rodziców, nieważne kim i jacy by byli. Dzięki temu ta historia, która tu mamy sprawia, że w pewien sposób ona nas przeraża… Sprawia, że ten thriller jest prawie doskonały.
Autorka zadbała tu aby w każdy możliwy sposób zmusić nas do nie odłożenia powieści zanim nie uda nam się dojść do jej końca. I powiem Wam, że udało jej się to moim zdaniem. Do praktycznie ostatniej tu strony nie jesteśmy pewni jak się historia ta zakończy, czyli wiadomo – powieść jest wciągająca oraz pełna wartkich i ciekawych akcji. Napięcie, które tu dostajemy ciągle rośnie sprawiając, że chcemy coraz więcej i więcej …
Podsumowując:
„Miała umrzeć” Ewy Przydrygi to jeden z lepszych thrillerów jakie czytałam w tym roku ( no, a trochę ich przeczytałam) . Autorka dobrze wie jak nas zaciekawić, jak połechtać tak aby książka i jej historia ciągle siedziała w naszej głowie. A sięganie do przeszłości, dramatów rodzinnych, dzieciństwa – szczególnie utraconego – to też dobra zagrywka, która czytelnika poruszy.
Gorąco Wam ją polecam !