Beth Lathrop została brutalnie zamordowana w swojej rezydencji w zamożnej części Black Hall. Była w zaawansowanej ciąży. Jej siostra, Kate Woodward, wezwała policję, bo z Beth nie można się było skontaktować od kilku dni. Zwłoki odkryli lokalni policjanci, Peggy McCabe i Jim Hawley. Śledztwo prowadzi detektyw Conor Reid. Beth była w domu sama, jej mąż, Pete Lathrop, jak co roku latem, wypłynął w rejs z grupą znajomych.
Wydarzenie jest, oczywiście, tragiczne, ale początkowo nic w nim nadzwyczajnego. Może do domu Lathropów dostał się włamywacz i Beth go nakryła? Może to gwałciciel? Takie sprawy zdarzają się każdego dnia.
Dwadzieścia trzy lata wcześniej obie siostry i ich matka zostały związane, zakneblowane i zamknięte w podziemiach galerii (rodzinny interes). Złodzieje ukradli cenne obrazy, pejzaże. Helen, matka Beth i Kate, udusiła się, córki przeżyły traumę, z której chyba nie wyzwoliły się całkowicie nigdy. Wtedy też sprawę prowadził detektyw Conor Reid i to on odnalazł dziewczynki. Także on doprowadził do aresztowania ich ojca i męża Helen, który zorganizował napad i tym samym przyczynił się do śmierci żony.
Garth Woodward, ojciec dziewczynek, zaplanował napad i wynajął bandytów, bo – jako hazardziście, egoiście i koszmarnemu egocentrykowi – stale brakowało mu pieniędzy – na dalszą grę i na kochanki. Najcenniejszym łupem był wtedy obraz „Blask księżyca”; policja go odzyskała, ale… Teraz, stojąc nad zwłokami Beth, detektyw zorientował się, że z jej domu zniknął ten sam obraz, wycięty z ram. To nie mógł być przypadek.
Conor Reid… „Kiedy wyciągnął siostry Woodward z piwnicy, obiecał sam sobie, że od tej pory będzie się nimi opiekował i nie spuści z nich oka. Wierzył w starą zasadę, która mówiła, że jeśli ocali się komuś życie, to już na zawsze bierze się za tę osobę odpowiedzialność. Starał się dotrzymać słowa, na ile, rzecz jasna, było to możliwe. Niestety, Beth leżała teraz martwa w swoim domu. Zawiódł na całej linii i czuł się z tym strasznie”[1].
Detektyw Reid uważa, a nawet jest przekonany, że napadu i zbrodni nie dokonał nikt obcy, przypadkowy. Od pierwszych chwil posądzał o to męża Beth, żałosnego palanta i dupka, podobnego do jej siedzącego w więzieniu ojca. Pete jednak ma alibi, pływał w tym czasie z kolegami luksusowym jachtem.
Pete Lathrop to wyjątkowo ciekawa postać. Prawie nikt go tak naprawdę nie lubi, a o zamordowanie żony posądza go nie tylko Conor Reid. I to jest nowatorskie rozwiązanie w powieści tego typu. Pomysł niewątpliwie ciekawy.
„Ostatni dzień” to powieść przede wszystkim dla kobiet. Jest ona sensacyjna w niewielkim stopniu, bo większość treści dotyczy jednak psychologii związków i mocno pokomplikowanych, trudnych relacji emocjonalnych bohaterów; na przykład nastolatki z ojcem.
Wierzę, że istnieją mężczyźni, którzy bez szukania w Google wiedzą, co to są pysznogłówki i rozróżniają odcienie czerwieni, ale…
Fabuła powieści, ta sensacyjna, jest zdecydowanie warta uwagi, ciekawa, intrygująca, jednak książka ma prawie pięćset stron i mnóstwo elementów – moim zdaniem – zupełnie zbędnych. Kolor ładunku ciężarówki, którą jeden z bohaterów mijał na drodze, na przykład. Ale może takie detale tworzą jakiś nastrój, klimat, który przypadnie do gustu czytelniczkom. Zdecydowanie nie nazwałbym jej mrożącym krew w żyłach thrillerem. Co jednak nie znaczy, że jest zła.
Na koniec pewien drobiazg. Ekspres do kawy koniecznie marki Cuisinart, kawa to tylko French Roast i inne takie. To się chyba nazywa „lokowanie produktu”, prawda?
---
[1] Luanne Rice, „Ostatni dzień”, przekład Paweł Wolak, Muza, 2022, s. 29.
#OstatniDzień, @wydawnictwomuza, @muza.shadows