Book Lovers recenzja

Nora pierwsze spotanie z Charliem zaczyna ze spóźnieniem i to nie byle jakim! Właśnie przez telefon zerwał z nią chłopak gdyż zakochał się w innej kobiecie na delegacji. Kobieta jest już w wystarczająco podłym nastroju jednak Charlie, redaktor któremu Nora podesłała książkę swojej autorki dolewa oliwy do ognia odrzucając dokumentnie książkę. Po dłuższym czasie i sukcesie owej książki Nora została ubłagana przez siostrę aby pojechały razem do Sunshine Falls, małego miasteczka w którym dzieje się akcja bestsellerowej powieści, którą Charlie odrzucił. Gdy przybywają do podobno bajkowego miasteczka nic nie idzie po myśli młodej kobiety, a jej siostra chce by wspólnie zrealizowały listę którą stworzyła na okoliczność wjazdu. Nora stara się kontrolować wszystko wokół młodszej siostry tak aby nie dowiedziała się że jej wizja bajkowego odpoczynku w małym miasteczku przez dzieckiem numer 3 nie prysła. Na drodze oprócz przeciwności losu kobieta spotyka Chaliego, owszem tego Charliego. Nora uważa że wyjazd jest skazany na porażkę bo przecież nie pasuje do tego sielankowego społeczeństwa oraz ich wątpliwe nazwanych przybytków jednak nie porzuca dobrego nastawienia gdyż widzi że między nią a siostrą utworzył się mur przez który się od siebie oddaliły, a ten wyjazd może być szansą na to by go zburzyć. Czy Norze uda się odbudować siostrzaną więź? I jaką rolę w tym odegra mrukliwy redaktor?

Książki Emily Henry są napisane na najwyższym poziomie i każda postać i rozmowa prowadzi do wielkiego finału gdzie drżymy z niepewności. Bawiłam się przy Book Lovers znakomicie i zdecydowanie będzie równie wysoko w moim rankingu co Beach Read. Bardzo podoba mi się to że autorka nie skupia się jedynie na wątku romantycznym ( jest ważny ale nie zabiera całego czasu dla siebie ) ale również na reflesjach dotyczących życia oraz pracy wokół książki. Jeśli czytaliście już Beach Read to będziecie mogli znaleźć easter eggi poukrywane w książce! Zakochałam się na zabój w książkach Emily Henry i chętnie będę czytała każdą z nich.