Paweł Ślusarczyk jest autorem powieści, opowiadań, dramatów, poetą – autorem kilkuset wierszy, zarówno klasycznych jak i wolnych oraz prozy poetyckiej, wyróżnianym i nagradzanym w konkursach literackich, dwukrotnym finalis ą Konkursu Literackiego im. Różewicza w Radomsku.
Ostatnio sięgnęłam po kryminał Pawła Ślusarczyka "Mroczna tajemnica Bieszczad".
Akcja rozgrywa się w malutkim Polańczyku nad Soliną i w Lesku. Muszę przyznać, że spokojnie można się przejść po tych miejscowościach śladami bohaterów. Lokale o prawdziwych nazwach, toalety w Zakapiorze, smażalnia pstrągów przy deptaku czy ławka obok Dedala...
Podczas wakacji grupa studentów medycyny z Krakowa ma odbyć praktyki w szpitalu powiatowym w Lesku. Zajęcia rozpoczynają się w prosektorium. Studenci otrzymują do zbadania ciało zamordowanej Diany. Następuje dziwna sytuacja. Nagle zajęcia zostają przerwane, zwłoki zabrane. Dlaczego?
Jeden ze studentów, Wojtek, w knajpie poznaje aspirant Magdalenę Krab. Policjantka składa mu zaskakującą propozycję, by został jej nieformalnym partnerem w dochodzeniu. Trochę dla zabawy? Trochę po to, by rzadziej pracować ze swoim zawodowym partnerem, aspirantem Kałem. Znajomość szybko wykracza poza współpracę w śledztwie. Rozpoczyna się pełna dwuznaczności relacja.
Obok oficjalnego pewien dziennikarz prowadzi swoje śledztwo. Nie przypuszcza, że rzucając oskarżenia w sprawie śmierci Diany na Ryszarda Gorta, ściągnie na siebie niebezpieczeństwo.
Tu zatrzymam się na postaci Gorta – typowego bieszczadzkiego zakapiora, samotnika, dziwaka, który zamieszkuje lichą ruderę na odludziu. Jego chyba najbardziej w tej książce polubiłam. Do wspomnianego morderstwa dochodzi akurat, gdy wraca on po dłuższej nieobecności. A przecież kilkanaście lat temu miejscowi oskarżali go o zabójstwo pewnej dziewczyny.
Jaki finał przyniesie śledztwo? Czy zabójca Diany zostanie ujęty? Do czego doprowadzi relacja łącząca Wojtka z Magdą?
Wątek kryminalny rozwija się równolegle z wątkiem romansowym. Ciekawie i nietypowo została poprowadzona relacja Magdy i Wojtka.
Postacie wykreowane w tej powieści sprawiają wrażenie bardzo autentycznych. Ich przynależność społeczna, zaściankowość, okropny szowinizm i seksizm zostały przedstawione bardzo naturalnie.
Według mnie powieść została dobrze przemyślana. Autor nie osądza ani nie wskazuje kierunku. Czytelnik szuka mordercy i kieruje się własnymi odczuciami wobec opisanych postaci. Warto też wspomnieć o poczuciu humoru, które jest i nie przekracza granicy dobrego smaku.
Opisy bieszczadzkiej przyrody odzwierciedlają nastrój utworu. Metafory i porównania zastępują niejednokrotnie dosłowność. Tego zabiegu autor użył również w opisach scen erotycznych. Tak bardzo to inne, przy tym poetyckie i ciekawe.
Samo śledztwo, metody pracy policji były jednak zbyt nierealne. Tu widać niedociągnięcia. Natomiast wartka akcja i jej zwroty znowu pozytywnie punktują.
Kim jest morderca? Takiego rozwiązania się nie spodziewacie!