Jarosław Iwaszkiewicz jest dzisiaj pisarzem nie tyle zapomnianym, co pomijanym. Ostatnie lata przyniosły wznowienia jego powieści. Coraz częściej wspomina się o jego talencie i uznaje niezaprzeczalną wartość twórczości. Poeta, pisarz, aktywny działacz na rzecz kultury, kilkakrotnie był nominowany do Nagrody Nobla. To chyba ze względu na bliskie kontakty z władzami komunistycznymi do dzisiaj musi walczyć o należne mu uznanie świata literackiego.
Bardzo żałuję, że nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej biografii tego wybitnego pisarza, gdyż pobieżne spojrzenie na jego życiorys wskazuje, że wiódł życie bogate. Bliższą znajomość z Jarosławem Iwaszkiewiczem rozpoczęłam od tomu korespondencji pisanej w latach 1944 -1950 między nim a żoną, Anną. „Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Listy 1944-1950” to opracowanie zawierające 162 listy przygotowane przez Ewę Cieślak. Otwiera serię powojennej korespondencji małżonków, a jej kolejne tomy będą wydawane sukcesywnie w przyszłości.
W prezentowanej publikacji bardzo wyraźnie ukazują się charaktery małżonków, ich prywatne życie i zainteresowania. Można zauważyć, że Anna jest kobietą praktyczną, skupioną na prowadzeniu domu i dbaniu o potrzeby rodziny, trosce o zdrowie. Jest niestrudzoną organizatorką zaopatrzenia w czasie licznych wyjazdów męża, dbającą o jego komfort, tęskniącą i troszczącą się o zdrowie. Jednocześnie nie rezygnuje z własnych potrzeb i ambicji, bo zajmuje się tłumaczeniami.
Jarosław Iwaszkiewicz pokazuje przede wszystkim swoje wielkie przywiązanie do żony, tęsknotę, ale też skupienie na sobie. Wydaje się człowiekiem wymagającym i odrobinę kapryśnym. Jednocześnie nie oszczędza się, pracuje intensywnie i angażuje się w działalność kulturalną na wielu poziomach.
W ich wzajemnej korespondencji odbijają się echa płynące ze świata kultury i polityki, ale też luźniejsze ploteczki o znajomych, których przewija się tu cała plejada. Mnogość sławnych nazwisk przyprawia o podziw. Iwaszkiewiczowie znali mnóstwo międzywojennych i powojennych twórców. Wymieniają się spostrzeżeniami o ich dziełach, rodzących się trendach, prezentują swój światopogląd. Przede wszystkim jednak opowiadają o swojej codzienności. U Jarosława jest ona wypełniona podróżami, spotkaniami, dyskusjami do rana. Rzeczywistość Anny kręci się wokół spraw Stawiska – majątku odziedziczonego po rodzicach, który z jednej strony jest dla niej ostoją, a z drugiej sporym kłopotem.
Bogata korespondencja między Iwaszkiewiczami świadczy o tym, że często żyli w oddaleniu, zajęci całkiem różnymi sprawami. W żaden sposób nie osłabiało to więzi między nimi, wzajemnej troski i zainteresowania drugą osobą. Widać, jak bardzo są sobie potrzebni.
Listy małżonków zostały opatrzone bogatymi przypisami, w których wyjaśnione są konteksty. Bez nich czytanie tej poczty byłoby trudne, często niezrozumiałe. Prawdę mówiąc, rzadko mam okazję poznawać sławnych ludzi przez pryzmat ich korespondencji. Daje to ciekawe możliwości wnikania nie tylko w życie prywatne, ale również poznawania szerokiej perspektywy społecznej, kulturalnej i politycznej.
Pozostaje jeszcze trochę smutna refleksja, że dziś już listów się nie pisze. Szkoda.