Masowa emigracja ludzi podróżujących w skrajnie złych warunkach, zmuszonych do pozostawiania pieniędzy tym, którzy mogli ich przetransportować do Ameryki, spowodowała, że polskie władze zdecydowały o budowie statków „Batory” i „Piłsudski”. Wolna Rzeczpospolita wymagała regulacji różnych spraw. Jedni dbali o walutę, inni o gospodarkę czy budowę linii kolejowych. Batory był realizacją marzeń o potędze morskiej Polski. Najpierw decyzja o budowie portu w Gdyni, a później statki, własne. Ta historia była mi mało znana. Zanim władze zdecydowały się na potężne transatlantyki, Polska posiadała 3 statki w spółce z Danią, które po jakimś czasie należały już do Polski. Na rzucone hasło: „Silna flota to Twój dobrobyt. Nie poskąp grosza”, społeczeństwo zareagowało spontanicznie i emocjonalnie.
Poznajemy kulisy powstawania statków we Włoszech, projektowania ich, dylematów armatora. Całe wyposażenie transatlantyków było wyprodukowane w Polsce. We wnętrzach królowało polskie wzornictwo i rzeczy polskich producentów. Jedną z artystek dekorujących wnętrza Batorego, była Zofia Stryjeńska, znana i utytułowana wówczas malarka. Węgrzy, obecni na poświęceniu bandery, na MS Batory produkowali papierosy pn. „Bathory cigaretta” z sylwetką statku. Odradzająca się Polska promowała się.
Właściwie jest to opowieść o transatlantyku „Batorym”. W kwietniu 1936r. odbył się pierwszy jego rejs zwany „Rejsem Południa”, ponieważ sięgnął Morza Śródziemnego. Uczestnicy tego rejsu odwiedzali europejskie miasta, porty. Kiedy miasta były zbyt daleko, przemieszczano się pociągami w głąb kraju. Rejsy i podróżników komentowano w gazetach i uważano za wydarzenie towarzyskie. Na „Batorym” znalazły się wówczas takie sławy jak: Wańkowicz, Fiedler, Strug, Irena Eichlerówna, Monika Żeromska, Wojciech Kossak. Autorka wzbogaca wiedzę o świecie artystycznym i politycznym II Rzeczpospolitej.
Pierwszy kapitan „Batorego” to Eustachy Borkowski. Oddany morzu marynarz, gościnny uwodziciel, gawędziarz lubiany przez pasażerów, cieszy się poważaniem podwładnych. Lubi się wyeksponować, zabłysnąć wiedzą. Zdarza mu się jednak niesubordynacja i zostaje wydalony ze służby na „Batorym”.
Bożena Aksamit opisuje też działania transatlantyku w czasie wojny, transportowanie drogocennych ładunków np. złota z Wielkiej Brytanii. Załoga na statku często zmieniała się. „Batory” nie pływał już do Stanów, bo było to niebezpieczne, ale był wykorzystywany do ważnych misji. Popłynął również do Australii. Brał udział w ewakuacji uchodźców ze Związku Radzieckiego. Przewoził dzieci z Indii, gdzie wraz z matkami doczekały 1946r. i powracały do Polski po wojennej tułaczce. Transatlantyk był nazywany „Lucky ship” ze względu na szczęśliwie zakończone rejsy, sprawne omijanie U-botów. Jego bliźniak „Piłsudzki” nie miał tyle szczęścia. Zatonął w 1939r.
Po zakończeniu wojny cała załoga prosiła o azyl, nie chcąc żyć w „sowieckiej Polsce”. W 1947r. „Batory” wraca na Atlantyk, obrosły niejedną legendą, niemal mityczny. Dopiero w 1971r. po 34 latach panowania na wodach oceanicznych, mocno wyeksploatowany i wysłużony zostaje zezłomowany w Hongkongu, gdzie dokonuje się jego rozgrabienie.
Opowieść o transatlantyku jest bogata w treści, czasami mało znane, napisana barwnym językiem i uporządkowana, chociaż nieschematyczna, ujmuje i wzrusza.