Ziobro to Autorka książek obyczajowych, która jest mistrzynią pisania emocjami. "Moje życie przed Tobą" to kolejna powieść, która ma w sobie wachlarz uczuć. Autorka nie boi się łączyć w swoich książkach wielkich ludzkich dramatów. Robi to niezwykle umiejętnie.
Tym razem jej bohaterami są młoda 20 letnia dziewczyna i 28 letni mężczyzna. Lena wiedzie spokojne życie na południu Polski z rodzicami. Ma chłopaka, plany na najbliższą przyszłość, które nie podobają się jej rodzicom. Ich relacje są bardzo ciężkie. Dziewczyna praktycznie nie ma prywatności, musi podporządkowywać się rodzicom. Z kolei Marcin zmaga się od wielu lat z ciężką chorobą. Jest niepełnosprawny, co bardzo mu ciąży. Niespodziewanie drogi Leny i Marcina się łączą. Co prawda w bardzo ciężkich dla młodej dziewczyny okolicznościach - była w złym miejscu o złym czasie. Marcina spotkała na swojej drodze poprzez utratę pamięci. Wspólnie próbują odnaleźć brakujące kawałki puzzli. Chcą wreszcie poznać jej przeszłość, bo dziewczyna zna siebie jedynie z okresu tu i teraz. Marcin też powoli otwiera się na drugiego człowieka, w dodatku na kobietę. Jak potoczą się ich losy?
Autorka napisała naprawdę bardzo ciekawą, trudną, a przede wszystkim mądrą powieść. Ponownie zapoznała nas z ciężką chorobą, o której istnieniu możemy nie wiedzieć. Spisała się tym na medal i należą się jej ogromne brawa, bo widać, że poświęciła temu ogromny reaserch. Marcin to bohater zamknięty w sobie, który żyje w ogromnym żalu, bo żyje. Jest chory. Niepełnosprawny. On się nigdy nie pogodził ze swoją niepełnosprawnością, on ją jedynie zaakceptował. Ogólnie jest on ciężką postacią pełną niewyobrażalnego smutku i żalu. W dzieciństwie został porzucony przez ojca, później zaczęła się walka z chorobą, wiernie przy nim stały matka i babka, którym wielokrotnie napsuł nerwów. On chyba nigdy nie wierzył, że w jego życiu może być miejsce na nadzieję, na jakiekolwiek uczucie - zwłaszcza na miłość. Lena również nie miała lekkiego życia. Pochodziła z południa Polski, była dzieckiem wymodlonym, w rodzinie się nie przelewało, każdy grosz był liczony. Rodzice uważali ją za cud, chuchali i dmuchali na nią i nie wyobrażali sobie, że młoda już kobieta może mieć swoje zdanie. Poznajemy ją, gdy jest w związku, z którym wiąże wielkie nadzieje. Jej ogromną pasją są również skrzypce. Nagle jej życie się zmienia. Wyjeżdża do pracy do Gdańska, a tam niestety zostaje napadnięta - przez przypadek - którego złym skutkiem jest utrata pamięci. I tak poznaje Marcina i jego babcię. Jesteśmy świadkami jak mur postawiony przez Marcina powoli zaczyna się kruszyć. Jak powoli rodzi się uczucie miedzy dwójką ludzi. Jak widać światełko w tunelu, które jest nadzieją. Widzimy jak Marcin postrzega siebie jako inwalidę oraz jak według niego widzą go zdrowi ludzie. Nie jest to oczywiście miłe i być może tak właśnie ludzie niepełnosprawni myślą. Lena mimo utraty pamięci jest silną młodą kobietą, która jest bardzo dojrzała emocjonalnie. Autorka chciała pokazać jak wygląda powrót do normalności przy utracie tożsamości, wspomnień, wszystkiego. Czy w ogóle da się ogarnąć życie w takiej rzeczywistości z białą czystą kartą.
Tak jak wspominałam na początku Anna Ziobro nie boi się pisać o trudnych sprawach, tematach tabu. Mimo, że ta Autorka niedawno debiutowała, widać w jej piórze dojrzałość. Ujęła mnie tym, że pisze emocjami. Sprawiła, że każda przeczytana jej książka wiąże się z głęboką refleksją. Do tego Jej książek nie da się zapomnieć. To jest ogromny atut. Przy niejednej Jej książce już płakałam - przy tej się hamowałam, było ciężko. W Jej powieściach bohaterowie są bardzo prawdziwi. Nie są przerysowani, są autentyczni w swoich uczuciach. Akurat w książkach tej Autorki, bohaterem może być każdy z nas.
Dla mnie osobiście książki Ani są tymi, które trzeba przeczytać. I będę polecać Jej książki. Mamy tutaj wielki talent, diament wśród obyczajówek z trudnym tematem w tle. Jeszcze na żadnej książce się nie zawiodłam i jeśli jeszcze nie znacie Anny Ziobro to nadeszła pora, by nadrobić zaległości i przyjąć te książki pisane emocjami w swoje objęcia i otulić je później swoimi refleksjami. Bo refleksje będą na pewno. Ja to gwarantuję!