Miłość alchemika recenzja

Miłość czy obsesja?

Autor: @Elaine ·5 minut
2013-03-09
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
"Żal mi tamtej dziewczyny. Żal mi też Cyrusa. Mój niebieskooki, bystry alchemik, który pragnął tylko miłości i naukowej prawdy. Coś jednak poszło źle, gdy został Wcielonym. Coś w nim pękło".

Avery Williams to pseudonim młodej amerykańskiej pisarki Jessei Hankins. Zadebiutowała w 2012 roku powieścią Miłość alchemika, która przemówiła do serca dziewczyn marzących o pięknym, ponadczasowym uczuciu. Popularność książki sprawiła, że Avery postanowiła kontynuować opowieść o Seraphinie. Następny tom ukaże się w USA wiosną 2013 roku. Avery świetnie wie, co to znaczy poszukiwać swojego miejsca w życiu. Całe dzieciństwo spędziła na walizkach, przenosząc się z ojcem, radiowym didżejem, ze stanu do stanu. Teraz mieszka wraz z mężem w Oakland, remontuje swój stuletni dom i pisze.

W czternastym wieku młoda Seraphina zapałała niewinnym uczuciem do Cyrusa. Okazało się, że mężczyzna, w którym się zakochała, jest młodym alchemikiem. Pomiędzy tym dwojgiem ludzi zaczyna się rodzić uczucie, jednak zanim zdąży na dobre zakwitnąć ma miejsce tragiczny wypadek - Seraphina zostaje zabita. Cyrus stara się zrobić wszystko, żeby jego ukochana mogła przeżyć. W tym celu podaje jej eliksir, który ma zapewnić Seraphinie nieśmiertelność - by mogła zostać z nim na zawsze.

Sera żyje już od sześciuset lat. Ciągle przy boku jednego i tego samego mężczyzny - zakochanego w niej do granic szaleństwa Cyrusa. Niestety dziewczyna już się nim znudziła i nie chce, żeby Cyrus podejmował za nią wszystkie decyzje. Ona sama nie ma prawie nic do powiedzenia, a mężczyzna ma jej zastąpić cały świat. Sera postanawia uciec i umrzeć w swoim starym ciele, tak żeby nie móc na nowo zamieszkać innej osobie. Wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby Seraphina nie była świadkiem tragicznego wypadku na autostradzie pod Oakland. W tym momencie jej życie uległo drastycznej zmianie. Dziewczyna musi wybrać pomiędzy tym, kim była i tym kim chciałaby zostać. Jednak ciągle musi uciekać przed Cyrusem, który z pewnością ma na nią oko. W końcu od zawsze znał ją lepiej niż ona samą siebie. Czy uda się jej wieść szczęśliwe życie w ciele szesnastolatki? Gdzie zaciera się linia pomiędzy miłością a obsesją?

"Wciąż mówię nie to, co trzeba, więc chętnie na chwilę porzucam słowa".

Książka na pierwszy rzut oka wydawała mi się interesująca... Hm, no może ciekawa. Chociaż okładka nie za bardzo przyciąga do przeczytania książki to kusi nas motyw wiecznej miłości alchemika do nastolatki. Szczerze mówiąc, nie oczekiwałam zbyt wiele od tej pozycji. Nie miałam nadziei na porywającą fabułę, genialnych bohaterów czy niespodziewane zakończenie - i bardzo dobrze, bo żadnej z tych rzeczy nie dostałam. Mimo mojego uprzedzenia do tej historii i tak się zawiodłam. Bardzo zawiodłam.

Zacznijmy od głównej bohaterki. Seraphina zdobyła moją sympatię w prologu i byłam zaszokowana jej szybką śmiercią, jednak potem tylko coraz bardziej działała mi na nerwy, a wiadomo, że przy nieciekawej bohaterce nie można polubić książki. Może się wydawać, że osoba, która ma sześćset lat powinna być mądra, bo dużo przeżyła, ma doświadczenie i zobaczyła jak naprawdę jest na świecie. Nic bardziej mylnego. Seraphina zachowywała się gorzej niż przeciętna nastolatka. Ciągle myślała tylko o tym, że Cyrus za chwilę ją dopadnie, a gdy go wreszcie zobaczyła zaczęła szaleć i zastanawiać się co ma zrobić. Mężczyzna ledwo na nią popatrzył, a ona popadała w paranoję. Dla mnie bohaterka jest bezbarwna i płytka. Zachowywała się jak rozwydrzona nastolatka, a takich osób nie toleruję w książkach. Zresztą nie tylko Sera jest pustą postacią. Nie dowiemy się również żadnych interesujących wiadomości o Cyrusie, gdyż pojawia się w książce naprawdę sporadycznie, chociaż główna bohaterka dostaje ataku na samo brzmienie jego imienia. Tutaj uderza mnie jeden paradoks: podobno to Cyrus miał obsesję na punkcie Sery, a nie odwrotnie. Natomiast to właśnie główna bohaterka tak się zachowywała. Nie wspomnę już nawet o reszcie bohaterów, która była równie bezbarwna i nudna. Na drugi dzień po przeczytaniu książki, wyleciały mi z głowy wszystkie ich imiona, a same postaci stanowiły bardziej tło niż osobę z krwi i kości.

Mimo swojej małej objętości książkę czytało mi się beznadziejnie długo. Nie mogłam się w ogóle przyzwyczaić do sposobu pisania autorki. Nigdy nie rozwijała swoich myśli - dany wątek kończyła równie szybko jak go zaczęła, co mnie niemiłosiernie denerwowało. Poza tym nienawidzę narracji pierwszoosobowej w czasie teraźniejszym - takich książek nie mogę czytać i unikam ich jak ognia, dlatego ta lektura była dla mnie wielką udręką.

Może gdyby za napisanie tej książki wzięła się inna osoba to wyszłoby z niej coś lepszego. Niestety ja nie rozumiem zachwytu nad tą historią. Pomysł na fabułę nie był zły, ale wyglądało to tak, jakby autorka dostała nagłego olśnienia pod tytułem "wieczna miłość i tajemniczy eliksir", które bardzo się jej spodobało, ale nie wiedziała co z tym fantem zrobić, więc co po prostu napisała pierwsze lepsze rzeczy, które przyszły jej do głowy. Jak dla mnie akcja w książce jest zerowa. Autorka chciała, żeby ta historia była niespodziewana, nieprzewidywalna i piękna, ale niestety te słowa zrównały się z ich zaprzeczeniami, a chyba nie taki rezultat chciałby otrzymać pisarz.

W tej książce denerwowało mnie niemal wszystko. Począwszy od rozpoczęcia książki aż do jej zakończenia. Główna bohaterka była niekonsekwentna w swoich wyborach, czym tylko dodatkowo irytowała czytelnika. Ciągle chciała odejść z tego świata i nareszcie uciec przed Cyrusem, ale zawsze coś stawało jej na drodze: "dzisiaj mi się nie chce, umrę sobie jutro" albo "chcę skoczyć z mostu, ale nie zrobię tego, bo dostałam SMS". O mały włos, a zrobiłabym krzywdę tej książce i rozdarła ją na pół.

Z ręką na sercu przyznaję, że nigdy nie czytałam tak złej i nijakiej książki jak Miłość alchemika. Nie wierzcie temu co mówią na okładce, mamy tu do czynienia z: przewidywalną intrygą, mozolnym tempem akcji, mdłym i duszącym romansem oraz równie nijakim zakończeniem. Tę książkę od najniższej oceny uratował tylko i wyłącznie prolog, który i tak był bardzo niedopracowany. Niestety jedyne co mogę o niej powiedzieć to fakt, że lepiej czytało mi się nudne lektury szkolne niż Miłość alchemika. Teraz wiem, że po kontynuację z pewnością nie sięgnę, bo mam nadzieję wyrzucić tę historię z mojej głowy jak najszybciej. Nie polecam, bardzo nie polecam, a wręcz odradzam. Jest o wiele więcej wartych uwagi książek. Nie warto marnować na nią czas.

"Małżeństwo w wykonaniu Wcielonych nabierało nowego znaczenia. "Dopóki śmierć nas nie rozłączy" - to przysięga, której wagę niewielu śmiertelników potrafi docenić tak jak my".
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Miłość alchemika
2 wydania
Miłość alchemika
Avery Williams
4/10

Przemawiająca do uczuć i wyobraźni magiczna powieść o miłości, która może być niebezpieczniejsza niż życie i śmierć Przed wiekami: młody alchemik Cyrus stworzył niezwykły eliksir. Dzięki niemu jego uk...

Komentarze
Miłość alchemika
2 wydania
Miłość alchemika
Avery Williams
4/10
Przemawiająca do uczuć i wyobraźni magiczna powieść o miłości, która może być niebezpieczniejsza niż życie i śmierć Przed wiekami: młody alchemik Cyrus stworzył niezwykły eliksir. Dzięki niemu jego uk...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Każda z kobiet marzy o miłości, która potrafi przetrwać kilka wieków. Niestety w przypadku Seraphiny to się nie sprawdziło. W 1349 roku poznała Cyrusa, pięknego i tajemniczego alchemika. Pewnej nocy ...

@Pregusek @Pregusek

Często słyszymy o miłości po grób. Nawet przysięga małżeństwa zawiera w sobie wers „… i ślubuję Ci miłość… oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.” A co jeżeli to życie z kilkunastu lat zmienia się w...

@tala86 @tala86

Pozostałe recenzje @Elaine

Drzewo migdałowe
Drzewo migdałowe

Ahmad wychowuje się w dosyć ciężkich warunkach. Dorasta w środowisku, w którym niemal codziennie musi bać się o swoją rodzinę oraz o to czy będą mieli dach nad głową. Syt...

Recenzja książki Drzewo migdałowe
Plan
Plan

Anna Smith jest siedemnastoletnią Polką, która dzięki swojemu projektowi placu zabaw dla dzieci dostała stypendium na uniwersytet w Oksfordzie. Dziewczyna długo się nie z...

Recenzja książki Plan

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl