Poczucie własnej wartości to towar, którego niestety, a może na szczecie nie da się kupić za żadną walutę świata. Za to chociaż jest to proces długi, żmudny można je, zbudować. Jak ? Tego, jak to zrobić krok po kroku dowiemy się z książki " Jak zbudować poczucie własnej wartości" Doroty Gromickiej.
Poza niewątpliwie potrzebną wiedzą teoretyczną znajdziemy w niej ćwiczenia praktyczne, które, jak zastrzega sama Autorka, wydobędą z nas często skrywane na dnie naszej pamięci emocje i zdarzenia, które najchętniej byśmy z niej wymazali.
Dlaczego jest koniecznie powinniśmy do nich wrócić ? Ponieważ bardzo często problem z poczuciem własnej wartości ma swoje podłoże w dzieciństwie, czasach przedszkolnych, szkolnych. A nie rzadko jest to swego rodzaju, niechciany prezencik. Taki gorący ziemniak, czy kukułcze jajo, które nam podarował, ktoś z najbliższych.
I właśnie, żeby zmienić swoją przyszłość musimy uprać się z przeszłością. Brzmi pewnie dla niektórych, jak banał. Może, jednak warto podjąć ten nie mały wysiłek. Co ważne Autorka pisze wprost,że w pokonaniu naszych demonów z przeszłości być może będziemy potrzebowali specjalistycznej pomocy, w postaci terapeuty. I jeśli widzimy, że sami nie dajemy rady warto skorzystać z fachowej pomocy.
To, co dla mnie ważne to pokazanie mocnego związku z poczuciem własnej wartości i przykazaniem miłości Boga i bliźniego: "Nawet w religii chrześcijańskiej zorientowanej na Boga i bliźniego,miłość siebie samego nie jest zakazana. Przeciwnie, jest wskazana jako wzór miłości względem drugiego człowieka: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Dobry stosunek do siebie zakłada,że człowiek szanuje swoją godność, potrafi być dla siebie życzliwy, ciepły, a kiedy trzeba- wymagać od siebie i stawiać granice. Umie również wybrać to, co dobre, co go ubogaca, czasami zakłada to wysiłek, pracę nad sobą, odmawianie sobie przyjemności, obowiązki" (s.71). Teraz ręka w górę, kto z Was koncentruje się na pierwszej części przykazania miłości, a zapomina o miłości do samego siebie? Sama będę pierwszą, która podniesie palec do góry. Mało tego, jestem mistrzynią w stawianiu sobie wymagań.
I właśnie aby zachować równowagę sięgnęłam po tę książkę, bo chociaż temat do łatwych nie należy to mimo to czyta się ją bardzo szybko. I tutaj jest też pułapka jej, bo można książkę przeczytać, jak niemal każdy poradnik, omijając przy tym, co trudniejsze ćwiczenia. Mimo to polecam i to bardzo.