Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego recenzja

Miron

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @apo ·3 minuty
2023-02-17
Skomentuj
2 Polubienia
Pamiętacie ważne spotkania w Waszym życiu? Osoby, które wpłynęły na Wasz sposób postrzegania otaczającego świata? Zwracacie w ogóle na takie "drobnostki" uwagę?

Ja tak... Trzy razy tak.

I pamiętam moje pierwsze spotkanie z Mironem Białoszewskim. Podstawówka, początek lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, lekcja języka polskiego - analiza wierszy. Brzmi jak koszmar każdego ucznia. Ale nie u nas. Nie na naszych lekcjach. Czytaliśmy utwór, zastanawialiśmy się co każdy z nas w nim widzi... Nauczycielka zadawała proste pytania. Czy używamy durszlaków, łyżek cedzakowych...? Jak wykorzystujemy zwykłe codzienne przedmioty? Czy z nich korzystamy czy może analizujemy ich działanie, wygląd, historię? Miałam ochotę sprawdzić, co więcej kryje się za to łyżką z utworu "Szare eminencje zachwytu". Stać się mikroskopijnym ludzikiem i podziwiać przez jej otwory płynące po niebie chmury. Zmienić pespektywę!

Przy "analizie" wiersza "Mironczarnia" rozważaliśmy, co się z nami dzieje, gdy jesteśmy zmęczeni. Czy znikamy powoli? Czy wątpimy w swoje siły? Czujemy, że nie damy rady nic więcej zrobić... Porywała mnie "Karuzela z madonnami" - sam wiersz jak i wykonanie Ewy Demarczyk. Znów poczułam się jak małe dziecko - zachwyciła mnie muzyka słowa, obracałam się na karuzeli, ludzie obok, choć zwykli stawali się piękni, strojni i bardziej dostojni. Z każdym obrotem karuzeli na mojej buzi pojawiał się coraz większy uśmiech.

W tamtym czasie Miron Białoszewski wydawał mi się czarodziejem, który w prostych rzeczach potrafił pokazać drugie dno, zmienić nam perspektywę. Nic nie narzucał. Sam też dawał się porwać i odkrywać radość z prostych rzeczy.

Mój zachwyt tym "optymistycznym" człowiekiem uległ zmianie po przeczytaniu "Pamiętnika z powstania warszawskiego". Ta poprzednia prostota, zwyczajność rzeczy nie skupiały się na czasie obecnym, ale na przeszłości autora. Uchyliły rąbka tajemnicy jego życiorysu (którego wcześniej nie poznałam). Bez patosu, bez super-bohaterów - zwykli ludzie, zwykłe sprawy i czas wojny, który przewartościował codzienność.



A teraz... Teraz w moje ręce dzięki nakanapie.pl trafiła książka "Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego" wydana w setną rocznicę urodzin poety. Widząc to rocznicowe dzieło znów zapragnęłam wkroczyć w świat poety i prozaika. Ale tym razem nie tylko zachwycać się prostotą jego świata, ale wejść głębiej - poznać, to co ukształtowało człowieka, twórcę...

Wydawało mi się, że znam tego twórcę. Ale tylko mi się wydawało... Dla mnie był poetą i autorem "Pamiętnika...". Teraz odkryłam, że był także mocno związany z teatrem. Ponownie praca na emocjach, ale w nowej formie. Poznałam jego fascynację kościołem i liturgią. Bardziej wgryzłam się w zabawy językowe, parodię ale także analizowałam jego tekst pod kątem jego samooceny.

Te czternaście esejów zawartych w książce pozwoliło mi poznać Mirona Białoszewskiego. Każdy z autorów poszczególnych rozdziałów odkrywał inną cząstkę życia poety. Spojrzał na niego pod innym kątem, dając mi jako czytelnikowi pełnej biografii i analizy wpływu jego dzieł. To co wiedziałam o Mironie jest ułamkiem intrygującego człowieka, pełnego charyzmy, alternatywnego spojrzenia na świat. Człowieka, który stawał się inspiracją dla innych.

Dzięki publikacji Narodowego Centrum Kultury nie tylko na nowo odkrywałam Mirona Białoszewskiego, ale także zostałam zaproszona (no może sama się wprosiłam) do jego świata. Chadzałam jego ścieżkami i razem z nim przeżywałam zmianę mieszkania, wojnę i nowy ustrój Polski. Patrzyłam na świat jego oczami, razem z nim miałam ochotę ironizować, izolować się we własnym mikroświecie. Dzięki lekturze tej książki nie tylko zachwycam się przedmiotami zatopionymi w dniu codziennym, ale odkrywać ich zakotwiczenie emocjonalne.

Myślę, że potrzebowałam czasu - nie tylko na oswojenie się z lekturą, a raczej czasu by dorosnąć do poezji Mirona. By ciut szkolnie przeanalizować jego życie, poznać elementy które go ukształtowały i... poukładać te puzzle. Na nowo odkryć wielkość jego twórczości, zabaw językowych i spojrzenia na świat.



To publikacja naukowa - masa przypisów, akademicki język, historyczne odniesienia. Nie przeczytamy jej przy wieczornej herbatce. I dobrze! Bo na tą pozycję potrzeba czasu. Czasu, który pomoże ułożyć w głowie postać Mirona i jego twórczości. Ale także pozwoli docenić mnogość spojrzeń na artystę. To raczej lektura dla entuzjastów dzieł Białoszewskiego. Dobra i ważna lektura.

Jedynym minusem publikacji jest znikoma ilość zdjęć.




Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-02-16
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego
Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego
8.3/10
Seria: Jubileusze

W tomie zawierającym oryginalne teksty napisane z okazji setnej rocznicy urodzin Mirona Białoszewskiego autorzy na nowo odczytują dzieła wyjątkowego twórcy. Motywem przewodnim publikacji jest dom poe...

Komentarze
Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego
Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego
8.3/10
Seria: Jubileusze
W tomie zawierającym oryginalne teksty napisane z okazji setnej rocznicy urodzin Mirona Białoszewskiego autorzy na nowo odczytują dzieła wyjątkowego twórcy. Motywem przewodnim publikacji jest dom poe...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Miron Białoszewski, czyli osoba o wielu talentach, na stałe wpisana w historię polskiej literatury, poezji, teatru. W minionym roku obchodziłby swoje setne urodziny. Z tej okazji odbyło się sporo int...

@majuskula @majuskula

Powiedzieć, że losy Mirona Białoszewskiego są niezwykłe, to nic nie powiedzieć... Człowiek absolutnie wyjątkowy, ulepiony z gliny, o którą dziś ciężko, i wypalony w piecu wojny. Dotychczas poznawałem...

@atypowy @atypowy

Pozostałe recenzje @apo

Jak stworzyłem Tsubasę
***

Jak tylko zobaczyłam tą publikację wiedziałam, że ją muszę przeczytać. I musi stanąć na półce między innymi ważnymi książkami mojego życia. Polska, początek lat dzie...

Recenzja książki Jak stworzyłem Tsubasę
Rysa
***

Latem 2011 roku czwórka młodych ludzi wyrusza na górską wyprawę w Bieszczady. Mimo dobrej organizacji gubią drogę i po zmroku błądzą poza szlakiem. Przez splot dziwnych ...

Recenzja książki Rysa

Nowe recenzje

Weranda pachnąca jaśminem
"Weranda pachnąca jaśminem"
@annaolszews...:

📖 Ta książka czekała na swoją kolej już od jakiegoś czasu. Leżała w mojej biblioteczce, aż w końcu przyszedł moment, w ...

Recenzja książki Weranda pachnąca jaśminem
Z głową w chmurach
📚Z GŁOWĄ W CHMURACH 🖋 @miroslawa_kubiak @wydawn...
@ksiazkiocza...:

Czasem trzeba zejść na wieś, żeby... wznieść się ponad wszystko. Jeśli lubicie opowieści, które pachną świeżo skoszon...

Recenzja książki Z głową w chmurach
Ideburga. Igranie z ogniem
Ideburga - "dziewczyna ogień".
@krukrenata:

Powieść wciąga od pierwszej strony i nie pozwala na odłożenie. To literacka przygoda, która pozytywnie zaskakuje, oferu...

Recenzja książki Ideburga. Igranie z ogniem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl