Maszyna losu recenzja

Mordercza siła pomarańczy

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Mirka ·3 minuty
2022-09-26
Skomentuj
12 Polubień


„Nawet najbardziej perfekcyjny plan musi uwzględniać przypadki.”

Pomarańcza to bardzo smaczny, zdrowy i soczysty owoc, który swoim zapachem czaruje i wprawia w dobry nastrój. Patrząc na nią nikt by się nie spodziewał, że może być ona narzędziem…zbrodni. Jak to możliwe? Na okładce książki „Maszyna losu” nie bez powodu znajduje się pomarańcza umieszczona na tle czarno-białej fotografii Krakowa. Okazuje się, że narzędziem zbrodni może być każdy przedmiot, jeżeli użyje się go w przemyślny sposób, tak jak to zrobił morderca w omawianej przeze mnie powieści.

Adam Szmyt, po ostatniej sprawie, przebywa od dwóch miesięcy na przymusowym urlopie ze względu na dyscyplinarne postępowanie dotyczące uchybienia przez niego godności prokuratora. Wykorzystuje ten czas na zadbanie o siebie, o swoją kondycję i zdrowie. Regularnie biega, uczęszcza na zajęcia krav magi i zdrowo się odżywia. Gdy tego dnia wraca z joggingu, dzwoni do niego jakiś nieznajomy mężczyzna, pytając czy dostał pomarańcze, a wraz z tym pada ostrzeżenie, by na siebie uważał. Szmyt jest obecnie w Lublinie, ale musi jechać do Krakowa, gdyż po dziwnym telefonie, otrzymał wiadomość, że jego ojciec, Franciszek, jest na OIOM-ie. Gdy dociera na miejsce, wkrótce potem otrzymuje brązową teczkę, z której wysypują się zdjęcia, na których widać pomarańcze. To jednak nie wszystkie tajemnicze zdarzenia tego dnia, gdyż niecałe dwie godziny później ponownie odzywa się tajemniczy rozmówca. Okazuje się, że jest nim niejaki Rumocki, który chce, by Szmyt przyjechał pod podany przez niego adres. Od niego dowiaduje się, że po dwudziestu latach z więzienia wychodzi Czesław Grinwald, który został skazany za brutalne morderstwo własnej żony i teraz zieje chęcią zemstą na tych, którzy przyczynili się do wsadzenia go za kratki. Ramocki właśnie znajduje się na miejscu zbrodni, które jest pierwszym aktem mściwego działania szaleńca.

Sięgając po tę książkę, nie wiedziałam, że jest ona drugą częścią cyklu z prokuratorem Adamem Szmytem. Na szczęście nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, gdyż „Maszyna losu” jest sprawą prowadzoną od początku do końca, a tylko osoba głównego bohatera jest wątkiem łączącym ją z pierwszą częścią pt. „Szlam”.

„Bo zemsta smakuje najlepiej,
gdy się ją dotyka, widzi, słyszy i czuje.”

„Maszyna losu” to kryminał z ciekawą, niestandardową i dobrze przemyślaną fabułą złożoną z kilku wątków, dzięki czemu obserwujemy zdarzenia z kilku stron. Jest to niezwykle istotne, gdyż autor w ten sposób skutecznie wprowadza atmosferę z dreszczykiem, pokazując niejednokrotnie część jakiejś sytuacji lub też urywając nagle jakiś wątek, by przejść do kolejnego epizodu. Odsłania wszystko stopniowo, najważniejsze zachowując na finałowe sceny. Dzięki sugestywnym, barwnym i wyrazistym opisom z łatwością tworzy w naszych umysłach obraz tego, co dzieje się na kartach książki. Wraz z motywem kryminalnym pojawiają się też wątki związane z prywatnym życiem prokuratora, jego przeszłością i obecnymi problemami, ale też nawiązania do wydarzeń z pierwszego tomu. Ten ostatni motyw nie ma jednak szczególnego znaczenia z obecną historią, gdyż sprawę, którą bada Szmyt poznajemy od początku do końca. Wyjaśnia tylko stan, w jakim znajduje się główny bohater, który przez swoje zaniki pamięci nie od razu wszystko kojarzy, bądź sobie przypomina.

„Maszyna losu ruszyła i już nic jej nie zatrzyma.
Żadna chwila słabości. Żadne zawahanie.
Poleci do samego końca, aż wypełni się zemsta”.

To bardzo dobry kryminał z nutką obyczajowych elementów, który trzyma w napięciu i powoli wciąga w swoją intrygę. Wprawdzie dosyć szybko na jaw wychodzi tożsamość sprawcy, ale to nie umniejsza napięcia, gdyż wbrew pozorom fabuła jest dosyć zagmatwana i nie wszystko wiemy, o czym dowiadujemy się dopiero na końcu. Wiemy, że działania mordercy są związane z wydarzeniami, które poznajemy w prologu. Budzą one grozę, która towarzyszy niemal do samego końca. Pojawiają się nowe ofiary psychopatycznego przestępcy, który na miejscu zbrodni pozostawia ogromny bałagan. Okazuje się, że nie jest on przypadkowy, gdyż morderca dobiera przedmioty w sposób przemyślany, gdyż stanowią one ciąg symbolicznych znaków dla ofiary zabójstwa. Specyficzna konstrukcja nazywana przez mordercę maszyną losu pochłania kolejne ofiary, by w efekcie dosięgnąć Szmyta. Czy to mu się uda, o tym musicie się przekonać sami.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu: Novae Res

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-09-23
× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Maszyna losu
Maszyna losu
Andrzej Mathiasz
7.6/10

To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga. Gdy prokurator Adam Szmyt odbiera dziwny telefon z pytaniem o pomarańcze, nie podejrzewa, że to zapowiedź jego najkoszmarniejszych dni. Oto po ...

Komentarze
Maszyna losu
Maszyna losu
Andrzej Mathiasz
7.6/10
To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga. Gdy prokurator Adam Szmyt odbiera dziwny telefon z pytaniem o pomarańcze, nie podejrzewa, że to zapowiedź jego najkoszmarniejszych dni. Oto po ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Maszyna losu ruszyła i już nic jej nie zatrzyma. Żadna chwila słabości. Żadne zawahanie. Poleci do samego końca, aż wypełni się zemsta, o której marzył przez tyle lat — pielęgnowana przez niego nicz...

@Za_czy_ta_na @Za_czy_ta_na

To moje pierwsze spotkanie z autorem. Książka z gatunku, który czytam dość rzadko i też rzadko kiedy jestem zafascynowana tego typu literaturą. Nie jest to mój konik, ale od czasu do czasu sięgam po...

@Ferante @Ferante

Pozostałe recenzje @Mirka

Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspekty ludzkiego doświadczenia” Wśród wielu moich z...

Recenzja książki Tarot
Oops!
Jak piękna katastrofa!

@Obrazek „Życie to bezustanne odcinanie kuponów od szczęścia” Z pewnością każdy z nas miał w życiu sytuację, gdy wolałby, żeby nigdy ona nie zaistniała. Gafy, błęd...

Recenzja książki Oops!

Nowe recenzje

Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka
Sytri
Po takim zakończeniu chętnie przeczytałabym więcej
@distracted_...:

Późna jesień zdecydowanie sprzyja czytaniu książek paranormalnych. Dziś o książce, która nie jest romansem a erotykiem ...

Recenzja książki Sytri
Trzymaj się z dala, kochanie
Trzymaj się...droga Afryko, wcale nie chcę być ...
@sweet_emily...:

Wśród niepokoju i niesprawiedliwości, w oddali i ukryciu, w szczelinach życia codziennego ukrywa się ona. Miłość. "Trz...

Recenzja książki Trzymaj się z dala, kochanie